Kolega obiecał, że dziś po pracy przywiezie mi swojego KalibrGun Cricket I 4,5mm i zostawi na dwie godziny, abym mógł się pobawić. Minęła 17:00, pracownicy opuścili firmę, przyjechał kolega, przekazał mi kuferek i powiedział - wracam za 2 godziny, zobacz z czym się PCP je.


Przekazał jeszcze kilka uwag i wyszedł zostawiając mnie z walącym sercem i niepewnością. Oto uwagi, które przekazał:
- Kartusz nabiłem do 200 barów, bo tyle mi zostało w butli. Nie martw się, karabinek ma specjalny zaworek, więc nawet przy spadku ciśnienia do 100 barów, dalej będzie trzymał taką samą prędkość.
- Karabinek ma lufę produkowaną przez CZ, więc jest bardzo celna i lubi praktycznie każdy śrut - wszystko z niej lata, ładuj do niej co chcesz.
- Uważaj przy zakładaniu i wyjmowaniu magazynków na końcówkę popychacza, bo jest bardzo cienka i łatwo można ją złamać.
- Karabinek nie ma bezpiecznika. Przeładujesz dźwigienką i od razu strzelasz.
- Luneta to Vortex Crossfire II 4-12x44 i nie ma regulacji paralaksy. Ustaw sobie ją pod siebie, bo ja mam inny wzrok.
- Uważaj, bo spust jest na dotyk.
- Uważaj, bo dodatkowa osłona górna na bace mi pękła - aby się do końca ci nie rozleciała.
- Masz w sumie pięć magazynków.
Zanim skończyła się pora pracy, to już miałem wszystko ustawione, tarcze zawieszone, stolik rozstawiony, poduszki na miejscu, śruty przygotowane, cola otwarta. Pracownicy się ze mnie śmiali, a ja się doczekać nie mogłem. Kiedy zamknąłem drzwi do firmy na klucz, aby nikt mi nie przeszkadzał, to do samego karabinka podchodziłem jak pies do jeża. Z jednej strony było podekscytowanie, z drugiej strony wiedziałem, że ten sprzęt kosztuje z 7000zł + luneta, więc ostrożnie i delikatnie się z nim obchodziłem. Bałem się coś uszkodzić.
Naładowałem magazynek JSB Exact Express 0,510g 4,52mm, ustawiłem okular aby krzyż był w miarę ostro i przymierzyłem. Niestety ta luneta nie pozwoliła mi krzyża ustawić wystarczająco ostro. Aby był ostry musiałem szukać górnej krawędzi tubusu lunety i dopiero w takim położeniu, kiedy było widać rozmycie i czarne pole - krzyż robił się wystarczająco ostry. Przeszkadzało to, wzrok się męczył, ale nie znalazłem innego sposobu. Zacząłem strzelać i to jest pierwsza tarczka jaką wystrzelałem (5 śrutów). 25m, stolik, poduszki.

Po tych pierwszych pięciu strzałach byłem mocno zdziwiony, bo przez lunetę widziałem tylko jeden otworek. Podszedłem do tarczki, bo nie mogłem uwierzyć, i faktycznie, wszystkie 5 Exactów się stykało.
Teraz napiszę o pierwszych spostrzeżeniach i odczuciach po pierwszej serii:
- Karabinek ma najlepszy spust z jakim miałem okazje pracować. Strzela na dotyk, praktycznie nie stawia żadnego oporu. Strzela wtedy kiedy ja chcę, bez najmniejszego poruszenia się broni.
- Dźwignia przeładowania jest w okropnym miejscu, bo za każdym razem muszę odrywać się od złożenia i składać się ponownie po przeładowaniu. Powinna być wysunięta do przodu, abym nie musiał się odrywać za każdym razem.
- Karabinek jest znacznie cichszy niż moja HW30 z tłumikiem.
- Karabinek jest mocny, bo po strzale śrut natychmiast uderza w cel. (potem robiłem pomiary to pokazał 16,3J). Po kilku śrutach w miejsce śrutochwyt został przestrzelony i mam ślady na ścianie.
- Karabinek jest niewygodnym klockiem, niedostosowanym do mojego stołu i poduszek. Ma okropne wyważenie i lewa ręka operująca poduszką tylną bardzo szybko się przy nim męczy. Okazuje się, że znacznie lepiej strzela mi się z długich broni - wydają się też stabilniejsze. Typ bullpup chyba nie jest dla mnie.
- Luneta to dla mnie tragedia. Co prawda radziłem sobie jakoś, ale nie było to w żadnym razie komfortowe strzelanie. Aby krzyż był wyraźny, miałem w okularze prawie ciemno. Musiałem strzelać x7, bo jak tylko zrobiłem więcej "razy", to była walka z drżącym krzyżem - niekomfortowe dodatkowo.
- Nie wiedzieć dlaczego karabinek strzelał celnie, choć ja wcale się nie przykładałem, a była to moja pierwsza tarczka.
- Bałem się, że to zwykły fart, więc postanowiłem strzelić kolejną. Też 5 strzałów

Po tej stwierdziłem, że spróbuję zmienić przybliżenie na x9, niestety walka z krzyżem dała o wiele gorszy wynik. Tym razem 6 strzałów.

Strzelanie z tego karabinka było niewygodne, i nie mówię tutaj tylko o lunecie, ale głównie o tym, że ręce zaczęły boleć, źle się go trzymało, bardzo nienaturalnie. Postanowiłem załadować H&N Sport 0,53g 4,50mm i zrobiłem kolejne dwie tarczki (po 5 śrucin każda)


Potem wpadł kolega ze swoją odrestaurowaną (z totalnego gruzu) Slavią z lunetą. Zerowaliśmy lunetę, strzelaliśmy z niej dla zabawy. Ja już więcej nie strzelałem z pcp. Wszystko co chciałem wiedzieć już wiedziałem. Wystarczyło mi tych kilka tarcz. A co wiedziałem? Że zachorowałem na pcp

Mówię to z cała odpowiedzialnością. Sprężyny są super, ale PCP to inny świat. Jeśli ja, będąc totalnym amatorem, pierwszy raz strzelając z nieswojego karabinka z lunetą, która wydała się mordęgą robię takie grupki, to co będzie jak trochę poćwiczę na swoim PCP z dobraną lupką? Te 25m to nie będzie żadna frajda już. Wiem, że chcę dziurkować papier, a do tego muszę mieć ultra celny karabinek PCP, ale nie bull, tylko zwykły, długi. Muszę przetestować kilka lub kilkanaście lunet i wybrać tę najodpowiedniejszą. Nie bardzo sugerować się opiniami, bo ewidentnie mam inny wzrok. Do tego iść na sam koniec magazynu i zacząć robić wyniki. Dziś mierzyliśmy dalmierzem i pokazał 38m - tyle mam maksymalnie na hali.
Oddałem karabinek koledze i zachciałem robić takie grupki swoją HW30. Strzeliłem na szybko dwie tarczki. Nie są złe, ale strzelanie sprężyną jest trudniejsze. Bardzo fajne, daje frajdę, ale do tego co chcę musi być PCP, bo to inny świat. Tutaj dwie tarczki z mojej kruszynki



PS 1. Wszystkie spostrzeżenia są moje i szczere. Przepraszam jeśli kogoś uraziłem...
PS 2. Pytałem kumpla o tą Slavię. Kupił ją za 400zł jako gruz. Odrestaurował, włożył kupę pracy i części i jest jak nowa. Pytałem ile jest warta, ale mówi, że za dużo poświęcił, aby sprzedać, ale około 2000zł.