Odcinek 12. Szlifowanie i polerowanie lufy.
Hmmm ... czy warto?
W dziadku? Nie bardzo, ale chciałem przetrenować na własnej skórze. Przekonać się czy to cokolwiek zmieni.
Ale ogólnie, co to jest i na czym polega.
Szlifowanie ma wyrównać średnicę lufy, pola i bruzdy na całej długości lufy,
Polerowanie dać gładką „lustrzaną” powierzchnię lufy.
Jak to uzyskać?
Poprzez użycie materiałów ściernych.
W szczegółach nie jest to już takie proste.
Plusy dodatnie
- Polerowanie powinno wyrównać wszystkie skazy po narzędziach pozostałe po fabryce,
- Wyrównać średnicę na całej długości lufy,
- Dać gładką, „lustrzaną” powierzchnię, która zmniejszy opory przy ruchu pocisku w lufie,
- Gładka powierzchnia powinna zmniejszyć brudzenie lufy, lufa powinna łapać mniej nagaru,
W sumie całość ma spowodować większą powtarzalność strzałów.
Plusy ujemne
- „Materiały ścierne” w lufie powinny budzić w każdym strzelcu wszystkie lęki pierwotne,
- Z pewnością odrobinę zwiększymy średnicę przewodu lufy,
- Jak zrobimy to nieumiejętnie to narobimy „dołów” i lufę będzie można co najwyżej w pepeszy zamontować,
- Jak zrobimy to nieumiejętnie to tylko zeszlifujemy pola i nie ruszymy bruzd, będzie tylko gorzej,
Kiedy warto to zrobić a kiedy lepiej nie?
Warto w nowych lufach broni klasy budżetowej lub starych lufach ze śladami korozji.
W starych dobrych lufach nie warto. Setki pocisków, które przeszły przez lufę powinny wypolerować ją dostatecznie. Raczej niczego nie poprawimy poza samopoczuciem.
Dlaczego warto w nowych lufach?
Bo w taniej broni montuję się lufy jak wyszły z maszyny. Często nawet wiórów nie wysypią
Tanie nowe lufy warto przeszlifować i przepolerować.
Drogie lufy, już ktoś przeszlifował i przepolerował za nas.
Amerykanie dzielą lufy na trzy klasy:
Custom – lufy selekcjonowane, szlifowane, polerowane i koronowane. Lufy wysokiej klasy.
Semi-custom - czyli lufy klasy średniej, szlifowane nie zawsze polerowane.
Commercial – tanie lufy robione seryjnie bez specjalnej obróbki.
OK. Zdecydowaliśmy się na szlif i polerkę.
Jak to zrobić technicznie?
Są dwie metody. Ręczna i ogniowa.
Ja wybrałem ręczną, ponieważ mamy, jaka taka kontrolę nad tym, co się dzieje.
Ogólnie metoda polega na wykonaniu odlewu wnętrza lufy, posmarowania odlewu smarowidłem i szuru buru przeszmerglowaniu lufy.
Co nam będzie potrzebne?
1. Zestaw miękkich past polerskich. Gradacja w zależności od stanu lufy.
2. Taki dynks do szmerglowania zrobiony ze starej szczotki.
3. Wycior.
4. Ręcznik papierowy lub inny zatykacz.
5. Kilka ściereczek, olej i rozpuszczalnik dobrze rozpuszczający wybrane pasty benzyna, birol itp.
6. Prawie prosty patyk, który można wsadzić do lufy.
Kilka słów o pastach polerskich.
Generalnie dzielą się na twarde i miękkie.
Tak jak i papier ścierny są różnej gradacji. Z tym, że rozróżnia się je po kolorze, który niekoniecznie odpowiada gradacji.
Kupując patrzymy na gradację, do całkowitego procesu szlifowania i polerowania będziemy potrzebowali past 400, 600, 800, 1200 lub 1500.
Z grubsza odpowiada to kolorom
siwa – 400
zielona – 600
czerwona – 800
niebieska – 1200
biała lub beżowa – 1500
Tylko, że niekoniecznie
... bo, w zależności od producenta mogą być inne kolory. Nie sugerujemy się, zatem kolorem tylko opisem na pudełku.
Żeby było ciekawiej są dwa rodzaje past. Twarde i miękkie.
Twarde sprzedawane w blokach jak plastelina przeznaczone do elektronarzędzi, nie nadają się do naszych celów (chyba, że ktoś ma doświadczenie).
... i miękkie które jak poleżą zbyt długą staja się twarde.
(Takie zwykle są do kupienia w Castoramie)
Uprzedzam radosna twórczość. Pasty do docierania zaworów się nie nadają. Pasty i mleczka do karoserii czy szkła też nie bardzo. Pasty jubilerskie jak najbardziej.
Pasty twarde na których pisze, że są miękkie
zmiękczamy (w zależności od typu pasty, są różne) wodą, benzyną, birolem itp. do konsystencji pasty BHP. Grudki starannie rozcieramy, pasta ma być jednolita.
Zdobyliśmy już miękkie pasty, cieszymy się jak dzieci i zabieramy do psucia naszej całkiem dobrej lufy licząc na to, że będzie choć trochę lepsza.
Po pierwsze – primo! Czyścimy starannie i bardzo starannie odoławiamy. Stary ołów będzie przeszkodą.
Po drugie – primo! Odtłuszczamy.
Po trzecie – primo!
Zatykamy starannie lufę z jednej strony i wlewamy ołów. Cała lufa ma być wypełniona.
Czekamy kilka sekund i wypychamy z lufy patykiem i tak ze dwa razy, aż się lufa lekko ogrzeje i odlew będzie ładny.
Wtedy wkładamy nasz dynks ze starej szczotki (będzie robił za kotwicę i będzie do czego przykręcić wycior) i zalewamy ołowiem ostrożnie, żeby nie przelać, tak "pod korek" ale żeby się nie wylało.
Można zamiast miękkiego zwykłego ołowiu, użyć nieco twardszego stopu z obciążników od kół lub użyć specjalnego stopu, mają taki na Tracku - „Cerrosafe® Bismuth Chamber Casting Alloy” czy jakóś tak. Służy do precyzyjnego odwzorowania komory nabojowej, do lufy też się nada (warto jeśli ktoś chce zrobić ostatnia polerkę super precyzyjnie).
Czekamy aż odlew ostygnie na tyle, że łatwo da się wysunąć i ...
UWAGA!
Pod żadnym pozorem, nie wysuwamy całkowicie odlewu z lufy, bo nie włożymy w te same pola i będzie kiszka.
... wysuwamy trochę i nakładamy pastę.
Potem wysuwamy w drugą stronę i nakładamy pastę z drugiej strony odlewu. Ma być cały równomiernie i tak lekko oszczędnie posmarowany.
I teraz najważniejsze ile przesunięć?
Cały proces powinien wyglądać mniej więcej tak:
(Oczywiście nie jestem nieomylny i bardziej się to robi na wyczucie, niż na dokładny przepis.)
Pociągnięcia powinny być długie i równomierne, odlew powinien wychodzić na 3/4 długości z obu stron. Kończymy jak idzie równomiernie bez zacięć i szarpnięć z równym umiarkowanym oporem na całej długości. Nie powinno się przekraczać ilości pociągnięć:
Szlifowanie:
Poziom I pasta 400. Maksymalnie około 20 pociągnięć.
Poziom II pasta 600. Maksymalnie około 20 pociągnięć.
Poziom III pasta 800, Maksymalnie około 20 - 25 pociągnięć.
Lepiej mniej niż więcej. Jak wystarczy 10 pociągnięć to na dziesięciu kończymy. Jak 15 to na pietnastu.
Uwaga.
Stara, zleżała pasta, albo słabo rozmieszana może tworzyć kluchy i zafałszować odczucia. Szmerglując patrzymy czy pasta nie wygląda jakby wysychała na odlewie. Jeśli tak, to pędzelkiem nakładamy kroplę oleju na odlew. Nie dokładamy pasty.
Uwaga.
Po każdym poziomie bardzo dokładnie myjemy i czyścimy lufę. Nie może zostać nic z poprzedniej pasty.
Po każdym poziomie robimy nowy odlew.
Liczymy i zapisujemy ilość pociągnięć.
Polerowanie
Poziom IV pasta 1200 lub 1500 - ilość pociągnięć około 2 x więcej niż suma pociągnięć z Poziomów 1-3.
Inaczej mówiąc, jeśli podczas szlifowania pociągnęliśmy 30 razy to polerując pociągamy 60 razy. Jeśli tylko 25x to polerując pociągamy 50x.
Uwaga ważne!
Polerując czyścimy dokładnie lufę i robimy nowy odlew, co 10 pociągnięć.
Z dziadkiem było tak.
Prawie koniec.
i koniec.
A co jeśli ratujemy starą lufę?
Samemu trzeba zdecydować, które poziomy pominąć.
Dziadek dostał tylko polerowanko na poziomie IV.
Ale Pocket z innego tematu poziom III i IV.
Nie twierdzę, że jest to jedyna i słuszna metoda. Jest dość bezpieczna, stosunkowo łatwa i dająca kontrolę nad procesem. W zasadzie robi się ją raz w danej lufie.
Do utrzymania lusterka w lufie jest pasta J&B, poleruje lufę i odoławia.
Jednak polerowanie pastą J&B nie jest w stanie zastąpić metody na odlew.
J&B jest doskonała do konserwacji lufy po szlifowaniu i polerowaniu na odlew.
... ... a jak będziecie grzeczni, to nauczę was robić napalm.