Proszę o wyjaśnienie w sprawie smaru.

[Amenostenes]

Zawsze byłem przekonany że lufą powinna być sucha i czystą. Smarowanie pocisku jakoś odruchowo jest sprzeczne z moimi przyzwyczajeniami w sprawie trzymania lufy suchej i czystej. Rozumiem koncepcję że w rewolwerze wystrzał może przenieść ogień na sąsiednie komory, choć też nie mogę się z tym zgodzić. Żeby taki zapłon nastąpił to ogień musi pokonać ołowianą kulę wkręcona w lufę i centymetrową przybitkę z kaszy czy z filcu.
Tak jakoś to do mnie nie dociera. No jak mamy patron to może sąsiednia bibułka się zająć i tlić aż wlezie do CP.
Równie trudno mi się chyba do kaszki przyzwyczaić, bo filcowa przybitkę to jakaś czysta się wydaje a kaszka to jakby resztkę z obiadu do lufy napchał i strzelał. Ale to już dygresja.
Natomiast moje pytanie jest o smar. Czy naprawdę? Czy dużo? (Bo mi się wydaje że jak dużo to i dużo nagaru i brudu z tego stworzymy). Czy kulę całą mazać, czyli i od strony przybitki i strony wyjścia?
A w związku z bagażem, jak często czyścić lufę. Po zakończeniu strzelania to normalne. Ale czy trzeba czyścić po wystrzeleniu iluś pocisków czy bębnów?
Szukałem o smarowaniu na forum ale widzę zdania podzielone.
Będę wdzięczny za Wasze opinie bo w czarnoprochową jestem zielony, a jak chodziłem z myśliwską to przed polowaniem się czyściło z oleju żeby lufy nie rozdęło a po polowaniu się czyściło żeby nie korodowała.

[Zbigniew Rybka]

Zasmarowanie komór po załadowaniu rewolweru jest wymogiem regulaminowym MLAIC - na zawodach niezasmarowanie = dyskwalifikacja. Zdrowy rozsądek podpowiada, że zasmarowana kula czy pocisk łatwiej wcina się w gwint lufy, łatwiej przez nią przechodzi i mniej lufę zaoławia. Względy bezpieczeństwa przy prawidłowym (nad)kalibrze kuli i warstwie przybitki pod kulą są raczej pomijalne. Co innego, gdy ładujemy (zwłaszcza niezbyt dopasowaną) kulę bezpośrednio na pełna komorę prochu - wtedy na pewno część ziaren prochu zostanie wypchnięta i utworzy ścieżkę prochową pomiędzy kulą a ścianką komory, zapłon sąsiedniej komory jest praktycznie pewny. W karabinach i pistoletach smarowanie pocisków czy flejtuchów ułatwia wprowadzenie kuli do lufy, zmniejsza zaołowienie i dodatkowo czyści lufę przez usunięcie części nagaru przez roztopiony smar.
Kaszka manna (oczywiście wyłącznie sucha, żadne resztki z obiadu ) - jeżeli strzelasz z rewolweru, to dla testu załaduj komorę bębna samą kaszą, dociśnij porządnie pobojczykiem i spróbuj ją potem z komory usunąć. To powinno Ci wytłumaczyć, dlaczego kasza jest lepsza niż filc. Brak powietrza pomiędzy prochem a kulą jest jednym z warunków celności jak i bezpieczeństwa.
Częstotliwość czyszczenia zależy od broni i wymogów jej stawianych - niektóre karabiny wymagają czyszczenia po każdym strzale, ale to dotyczy mistrzów.
Dalsze pytania kieruj raczej na prywatne, bo na ten temat było już tyle postów, że Admin może się zdenerwować, ja to jakoś zniosę .

[Amenostenes]

Dziękuję za wytłumaczenie, tak że zrozumiałem to co stanowiło dla mnie problem psychologiczny. Kupowałem dziś kaszkę manna w sklepie to ręka mi się cofała od torebki na myśl żeby to do lufy sypać. Ale widać są rzeczy o których mi się nie śniło.

[Wojtek_F]

Jeśli chodzi o rewolwer strzel sobie parę bębnów bez smaru a następnie umyj lufę w niewielkiej ilości wody, będzie czarna jak smoła. Powtórz to samo dając na kule niewielką ilość DOBREGO smaru, woda lekko się zabarwi. Czystą lufę przyjemniej się myje;) a i celność jest na pewno lepsza.
Cechy dobrego smaru:
ma odpowiednią twardość (nie odkłada się w postaci kawałków na lewej stronie tarczy),
posiada odpowiednią lepkość (gazom prochowym trudno jest go wydmuchać z sąsiednich komór bębenka),
po strzelaniu mamy czystą lufę.

[slepe_oko]

Dziękuję za wytłumaczenie, tak że zrozumiałem to co stanowiło dla mnie problem psychologiczny. Kupowałem dziś kaszkę manna w sklepie to ręka mi się cofała od torebki na myśl żeby to do lufy sypać. Ale widać są rzeczy o których mi się nie śniło.

Kup kukurydzianą.

[kajmus]

Ja też z sukcesami stosuje od kilku lat kukurydzianą

[LongTom]

Gwoli ciekawostki
nasypałem do nabojów .38 s&W CP zamiast nitro i strzelałem z rewolweru webley mk IV
http://www.muzeumwp.pl/emwpaedia/rewolw ... -mk-iv.php
oczywiście bez smaru i kaszy

efekt - po trzech nabojach musiałem "pomagać" w obrocie bębna, a po szóstym naboju bęben został całkowicie unieruchomiony syfem z CP (stałymi resztkami spalania).
W naviku czy w army taki efekt nie powinien wystąpić po dwóch bębnach (bez smaru) ...

[slepe_oko]

Zależy od spasowania. Wbrew pozorom klekot że szczeliną dłużej postrzela niż waskoszczelinowiec. Ja z SB Remikiem 1858 miałem problem mimo idealnych parametrów szczeliny. Z Pietty waliłem z max nawazki i kulą na proch bez smaru.

[Amenostenes]

Czyli smaru jak najwięcej nakładać? Bo skoro tak czyści to czym więcej tym mniej zanieczyszczeń zostaje?

[slepe_oko]

Zacznij strzelać. Sam dojdziesz.

[zbisz41]

Jak wygląda smarowanie pocisków Conical w bębnach rewolwerowych? Zasadniczo ma rowki w które nakłada się smar ,niektórzy moczą je w rozgrzanym smarze żeby lepiej tam się dostał.
Czy nasmarowane pociski po wciśnięciu do bębna też zasmarowujemy?

[wichura]

Dopiero się uczę czarnucha, ale z lektury forum wywnioskowałem następujące:
Od czoła smarujemy żeby kula/pocisk przed sobą wytworzył swego rodzaju warstwę ochronną lufy, nagar się nie osadzał.
Pociski smarujemy w rowkach żeby je uszczelnić i zostawić ślad smarny za rowkami.
Oczywiście to tylko takie moje "wudumki", starzy wyjadacze CP mogą mnie zjechać za sianie herezji
Żeby nie było, też mam rewolwer i do niego się odnoszę.

[zbisz41]

Do czego co jest to już mniej więcej wiem ...
Interesuje mnie ta kwestia pocisku :czy go zasmarowujemy tak jak kule ?

[wichura]

Jak z modlitwą, może nie pomoże, ale z pewnością nie zaszkodzi . Ja smaruję.

[Zbigniew Rybka]

Zgodnie z regulaminem MLAIC ładunki w rewolwerze muszą być zasmarowane (mówimy o strzelaniu sportowym). O zaletach smarowania kul/pocisków wypowiedziałem się już wcześniej w tym wątku.