Jestem przerażony!
Jeśli Pan Tyszka, który ten projekt składał, nie zna jego treści to cały ten projekt o kant du** potłuc (cyt.):
" Jeżeli ci, którzy posiadają broń, będą musieli co pięć lat zdawać egzamin praktyczny,"
Egzamin jw. dotyczy TYLKO tych, którzy tę broń będą chcieli NOSIĆ ZAŁADOWANĄ.
Reszta nie ma żadnych egzaminów!
Chyba, że Pan Tyszka z kolegmi od Kukiza chcą RZECZYWIŚCIE takiej zmiany (czyli zmienić pierwotny projekt). Wtedy cały ten projekt należy NATYCHMIAST WYCOFAĆ!
Spokojnie. Nie gorączkujcie się. Tyszka dobrze mówi. Przekaz jest taki że wcale nie będzie łatwiej. Będzie trudno, strasznie trudno. Dlatego nie ma co się przejmować, panikować. Nic ciekawego, proszę jechać dalej.
Używam broni marki HK od Heckler&Koch i Cenzin, używam optyki od firmy Kahles, strzelam ze strzelby Typhoon Defence F12 od Omega Military Poland oraz używam amunicji Hornady od firmy Hubertus Pro Hunting.
Zapadł wyrok (nieprawomocny) w sprawie o której tu pisaliśmy.
Chłopak zastrzelił kolegę z flinty ojca-myśliwego, mającego w poważaniu zasady przechowywania broni: http://wpolityce.pl/kryminal/316457-z-b ... szal-wyrok
PSSK-DB vice-president
LOK Certified Range Officer
[evil laugh]Kto nie elaboruje ten przegrał życie. Taniej już było[/evil laugh]
Garfield pisze:Bez sensu to zginął człowiek. A za swoje czyny trzeba odpowiadać.
Nie ma to związku z tym co ja napisałem. Ani jednemu, ani drugiemu nie neguję - zarówno śmierć człowieka jest złem, jak i odpowiedzialność za czyny jest fundamentalna dla funkcjonowania ludzkości. Co nie znaczy, że zawsze zamykanie człowieka za kraty na państwowy ( czyt. za nasze pieniądze ) wikt i opierunek jest rozwiązaniem najlepszym. Taka osoba nie wymaga odseparowania od społeczeństwa. Odebranie prawa do broni, absurdalnie duża ilość godzin robót społecznych brzmi dla mniej bardziej sensownie niż bezwzględne więzienie. Trauma na całe życie i tak w takim człowieku pozostanie, wpis w akta będzie, a mógłby przynajmniej coś dobrego dla społeczeństwa zrobić...
Istnieje w naszym prawie coś takiego jak roboty społeczne? A jeżeli istnieje to czy się w ogóle takie wyroki praktykuje? Nie jestem na bieżąco w temacie, ale jak znam życie to pewnie organizacje "pro humanitarne" nie dopuściłyby do takiego dyskryminowania praworządnych skazanych;-).
Garfield pisze:Bez sensu to zginął człowiek. A za swoje czyny trzeba odpowiadać.
Nie ma to związku z tym co ja napisałem. Ani jednemu, ani drugiemu nie neguję - zarówno śmierć człowieka jest złem, jak i odpowiedzialność za czyny jest fundamentalna dla funkcjonowania ludzkości. Co nie znaczy, że zawsze zamykanie człowieka za kraty na państwowy ( czyt. za nasze pieniądze ) wikt i opierunek jest rozwiązaniem najlepszym. Taka osoba nie wymaga odseparowania od społeczeństwa. Odebranie prawa do broni, absurdalnie duża ilość godzin robót społecznych brzmi dla mniej bardziej sensownie niż bezwzględne więzienie. Trauma na całe życie i tak w takim człowieku pozostanie, wpis w akta będzie, a mógłby przynajmniej coś dobrego dla społeczeństwa zrobić...
Jakie roboty społeczne? Czy on zrobił cokolwiek złego wszystkim ludziom w Polsce czy tylko konkretnej rodzinie, która straciła dziecko. Tylko tej jednej rodzinie. I niech jej zadość uczyni. Przez siedzenie w więzieniu? tu się zgadzam nie ma to żadnego sensu. Jedyną możliwością jest odszkodowanie dla rodziców śmiertelnie postrzelonego chłopca. Odpowiednio duże. Jak nie zapłaci to wtedy pójdzie siedzieć. A jak będzie miał taką alternatywę to zapłaci. No ale "państwowa sprawiedliwość? ma w głębokim poważaniu ofiarę pod każdym względem w naszym kraju. Jedyne co potrafi to wsadzać do pierdla na nasz koszt no i tych poszkodowanych.
Karę to powinien ojciec dostać za niezabezpieczenie broni i to karę w postaci prac społecznych dla jakiegoś hospicjum dla dzieci. Wsadzenie gościa do więzienia zepsuje kolejne dziecko. Tej tragedii nikt nie chciał.
Niech każdy się postawi w sytuacji rodzica, który stracił dziecko w tak tragicznej sytuacji jak opisana. Ja mając do wybory 4 lata w pace dla myśliwego lub 500 tys zł przykładowo dla mnie jako rodzica wybieram pieniądze. Nic mi z tego, że pójdzie siedzieć. A jak ktoś z was wybierze prace społeczne na rzecz kogokolwiek tylko nie was jako tego rodzica to cóż wasz wybór.
@marcusling bez urazy, ale pieprzysz głupoty. Masz dzieci? Ja mam. Nigdy w życiu 500 tyś nie zrekompensowało by mi straty dziecka. Nie chcę nawet starać się postawić w sytuacji w której to ja straciłbym dziecko z powodu debilizmu takiego palanta, ale starałbym się o inne zadośćuczynienie niż 500 tyś.
Dziubek29 pisze:@marcusling bez urazy, ale pieprzysz głupoty. Masz dzieci? Ja mam. Nigdy w życiu 500 tyś nie zrekompensowało by mi straty dziecka. Nie chcę nawet starać się postawić w sytuacji w której to ja straciłbym dziecko z powodu debilizmu takiego palanta, ale starałbym się o inne zadośćuczynienie niż 500 tyś.
Inne? Czyli co konkretnie? Ja napisałem, że mając do wyboru możliwość posadzenia faceta na 4 lata lub dostania od niego 500 tys wybieram to drugie. Nie pisałem o jakiejkolwiek rekompensacie. Zadośćuczynienie pełne to jedynie zmartwychwstanie syna co nie jest możliwe. 4 lata lub 500 tys to jedynie wybór, którego żaden sąd nie zaproponuje rodzicom dziecka.
Nie wiem jakie. Wątpię, żeby w tych okolicznościach cokolwiek mnie satysfakcjonowało. Ale to takie moje teoretyczne rozważania. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Nie jestem w stanie nawet w pełni sobie wyobrazić, że jestem. Myślę, że żadna kasa nie jest tego w stanie próbować zrekompensować.