snekker pisze: ↑14 listopada 2023, 12:56
Ja piję ostatnio NAJJAR CAFFE.Ogólnie nazywa się ten sposób parzenia „po turecku”.Parzy się ją w specjalnie do tego przeznaczonym miedzianym tygielku.Jest to gotowa zmielona 100% Arabica z dodatkiem kardamonu.
To tak od początku i by było sprawiedliwie to według receptury powinno się to parzyć na rozgrzanym piasku ze trzy razy zdejmując, zalewając zimną wodą to nie jest prosta metoda parzenia kawy jak to ma być dobre i z tradycjami to jest naprawdę wyzwanie. A kardamon dodajemy tuż przed podaniem.
Kawę do "tygielka" mielimy bardzo drobno niewiele młynków sobie z tym poradzi.
Pierwszy raz taką kawę piłem w 1972r. kawiarnia Prezydent w Bielsku Białej byla przepyszna robili ją na kuchni opalanej drewnem tylko dla tego że gdzie u Goroli piasek, piasku to ja mam teraz pod dostatkiem
Czasu ci u mnie dostatek toż to na emeryturze jestem.
Past płynów i innych tego typu dziadostw też mi jeszcze sporo zostało czymś musiałem mosiądze w CP doczyszczać.
A ten naparstek kawy co z tego wychodzi jest podobno inny niż z tego co tradycyjnie pijemy, ale to tylko opowiastki bo jak się samemu nie sprawdzi to i nie będzie się wiedziało.
Jka
Ludzie dzielą się na tych co żyją co umarli i tych co pływali po morzach i oceanach.....
Ale ten przewód elektryczny z boku maszyny to przykaszanili
Mógł być z tyłu , mniej na widoku (chyba , że z jakichś względów technicznych się nie da ?).
Zawsze można wybrać wersję inox i oczywiście model semiautomat dla podniesienia ciśnienia oglądających sprzęt
... i do tego firmowy młyneczek za prawie 11 tysiorów
Darek pisze: ↑14 listopada 2023, 12:43
Zawsze można wybrać wersję inox i oczywiście model semiautomat dla podniesienia ciśnienia oglądających sprzęt
Jak chcę sobie podnieść ciśnienie to czasami oglądam jeden z podobnych filmów który zapodam niżej. Wiem, że to nie jest stricte w temacie kawy, choć nie koniecznie. Zawsze można olać te zaparzacze, wyjąć bolida z garażu i na kawkę gdzieś podjechać. Tylko trzeba najpierw trochę uskładać żeby nie było wstydu . No bo jak z górnej półki ma być, to nie inaczej jak poniżej .
Co bardziej wrażliwi niech lepiej tej podwózki na kawę nie oglądają.
snekker pisze: ↑14 listopada 2023, 12:56
Ja piję ostatnio NAJJAR CAFFE.Ogólnie nazywa się ten sposób parzenia „po turecku”.Parzy się ją w specjalnie do tego przeznaczonym miedzianym tygielku.Jest to gotowa zmielona 100% Arabica z dodatkiem kardamonu.
To tak od początku i by było sprawiedliwie to według receptury powinno się to parzyć na rozgrzanym piasku ze trzy razy zdejmując, zalewając zimną wodą to nie jest prosta metoda parzenia kawy jak to ma być dobre i z tradycjami to jest naprawdę wyzwanie. A kardamon dodajemy tuż przed podaniem.
Kawę do "tygielka" mielimy bardzo drobno niewiele młynków sobie z tym poradzi.
Pierwszy raz taką kawę piłem w 1972r. kawiarnia Prezydent w Bielsku Białej byla przepyszna robili ją na kuchni opalanej drewnem tylko dla tego że gdzie u Goroli piasek, piasku to ja mam teraz pod dostatkiem
No i ogólnie oprócz tego piasku oraz mielenia przed i dodawania kardamonu to się prawie zgadza.No i jeszcze to dolewanie zimnej wody do już parzącej się kawy.Sam piasek czy też kuchnia opalana drewnem oprócz tradycji nic tu nie wnosi.Ani nie ujmuje ani też nie dodaje walorów tej kawie.Z tego co sąsiad mówił to kawa o której wspomniałem jest identyczna z tą,którą parzyła jego mama gdy był jeszcze młody i w Libanie.Teraz w Europie jak wspomniałem jest gotowa mieszanka z kardamonem.
No cóż niech będzie na Twoje za stary jestem by się spierać.
Pierwszy lepszy sposób jaki znalazłem.
Zmieloną kawę wsypujemy do tygielka i dodajemy 0,5-2 łyżeczki cukru. Tak, jednak dodanie chociażby najmniejszej ilości cukru podczas gotowania w tygielku jest obowiązkowe. Po tym, kawę zalewamy zimną wodą, najlepiej z filtra. Tygielek stawimy na małym ogniu i gotujemy, i tu zaczynamy uważnie obserwować.
Jka
Ludzie dzielą się na tych co żyją co umarli i tych co pływali po morzach i oceanach.....
Jeśli mogę się wtrącić, to odwrotnie: wlewamy zimną, na nią sypiemy kawę i na górę cukier. Ważne są momenty zatonięcia kawy i podnoszenia się piany - wtedy trzeba wyjąć z piasku, jak piana się cofnie, to znowu wstawiamy. I tak trzykrotnie.
NIE gotujemy (nie doprowadzamy do wrzenia).
My od lat już gawędzimy o Maryni i to nawet - szczerze mówiąc - nie o całej
A ja się tak zastanawiam gdzie w naszym kraju można wypić i poprzyglądać się takiej kawie i procesowi wg. receptury i sztuki parzenia tureckiego??
Serio pytam.
Ja u siebie w miasteczku (Ustka centrum koło fontanny)jak już muszę wypić kawę na mieście to właśnie taka pijam kawę z tygielka.
Ale nie widzę jak to robią.
I to moim zdaniem jest jedyna pijalna kawa w ty uzdrowisku.
Jka
Ludzie dzielą się na tych co żyją co umarli i tych co pływali po morzach i oceanach.....
TomaszMk pisze: ↑15 listopada 2023, 18:09
A ja się tak zastanawiam gdzie w naszym kraju można wypić i poprzyglądać się takiej kawie i procesowi wg. receptury i sztuki parzenia tureckiego??
Serio pytam.
Poprzyglądać to nie wiem, ale wypić - oprócz tureckich lodziarni (których u nas jeszcze mniej, niż włoskich) generalnie wszelkie restauracje etniczne okolic basenu Morza Czarnego/Kaspijskiego - gruzińskie, ormiańskie, perskie[*]... a nawet greckie (ale tam za sugestię, że to po turecku, można oberwać. To jest ελληνικό καφέ i już )
[*] Ale tu nie warto, bo mają swój napój narodowy - herbatę z szafranem.
My od lat już gawędzimy o Maryni i to nawet - szczerze mówiąc - nie o całej
Wystarczy kupić tygielek i popróbować.Nie patrzyłem co prawda na YT ale może coś się tam znajdzie.Problem jest z samą kawą,żeby ją dostać.Ja akurat mam dostęp do oryginalnej gotowej mieszanki libańskiej.Kupuję w kurdyjskim sklepie.Nie musiałem nigdy kombinować.Jeden z kolegów w odpowiedzi do mojego wpisu napisał że musi ta kawa być bardzo drobno zmielona.Nie próbowałem nigdy sam przygotowywać mieszankę.W swoim poście nie wspomniałem jeszcze że Libańczycy piją ją z rana i mocno słodzoną.Słodzą już gotującą się wodę w tygielku przed wsypanie kawy.Jest to taki energetyczny shot.
Pozwolę sobie wkleić z innego forum - takiego tematycznego o kawie.
" Masz ochotę dać popalić swojemu sercu? Kawa po arabsku to doskonała metoda.
A robi się to tak. Drobno mieloną kawę wsypuje się do gara - mądre głowy mówią na to tygielek. Trzy - cztery łyżki. Do tego cukier - ile tam kto lubi. Całość chlup, zimną wodą. I gotujemy, tak nie na maksa, zdejmujemy z ognia tuż przed punktem wrzenia. Schładzamy odrobinę zimną wodą i podgrzewamy ponownie. Tak z dwa, trzy razy.
Nalewamy do kubeczków i witamy Allaha.
Sposób prosty i większości z nas doskonałe znany. Kawę można umieścić w gorącym piasku ( są takie urządzenia, nie trzeba wyjeżdżać co dziennie rano na pustynie ) i przedłużyć czas "gotowania" kawy. Nabiera większą moc ale również traci w aromacie. Straty nadrabia odrobina kardamonu. W krajach arabskich, gdzie jest do kawy zmielonej już dodawany kardamon, stanowi on do 5% udziału w tej mieszance. Arabowie mieszkający w Polsce, preferują mocniej paloną kawę ale jednak, nie tak mocno jak do espresso.
"
snekker pisze: ↑17 listopada 2023, 06:31
.Nie patrzyłem co prawda na YT ale może coś się tam znajdzie.
Jest tego bardzo dużo a to mój ulubiony przepis.
Tak to robią w Bośni.
Jka
Ludzie dzielą się na tych co żyją co umarli i tych co pływali po morzach i oceanach.....