skillpolice pisze: ↑08 grudnia 2024, 19:10
Ten sam - założyłem temat na kilku forach żeby zebrać potencjalnie więcej odpowiedzi - nie byłem pewien czy ktokolwiek mi odpisze.
Odpisali i nawet niektóre pytania i odpowiedzi były zbieżne
Polecam tę metodę - z obu źródeł dowiedziałem się czegoś ciekawego A jako że zapostowałem tam też większość swoich poczynań to może jakiemuś angolowi też kiedyś pomoże
A co do tych odskoków - 2 na 10 i to o 2,5cm nie wydają się tragiczne, może kolega po prostu strzela na magazynku i czasem któryś śrut się pogniecie, albo sukienki miały lekko wygniecione? Albo ot, lekki podmuch wiatru? Napierem bym najpierw spróbował przesmarować żeby im dać trochę lubrykacji jak przez tą ciasnotę przechodzą jeśli na wkładce jednostrzałowej to samo Szkoda że JSB nie robi za bardzo podkalibrowych śrutów, do tych tureckich wynalazków pewnie pasowałyby jak ulał
A inaczej to wiadomo, też się zastanawiam czy jeszcze trochę nie poszerzyć po perypetiach na 40m - nie wiem czy te dwie gorsze grupy to wiatr czy jednak dalej za ciasna lufa. Jak to w ogóle wygląda z tym czokiem, nie zjedziemy sobie za mocno gwintowania takim poszerzaniem, czy na czoku jest ono głębsze? Szczerze nie mam pojęcia jak wyglądają po kolei operacje związane z wytwarzaniem lufy.
Do papieru ściernego to najlepiej chyba byłoby stoczyć sobie na wiertarce i papierem ściernym jakiś patyk, żeby owinięty papierem jakoś w tej lufie chodził ale jednak miał dobry kontakt - chyba powinno być najbardziej równomiernie. Albo po prostu wiertarka z mopem i bardziej agresywna pasta polerska, a nie tempo lekkościerna. Może jakiś drel P400 z castoramy? Po rozrobieniu go z ballistolem/WD40 można uzyskać całkiem przyjemną konsystencję, bo normalnie jest twarda jak kamień. Ale w olejach rozpuszcza się nieźle.
Odskoki o których pisałem to nie wina wiatru ani moja; po prostu wiem kiedy coś się spartoli przy strzale a kiedy powinno być tam gdzie mierzysz... Jest tak jak bruno_Hof pisze, zbiera się ołów i to później co ileś strzałów wadzi. Moja lufa jeszcze bardziej niszczy przód peletki i choć już nie tak jak na początku (ileś godz. polerki) to jednak nadal... Do czoka ledwo robi ślad bo wycofywałem ostrożnie w stronę portu ładowania i oglądałem.
Co do puszczania przecieraka na wiertarce to myślę że będzie to błędem-spoleruję bardziej pola gwintu niż bruzdy Tylko posuwisto-zwrotny wg mnie
Generalnie trudno cokolwiek w tym 4,5 zrobić, mały ten otworek. Aktualnie na pręcie gwintowanym mam jako przecierak do past założony prowadnik plastikowy z badziewiarskiego śrutu z rdzeniem stalowym. Rdzeń wywaliłem i założone 3 szt z małą przerwą pomiędzy każdym(na pastę ścierną). I za Chiny tego nie idzie przez czok przecisnąć pomimo że od portu idzie jak po maśle. Lekko to oszlifuję po wklejeniu tak żeby móc na czoku pracować. Jak to nie pomoże to będzie ten papier ścierny tylko to mocowanie Chyba że na cyjanoakryl...
Znawcą nie jestem bo za krótko w wiatrowe sprzęty się bawię W śrutowej to wiem po co jest czok a tu to prawdę mówiąc byłem na początku zaskoczony czytając o nim... Ponoć to końcowe zwężenie ma nadać odpowiedni tor, prędkość, doszczelnienie i ... czort wie co jeszcze. Są tacy co ucinają to i... strzelają celnie. Zdania podzielone i mnóstwo na ten temat opinii. Wspomnę tylko ponownie że robiłem ostatnio Dianę 75 która posiada lufę nieznanego mi producenta, może LW. Tak czy siak nie wytrzymałem i wsadziłem peletkę do portu celem ręcznego przepchania. Jako że system jeszcze siedział to nie miałem możliwości użycia sztywnego przepychacza- a ten sprzęt ma okno do ładowania z boku. Więc wziąłem przewód linkę Cu 1x2,5mm2 i zacząłem pchać. Płynęło jak po masełku i około 4-5 cm od wylotu ... trochę ciężej! Czyli czokowana lufa a sprzęt ma pewnie ze 30-40 lat. Chciałbym żeby śrut z mego turka tak wyglądał, żadnych farfocli, delikatne bruzdki. Na 25m pierwszy z brzegu JSB i kilkanaście strzałów zakrywam 2zł-z lichawą lunetką no i to przecież sprężyna choć nie taka zwykła
jano203 pisze: ↑09 grudnia 2024, 20:16
Odskoki o których pisałem to nie wina wiatru ani moja; po prostu wiem kiedy coś się spartoli przy strzale a kiedy powinno być tam gdzie mierzysz... Jest tak jak bruno_Hof pisze, zbiera się ołów i to później co ileś strzałów wadzi. Moja lufa jeszcze bardziej niszczy przód peletki i choć już nie tak jak na początku (ileś godz. polerki) to jednak nadal... Do czoka ledwo robi ślad bo wycofywałem ostrożnie w stronę portu ładowania i oglądałem.
Co do puszczania przecieraka na wiertarce to myślę że będzie to błędem-spoleruję bardziej pola gwintu niż bruzdy Tylko posuwisto-zwrotny wg mnie
Generalnie trudno cokolwiek w tym 4,5 zrobić, mały ten otworek. Aktualnie na pręcie gwintowanym mam jako przecierak do past założony prowadnik plastikowy z badziewiarskiego śrutu z rdzeniem stalowym. Rdzeń wywaliłem i założone 3 szt z małą przerwą pomiędzy każdym(na pastę ścierną). I za Chiny tego nie idzie przez czok przecisnąć pomimo że od portu idzie jak po maśle. Lekko to oszlifuję po wklejeniu tak żeby móc na czoku pracować. Jak to nie pomoże to będzie ten papier ścierny tylko to mocowanie Chyba że na cyjanoakryl...
Hmm, myślę że możesz mieć rację z tym przecierakiem i ruchem obrotowym - spróbuję u siebie wykonać jeszcze testy na 40m z napierem żeby dać tej dodatkowej lubrykacji w czoku, bo jednak większy dystans ładnie powiększa błędy związane z konstrukcją lufy. Tylko znaleźć jakiś bezwietrzny dzień. A jak dalej będą "siejne" grupy a później ładnie skupione to chyba trzeba będzie zaopatrzyć się w bukowy, ryflowany kołek z castoramy, w moim przypadku o fi 6mm, wrzucić go na wiertarkę i "wytoczyć" z niego jakimś papierem np 5.3mm - tak żeby z ciasno nałożonym dookoła papierem wchodził w czok i dawał równomierny nacisk - żeby to przewężenie spiłować bardzo symetrycznie - boję się że przy asymetrii i zrobieniu z dziury elipsy to dopiero będą jaja z celnością Ewentualnie znaleźć jakieś wiertło na które można by owinąć papier i je traktować jako nasz patyk - może u Ciebie wiertło 4mm z papierem ściernym byłoby w sam raz?
No i później ewentualne wykończenie i polerka pastą, już obrotowo z mopem bo na łagodnej paście nie powinienem zbyt wiele zedrzeć.
skillpolice pisze: ↑10 grudnia 2024, 02:10
to chyba trzeba będzie zaopatrzyć się w bukowy, ryflowany kołek z castoramy, w moim przypadku o fi 6mm, wrzucić go na wiertarkę i "wytoczyć" z niego jakimś papierem np 5.3mm - tak żeby z ciasno nałożonym dookoła papierem wchodził w czok i dawał równomierny nacisk - żeby to przewężenie spiłować bardzo symetrycznie - boję się że przy asymetrii i zrobieniu z dziury elipsy to dopiero będą jaja z celnością Ewentualnie znaleźć jakieś wiertło na które można by owinąć papier i je traktować jako nasz patyk - może u Ciebie wiertło 4mm z papierem ściernym byłoby w sam raz?
No i później ewentualne wykończenie i polerka pastą, już obrotowo z mopem bo na łagodnej paście nie powinienem zbyt wiele zedrzeć.
Wytoczony pod dany kaliber, kawałek miękkiego poliamidu z nacięciami pionowymi po to by gwint miał się gdzie zmieścić. Plus gwint do wkręcenia na wycior. Do tego agresywna pasta,kiedyś taka była do docierania zaworów. Pierwsze przepychanie ostrożnie.
IMG_20240827_065625.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ja poleciałem tak jak mówiłem, szlifowałem kołek 6mm do mebli papierem ściernym aż nie wchodził ładnie w lufę owinięty papierem:
Poleciałem parę minut posuwisto-zwrotnie papierem 1000 a później 2000 z lubrykacją wd-40 i sprawdzając sobie w trakcie czy nie przeginam - różnica jest BARDZO zauważalna. Na początku myślałem że w ogóle nie zdzieram materiału, ale jak przepchałem śrucinę to wymagało to z 3x mniej siły - dalej sporo, ale już nie tyle żebym zastanawiał się czy czegoś nie połamię. Po wyjściu z lufy wyglądają dużo lepiej, zmniejszyła się "opaska" dookoła śrutu i nie ma już tak ultra głęboko powbijanego gwintowania że robiło się koło zębate :
Spróbuję jutro przejechać się na strzelnicę i zrobić kolejną serię na 40 i zobaczymy czy dziwne niecelne serie przeplatane celnymi ustaną.
Jest lepiej! Mniej odskoków, ale dalej nie idealnie - fun faktem jest to że 5.50 teraz jest gorsze niż 5.52 - na szczęście zawsze noszę teraz na testy oba rodzaje. Może powinienem spróbować też z 5.51 - możliwe że ciut za dużo spiłowałem i teraz trzeba oczko wyżej z kalibrem :D
Ale generalnie widzę że sprawdzanie skupienia na 40m na dworze w zimę przy 17J nie ma większego sensu, jak czułem na twarzy delikatny podmuch wiatru to już wiedziałem że śrucina sobie skręci o 4cm w pi***. A wiatr, mimo że lekki, non stop się zmieniał. Spróbuję iść w nocy do garażu podziemnego, tam mam na luzie z 40m i żadnego wiatru - a na jednej ścianie nie ma w ogóle samochodów to nie powinienem nikomu nic uszkodzić. Byle gdzieś o 1-2 rano żeby nikogo nie było
Potwierdzam ryzykowność wyboru garażu na miejsce do strzelania; szczerze odradzam bo wystarczy że ktoś zadzwoni i będzie bieda...
Ja póki co nie dotknąłem lufy bo czasu za mało ale wkrótce się wezmę Tokarki niestety nie mam , patent Kolegi bruno_Hof z tym przecierakiem obiecujący- bez tokarki to jak pisałem "koszulki" ze śrutu "hiper duper" z rdzeniem stalowym. Po ich wywaleniu mam tulejkę na pręt gwintowany 3mm i można kilka nakręcić co daje bardzo dobry efekt. Długość wg woli- w kal. 4,5 ten prowadnik ma 6mm więc kilka szt...
Mam jednak ochotę spróbować czegoś innego i w tę stronę pójdę- Lead Lapping. To daje idealne odbicie wnętrza lufy i przy docieraniu jednakowo głaszcze i pola i bruzdy. Każdy inny przecierak się plaszczy i bardziej dociska pola. Obejrzałem sporo filmów i w sumie nie jest to wielka filozofia- problemem będzie u mnie to że lufa małego kalibru- jak osadzić muszę pręt M3 który jest u mnie wyciorem to zostaje około 1,5 mm. Ścianka zatem cieniutka i trzeba będzie podgrzać koniec lufy bo inaczej wlewany ołów może zastygnąć nie odlewając dokładnie formy. Oczywiście tylko nieszczęsny czokowany odcinek będę próbował odlać. Ołów również się ściera od pasty ale to można odrobinę poprawiać ściskając nakrętką pręt z włożonym przecierakiem do lufy. Na jednym z filmów tak gość robił- sprytne! Jeśli się uda to fotki postaram się wrzucić.
To jeden z filmików, cd w części 2.
Dobra, oficjalnie misję uznaję za zakończoną sukcesem. Dzisiaj był bardzo bezwietrzny dzień u rodziny, więc przy okazji normalnego treningu postanowiłem jako-tako sprawdzić skupienie.
Na 25 metrów ma się ono tak, na przesmarowanej napierem amunicji 5.52 (Zabawne bo przed szlifowaniem czoka najlepsza była 5.50).
Biorąc pod uwagę że strzelałem z bardzo nieidealnej pozycji:
Na kucaka, opierając broń o chyboczącego się nieco grilla, na zwykłym magazynku i bez żadnych ważeń śrutów; jestem przekonany ze w warunkach idealnych, tj z jakimś imadłem do broni przestrzeliny byłyby na luzie do przykrycia jednogroszówką.
Jak na sprzęt za 2000 + 500 za regulator to strzela to jak wielokrotnie droższe wynalazki Wniosek jest prosty: daystar jest fantastyczny tylko potrzebuje nieco miłości, papieru ściernego, pasty ściernej, głębokiej frustracji i solidnego regulatora zanim zacznie porządnie strzelać. No chyba że to po prostu mi trafiła się taka kijowa lufa z fabryki która potrzebowała specjalnej troski
Ale teraz to żeby mieć coś celniejszego musiałbym pewnie wydać jakieś bajońskie pieniądze. Więc generalnie jestem wielce zadowolon A porównując to z celnością przed moimi modyfikacjami to już w ogóle niebo a ziemia. Aż mnie skręca jak patrzę na tą tarczę z pierwszego posta. I szczerze sam jestem w szoku do jakiego stanu udało się ją doprowadzić chamskimi domowymi metodami w stylu papier ścierny na patyku i polerka pastą z mopem na wiertarce - celna niczym laser. Wspaniałe uczucie jak się klika spustem i śrucina wchodzi idealnie w centrum krzyża za każdym razem.
Tester służy do pomiaru na jakie ciśnienie realnie ustawiony jest regulator. Jeśli tuningowanie wiatrówek nie jest Twoją pasją i chcesz po prostu strzelać to moim zdaniem nie jest potrzebny.