Teraz idą czołgi na wojnę więc musza je sprawne dostarczać. Zapasy smaru z czasów II Wojny sprzerzedali więc Weihrauchowi. Ponieważ teraz jest modne postarzanie produktu Weihrauch nie musi się nawet wysilać. Po prostu smarują tym z demobilu i jest postarzone z miejsca.
To to nie są jaja.
Ja gdzieś od trzech miesięcy takie coś zastaję w nowych karabinkach Weihraucha. Miałem dawno to pokazać tylko nie miałem nigdy fona przy sobie w warsztacie. No to dzisiaj poszedłem, przyniosłem i to uwieczniłem. Konsystencja zlasowanego filcu. Jest to wszędzie w spuście i w korkach spustu. Genialne jak dla mnie. Nic nie musza robić i produkt mają postarzony z automatu
Po co to napisałem. Bo oni czytają fora. Wiele naszych sugestii biorą na klatę i poprawiają. Więc liczę że i to przeczytają, i zlasowanym filcem przestaną smarować nowe karabinki.
Tu jest inny rodzaj problemu. Oni mają produkcję masową. Masówka trafia na półki magazynowe. Nie wiadomo ile dana partia karabinków przeleży na magazynie ?. Dalej znowu po jakim czasie trafiają do hurtowni. W hurtowni ile przeleży zanim trafi do sklepu ?. I na końcu nie wiadomo ile w sklepie jeszcze przeleży zanim ktoś go kupi ?. Oni stosują do spustu jakiś rodzaj smaru który ma określony czas życia (nie za długi) i po tym zmienia się w to co na fotach. Używają go tylko do spustów. Przeważnie ten smar jest już wyschnięty, stary, twardy kiedy rozbieram nowe systemy. Jak długo leży w kilku miejscach zanim trafi do właściciela smar jest sfilcowany jak na fotach. I właśnie takie długie leżaki musiały wyjść gdzieś z magazynów ponieważ to nie jeden przypadek ostatnimi czasy.
Wystarczy zmienić ten smar / wazelinę czy co to jest na inny long life który się nie zlasuje po roku czy dwóch. Serwisy po zakupowe robią ludzie świadomi. 90% wali z pudełkowych bo nie mają pojęcia o takich forach jak to, i co tak naprawdę dostają nowego w pudle.
A ja bym się cieszył z takiego " starego" wypustu. Jeśli to produkcja z przed 4-5 lat to jest jeszcze porządnie zrobione, po niemiecku a nie po ekonomicznemu.
Ostatnia jakakolwiek zmiana w HW to były osady. Mechanicznie nie zmieniło się nic od kilku lat. I w zasadzie nie ma co zmieniać, bo te systemy są obecnie wg. mnie bardzo dobre. Jedynie co, to kulało zawsze smarowanie i prowadnice. Prowadnice są z wtryskarki na jedno kopyto i do wszystkich takie same. Tego nie są w stanie inaczej robić, bo każda sprężyna jest inna więc jak na masówkę przystało musi iść coś uniwersalnego wiec za małego. I tak to leci odkąd pamiętam. Natomiast smar raz jest kilo, raz jest suchy i na to nie ma reguły. Temat smaru spustu też jest cały czas taki sam tylko teraz dłuższe leżaki ujrzały światło dzienne więc stąd te fotki.
Senio pisze: ↑18 maja 2023, 19:14
Po co to napisałem. Bo oni czytają fora. Wiele naszych sugestii biorą na klatę i poprawiają.
Tak czytają wszyscy producenci, jak napisałem na temat CP1 to następny kontener z CHIN był dostarczony według moich wskazówek.
Jak napisałem o dławikach w zestawach ładowania wiatrówek PCP to z wielkiej wyspy i Wawy już były robione .
Gorzej jak w BMK 30 i również w Hankach 312 znalazłem cylindry nie dotoczone do końca, to jest zabawa z ustawianiem cylindra w tokarce by te ostatnie3-5mm za nimi dokończyć ( średnica o jakieś 3mm mniejsza i obcina uszczelki) .
E tam pierdoły gadają. Nic się nie zmieniło. Od zawsze głęboka piękna kruczo czarna oksyda na polerowaną powierzchnię jest kładziona w Weihrauchach. Jak ktoś w zimnej mokrej szopie trzyma to ruda wejdzie i nie ma na to rady. Jak ktoś dba, używa pkb czy innego szuwaksu po strzelaniu, trzyma w suchym ciepłym miejscu, to latami jak nowa wygląda. Nie wierz w takie bajki bo to nieprawda.
Senio pisze: ↑24 maja 2023, 13:20
Mechanicznie nie zmieniło się nic od kilku lat.
A czy nie zauważyliście Panowie, węższych kostek lufy lub szerszego rozstawu szczęk korpusu, które je obejmują ?
Parę lat temu, żeby wsunąć kostkę lufy między szczęki w korpusie trzeba było się trochę do tego przyłożyć ponieważ spasowanie tych elementów było na styk, praktycznie bez luzu po wsunięciu podkładek dystansowych, co uważam za poprawne, a ostatnio pomiędzy tymi elementami występuje wyraźnie wyczuwalny dystans, taki że trzeba dość konkretnie przykręcić śrubę mocującą lufę aby pozbyć się luzu.
Czy tylko ja takie coś doświadczyłem w dwóch karabinkach z zeszłego i poprzedniego roku, czy ktoś jeszcze ?
W kostkach nie ma zmiany konstrukcyjnej. Kiedyś jedynie bardziej szczęki doginali. Było to upierdliwe jak zauważyłeś, bo podkładki ciężko było na swoje miejsce wsadzić. Pace można było nimi przeciąć przy montażu. Więc najpierw się do połowy podkładki zakładało, a później kostkę siłowo wciskało. To nie było ani fajne dla montażu ani dla tych cienkich podkładek. Wiec często zwyczajnie trzeba było właśnie rozginać lekko żeby to wsadzić. Od jakiegoś czasu nie doginają tych szczęk już tak mocno. To jest robione na zero i w zasadzie nie ma problemu z ich montażem. Natomiast dokręcenie śruby powoduje kasowanie luzu i działa wszystko prawidłowo. To jest jak dla mnie poprawiony kolejny błąd których na przestrzeni xx lat kiedy mam z nimi do czynienia było kilka wyeliminowanych. Do śruby i nakrętek zawiasu lufy (i tylko do tego) stosuję taki śrubokręt. On nie pasuje bo jest za gruby, ale został lekko precyzyjnie pocieniony z zachowaniem geometrii pod te śruby i nakrętki. Nie ma potrzeby niczego innego używać. Jedną ręką każda dowalona nawet na maxa nie ma szans bez pozostawienia jakiegokolwiek śladu odkręcania czy dokręcania.
Czekam jedynie jeszcze kiedy ktoś tam pomyśli i pochyli się nad portem ładowania w HW57. Fajny karabinek, a mało popularny bo nikt nie chce co chwila uszkodzonych uszczelek zmieniać. Stąd mało popularny. Wystarczy fabrycznie go z fazować albo lekko zaokrąglić przy wejściu. Mikro zmiana i po temacie. A tak poza tym to nie ma sią za bardzo obecnie do czego dowalić. Oczywiście poza babolami wynikającymi z masówki jak prowadnice i inne takie których nie da się inaczej zrobić w produkcji masowej. No i smar do spustów nie teges
.
.
