GreenHeart pisze:Sporo działam w nieruchomościach, więc generalnie interpretacja prawa jest dla mnie wymogiem. Prawnikiem nie jestem więc często po moich wywodach konsultuje to jeszcze z papugą
. Kiedyś na szkoleniu jeden sędzia powiedział nam że sądy nie są instytucjami sprawiedliwości ale przestrzegania prawa, więc od tego jak prokurator wniesie oskarżenie i do czego sąd ma się określać taki będzie tok postępowania i tu wkracza prawnik. To od niego zależy na jakie tory sąd skieruje swoje długie ramie "sprawiedliwości".
racje bytu.
Już ponad 10 lat temu w moim mieście była afera obrazująca współpracę policja-prokuratura-sąd. Była opisywana w gazetach lecz nie chce mi się szukać.
Pokrótce pani, obywatelka innego państwa UE coś przeskrobała, sprawa była błaha, ale z powodu magicznego w policji słowa "staty..." wystąpiono o zastosowanie aresztu śledczego.
Wniosek wraz z aktami otrzymał prokurator, który stwierdził, że i tak decyduje sąd, więc nie zapoznał się z materiałami i przystawił swą pieczątkę pod wnioskiem policji.
Sprawa wraz z podejrzaną trafiła do sądu. Niezależny sędzia nie marnował czasu na zapoznanie się z aktami, bo skoro policja wnioskowała a prokurator to "klepnął" to na pewno są podstawy.
Pani trafiła za kraty, choć dotychczas myślała, że to jakiś żart. Rodzina wzięła adwokatów i wyciągnęli ją po paru dniach.
Wszczęto postępowanie kto jest winny.
Komendant Policji - NIE - bo podpisali się pod tym wnioskiem prokurator i sędzia.
Prokurator - NIE - bo podpisał się pod tym sędzia, a wcześniej komendant.
Sędzia - NIE - bo jest wolny i niezależny, a poza tym podpisali się pod tym komendant i prokurator.
Tak więc w każdej sprawie, nawet najbardziej błahej trzeba pilnować każdego kwitka wydanego w sprawie, dokładnie uważać co się mówi i jak to zostało zapisane.
Najszybciej i najmniej boleśnie (finansowo-piszę o kosztach NA PRAWNIKA i mentalnie) można umorzyć sprawę na etapie gdy jest w policji lub w prokuraturze.
Jak już trafi do sądu to musisz wytłumaczyć się sędziemu , który często jest obrażony dlaczego nie poddałeś się dobrowolnie karze, bo prokurator przecież "za nic" nie przyprowadza.