Smarowanie wiatrówek sprężynowych

Tematy dotyczące wiatrówek

Moderator: Moderatorzy wiatrówkowi

kris2682
Reactions:
Posty: 3
Rejestracja: 28 grudnia 2015, 18:10
Tematy: 0
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: Smarowanie wiatrówek sprężynowych

Post autor: kris2682 »

Hw 50s by HOGAN jeszcze go nie mam, wiem że będzie na początku "zrobiony" ale chciałbym się dowiedzieć co kupić i czy po każdym strzelaniu smarować? Kiedy większy przegląd a przede wszystkim jak to robić. Przeczytałem ten temat plus parę innych ale ile ludzi tyle opini. Chodzi mi o polecenie konkretnego filmiku na którym autorytet pokaże co i jak. W wątku HOGAN obiecywał filmik ale nigdzie nie mogę go namierzyć.
rzabba
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 109
Rejestracja: 03 stycznia 2015, 02:52
Tematy: 0
Lokalizacja: Żyrardów
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: Smarowanie wiatrówek sprężynowych

Post autor: rzabba »

Po Hoganie masz spokój na długie miesiące (lata?)normalnego użytkowania. Normalnego, czyli jak nie zamoczysz albo nie zapiaszczysz wiatrówki, nie pęknie sprężyna albo nie siądzie uszczelka. Na zaglądanie przyjdzie pora kiedy zacznie skakać prędkość wylotowa śrutu, zacznie coś hałasować w środku albo wyraźnie osłabnie. Dla spokoju sumienia możesz tam zaglądać raz do roku. Do tego czasu przecieraj z wierzchu po każdym strzelaniu czymś konserwującym. Polecam PKB. Tani, wydajny i ładnie pachnie :). Delikatnie zwilżasz szmatkę i rozprowadzasz płyn aż nie będzie mokra w dotyku. Ma być wrażenie suchego ale śliskiego metalu pod palcem. Przewód lufy i gwint najlepiej konserwuje regularnie odnawiana warstwa ołowiu powstała przy strzelaniu. To w zasadzie wszystko :one:
4,5mm, 9x19, 12x76, .223
VIS Lipno, Braterstwo.eu
kris2682
Reactions:
Posty: 3
Rejestracja: 28 grudnia 2015, 18:10
Tematy: 0
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: Smarowanie wiatrówek sprężynowych

Post autor: kris2682 »

Myślałem że po każdym strzelaniu trzeba czyścić i smarować, zielony jestem mam nadzieję, że nie wybrałem na początek zbyt ambitnego sprzętu. Ostatnio w ręku wiatrówke miałem 15 lat temu jako dzieciak u ojca w robocie na dzień dziecka można było postrzelac.
wieslaw1952
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 15
Rejestracja: 10 listopada 2016, 18:43
Tematy: 0
Lokalizacja: Sosnowiec
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: Smarowanie wiatrówek sprężynowych

Post autor: wieslaw1952 »

Witam.
Jestem nowym użytkownikiem tego Forum i chciałem na początku wszystkich pozdrowić.
Przeczytałem "od dechy do dechy" wszystkie posty w temacie smarowania wiatrówek i nie znalazłem odpowiedzi na jeden drobiazg (chyba, że coś przeoczyłem).
Przy temacie smarowania tłoka, cylindra i uszczelki, nie znalazłem nigdzie wzmianki o smarze - jeśli można to tak nazwać - molibdenowym ale o tlenku molibdenu, który jest proszkiem. Stosuje się go do smarowania części turbin pracujących w wysokich temperaturach powyżej 500 stopni. faktem jest, że pokrywa się elementy metalowe i nie wiem jak by się to zachowywało w połączeniu z plastikową uszczelką.
Sprawdzę to dopiero po gwarancji, kiedy pierwszy raz ją rozbiorę, ale wydaje mi się, że specyfika tego proszku i jego poślizg powinien zmniejszyć tarcie tłok-cylinder. Uważam, że wystarczy pokryć molibdenem jedynie tłok i przepchać go przez cylinder a molibden sam się rozprowadzi po ściankach, bardzo delikatną warstwą. Teoretycznie tłok nie powinien zebrać tego proszku ze ścian cylindra. Czy ktoś przeprowadzał taki eksperyment?
Pozdrawiam wszystkich jeszcze raz i czekam na opinię .
Awatar użytkownika
Cin91
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 531
Rejestracja: 24 czerwca 2016, 06:33
Tematy: 0
Lokalizacja: Wyszków/Warszawa
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
Kontakt:

Re: Smarowanie wiatrówek sprężynowych

Post autor: Cin91 »

A ja zgodzę się z Waldkiem Hoganem i powiem tak - tłoka i cylindra się nie smaruje, możesz jedynie zwilżyć wargę uszczelki tłoka olejkiem silikonowym i to w mikroskopijnej ilości!
Walther LG400 + Vortex DiamondBack 4-16x44 FFP
wieslaw1952
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 15
Rejestracja: 10 listopada 2016, 18:43
Tematy: 0
Lokalizacja: Sosnowiec
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: Smarowanie wiatrówek sprężynowych

Post autor: wieslaw1952 »

Przepraszam, ale skasowało mi jedno zdanie. Zakupiłem niedawno wiatrówkę Hatsana i dlatego zainteresowałem się tematem jej smarowania i konserwacji, a, że jest na gwarancji, więc nie mogę w nią ingerować, chyba, że jeszcze jakieś rady na co zwrócić uwagę przy jej użytkowaniu.
jurek40b
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 3027
Rejestracja: 09 marca 2007, 20:24
Tematy: 113
Lokalizacja: Otmuchów
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: Smarowanie wiatrówek sprężynowych

Post autor: jurek40b »

Ale jak zwilżysz wargę uszczelki, to dodatkowo przetrzyj jeszcze ją ścierką papierową.
Kruszynka na sterydach jest ok.Marksman też daje radę.
Awatar użytkownika
mildot
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 1398
Rejestracja: 01 września 2011, 12:35
Tematy: 44
Lokalizacja: Bemowo
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: Smarowanie wiatrówek sprężynowych

Post autor: mildot »

Można niesmarować jak radzi Waldek. Jak ktoś musi smarować to powinien użyć smaru, który pozostawia powierzchnię "sucha", silnie przylega (żeby nie tworzyć zjawisk hydrodynamicznych - sorry za słowo ;) ), nie przykleja brudu... znalezienie takiego smaru jest.... trudne i żaden tani, powszechnie dostępny smar tych wymogów nie spełnia. Dlatego jak smarować byle czym to zdecydowanie lepiej wcale. Jedyne co zyskasz smarowaniem to ekstra m/s. Dlatego z praktycznego punktu widzenia nie smaruj i będzie bardzo dobrze. Smarowaniem molibdenem tylko pogorszysz pracę całości...
Strzelam... bo lubię. ;)
wieslaw1952
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 15
Rejestracja: 10 listopada 2016, 18:43
Tematy: 0
Lokalizacja: Sosnowiec
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: Smarowanie wiatrówek sprężynowych

Post autor: wieslaw1952 »

Cały "wic" polega na tym, że powierzchnia jest właśnie sucha i niczego nie trzeba wycierać, bo prawdopodobnie nie da się tego zetrzeć do końca. Zawsze zostaną nawet śladowe tego proszku.
Jeśli nikt jeszcze tym nie smarował jakichkolwiek pracujących powierzchni, to jak skończy się gwarancja, może będę pierwszy, który to uskuteczni, a wyniki nie omieszkam przedstawić na Forum. Teoretycznie powinno być nieźle, ale jak to zawsze bywa - diabeł tkwi w szczegółach.
Awatar użytkownika
mildot
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 1398
Rejestracja: 01 września 2011, 12:35
Tematy: 44
Lokalizacja: Bemowo
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: Smarowanie wiatrówek sprężynowych

Post autor: mildot »

Powiem szczerze, że nie wiem jak zachowa się suchy MoS w takim zastosowaniu. Może to być ciekawe doświadczenie.

Pytanie czy proszek nie będzie wydostawał się do lufy i tym samym jak zachowa sie śrut w takiej lufie?
Na ile trwała jest powłoka?
Czy zyskasz czy stracisz m/s?
Jak rozprowadzić proszek równomiernie?
Czy nie będzie "wałkował się" pomiędzy uszczelką i tłokiem?

Bardzo chętnie zobaczę wyniki. W najgorszym wypadku udowodnisz, ze nie ma sensu tak robić - co też jest bardzo wartościowe.

Zmierz więc na chrono prędkości na wybranym śrucie (i trzymaj się tegoż wybranego przez wszystkie testy). Potem daj znać jak wyjdą porówania po smarowaniu MoS.
Strzelam... bo lubię. ;)
wieslaw1952
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 15
Rejestracja: 10 listopada 2016, 18:43
Tematy: 0
Lokalizacja: Sosnowiec
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: Smarowanie wiatrówek sprężynowych

Post autor: wieslaw1952 »

Oczywiście, że tak zrobię. Póki co, mogę jedynie dbać o elementy zewnętrzne aż do wygaśnięcia gwarancji. Potem rozbiorę wszystko i zobaczę co i jak
Awatar użytkownika
Kucyk
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 85
Rejestracja: 11 października 2016, 21:17
Tematy: 0
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: Smarowanie wiatrówek sprężynowych

Post autor: Kucyk »

Myślę że temat smarowania ma dwa końce. Z jednej strony stoją zasady mechaniki, z drugiej pragmatyzm.
Z jednej strony powinniśmy w każdy węzeł tarcia wprowadzać smar, gdyż: zmniejsza on straty energii, zmniejsza zużycie współpracujących części i na wybitnie poprawia kulturę pracy całej maszyny.
Z drugiej mańki mamy praktyków, którzy nie smarują i też jadą.

Moim skromnym zdaniem najlepszym sposobem smarowania jest ten, z którym się najlepiej czujemy. Ja, na ten przykład, preferuję smarowanie gardła wodnymi roztworami.

Tyle tytułem wstępu, a teraz meritum tyczące się MoS2, którym Towarzysz Wiesław sugeruje pudrowanie układu cylinder – tłok.
Aby rozjaśnić śliską kwestię poślizgu chciałem coś więcej opowiedzieć o smarach, bo jest to dziedzina, w której się obracam.

Pośród różnych środków smarnych, mamy takie, które można określić jako dwufazowe. Mają one „bazę” którą może być olej, bądź gęstszy od oliwy smar stały. Baza odpowiada za płynne tarcie między elementami.
W bazie rozproszony jest drugi środek smarny stanowiący ciało stałe w postaci pyłu: grafit, teflon czy nasz MoS2.
Czyli w miękkiej, płynnej, dającej się tłoczyć i dobrze wypełniającej przestrzeń osnowie mamy ziarenka towaru który też jest smarem, jednak jako ciało stałe nie ma chęci do płynięcia.

Celowo wśród proszków smarowniczych nie podaję tu miedzi znajdującej się w smarze przeciwzapieczeniowym, gdyż jej zadanie jest biegunowo różne od smarowania mechanizmów ruchomych.

Jaki jest zamysł wprowadzenia do smarowidła tych dodatków, skoro sama baza jest już wystarczająca do zapewnienia pełnego poślizgu? Otóż stanowią one koło ratunkowe na wypadek stanu „red alert” i o tym teraz opowiem.

Wyobraźmy sobie że spożyliśmy tyle różnych specyfików że wydaje nam się iż staliśmy się takimi mikro-krasnalami widzącymi cząsteczki materii. Przed nami są dwie gładkie powierzchnie metalowe złożone jak kromki, między którymi zamiast ulubionej kaszanki mamy smalec, znaczy smar. Jeśli powierzchnie będą się poruszać, to cząsteczki smaru separując je od siebie nie dopuszczają do wzajemnego zetknięcia się.

Ale smar (nawet gęsty towot) płynie. Jeśli bardzo mocno ściśniemy powierzchnie, to zacznie być wyciskany z pomiędzy nich. Mało tego: jeśli powierzchnie zaczną się ruszać, to może dojść do stanu że smarowidło zostanie wypompowane i blachy się zetkną. Nie będzie zatem warstwy separującej i wiewióry się posypią.

Takie samo zjawisko może nastąpić gdy smar wyparuje, wytopi, utleni się, czy go coś z tamtego węzła tarcia wypłucze bądź wydmuchnie.

A teraz pomyślmy że te dwie powierzchnie rozdzielamy, rozsmarowujemy na nich szuwaks, posypujemy go takimi malutkimi kulkami z łożyska, kanapkę składamy i zaczynamy jazdę.

Na początku, przez długi czas, kulki nie biorą udziału w oddzielaniu od siebie ruchomych powierzchni, bo czyni to warstwa smaru w której się bełtają. Jednak nagle mocno ściskamy sandwicz w tosterze. Powierzchnie zbliżają się bo nagrzany smar staje się rzadki i wycieka. Zbliżają się jednak tylko do momentu, gdy dotkną warstwy kulek po której będzie się całość ślizgała. Oczywiście tarcia-darcia nie będzie do czasu aż się te kulki nie poddadzą i zetrą, co trochę potrwa, lecz nie będzie to wieczność.

To jest właśnie rola MoS2 czy grafitu: zapobiec sytuacji zaistnienia tarcia suchego przez zagwarantowanie smarowania suchego in case of emergency!

Tak jak pisałem zasadniczo smaruje baza (olej, towot) a gdy z jakiegoś powodu bazy jest za mało, do akcji wkraczają przytrzymywane na powierzchniach przez resztki bazy kryształy dając owy suchy poślizg, który jednak nigdy nie będzie tak skuteczny jak ten mokry, stąd ma on zadziałać jedynie w sytuacji awaryjnej.

Z resztą ten kto czytał uważnie moją sagę o niecelnej Chince na pewno pamięta że posmarowanie pyłem grafitowym mechanizmu spustowego poskutkowało natychmiastową koniecznością przemycia części, bo ciężko chodziły, gdyż pomimo dyrektyw odgórnych grafit sam z siebie nie chciał trzymać się stali.

Myślę zatem, że aby Towarzysz Wiesław odniósł w swym eksperymencie jakikolwiek skutek, musi On najpierw powierzchnie zwilżyć czymś smarowniczym do czego ten MoS2 się przylepi.

To było by na tyle, choć sam uważam, że dobre namaszczenie sprężyn, prowadnic et consortes solidną dawką jakościowego smaru stałego, tak jak mała seteczka wieczorem, jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło.

Kończę, bo zamkną mi olejarnię.
Awatar użytkownika
samsam
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 178
Rejestracja: 12 czerwca 2010, 18:32
Tematy: 0
Lokalizacja: Miyajima
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: Smarowanie wiatrówek sprężynowych

Post autor: samsam »

Dwusiarczek molibdenu jest tzw. smarem stałym i aby pracował wcale nie potrzeba żadnej bazy.
Generalnie ze smarowaniem powinno być tak, że im mniej i cieniej, tym lepiej. Szczególnie ze smarami stałymi - proszkami.
Jeżeli już siarczek molbdenu musi być, to wetrzeć w pracujące powierzchnie mocno ile się da, aby wypełnić nierówności, które zawsze są większe lub mniejsze.
Nadmiar - możliwie dużo - zebrać suchą ściereczką.
Aktualnie powszechne są już tworzywa syntetyczne z niewielkim dodatkiem dwusiarczku molibdenu.
Optymalnie byłoby posiadać taką uszczelkę tłoka.

Poniżej jest link do przykładu smarowania wiatrówki sproszkowanym dwusiarczkiem molibdenu (od 7:40 min. filmiku).
LINK
Jak już to bym smarował zdecydowanie mniej, ale energiczniej (chodzi o wtarcie, a nie o posypanie), a następnie starł cały nadmiar.

Ktoś wyżej pisał o smarowaniu tlenkiem molibdenu :shock:
To substancja o innych właściwościach, dwusiarczek molibdenu pod wpływem wysokiej temperatury rozkłada się właśnie do tlenku, który nie posiada już takich właściwości smarnych. Inna budowa sieci krystalograficznej.
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2016, 00:35 przez samsam, łącznie zmieniany 1 raz.
Dianki Dwie + 2 HW
Awatar użytkownika
hogan
Ekspert Wiatrówki
Ekspert Wiatrówki
Reactions:
Posty: 2289
Rejestracja: 04 stycznia 2004, 20:11
Tematy: 21
Lokalizacja: śląsk
Grupa: Ekspert Wiatrówki
Kontakt:

Re: Smarowanie wiatrówek sprężynowych

Post autor: hogan »

mildot pisze:Powiem szczerze, że nie wiem jak zachowa się suchy MoS w takim zastosowaniu. Może to być ciekawe doświadczenie.
Panowie, nie macie youtube, toć jest tam dużo filmików jak zapodają Mos2 ( proszek) na uszczelkę, są tam też filmiki tłoka bez bocznych ścian, tylko przód i trzpień tłoka, powiem szczerze że inne też są :-/ , tylko podczas oglądania takich filmików, należy uruchomić wyobraźnię, wtedy wszystko jest jasne.
Co do używania suchego MoS2, nie zdaje egzaminu.
Jedna kropla, może być olej silikonowy, rozetrzeć na uszczelkę tłoka wtedy jest powtarzalnie i BDB, odrobinę dobrej jakości smaru na tylną część tłoka ( za zwyczaj pogrubioną lub jest tam ślizg ) i wkładamy tłok do korpusu/cylindra, wcześniej umytego lub wytartego do SUCHA.
Resztę jest opisane wcześniej, krok po kroku.
Myślę że tu nie potrzeba żadnych elaboratów, doktoratów itp.
Wystarczy ze zrozumieniem przeczytać, co, czym, kiedy i ile i wszystko jest jasne, na początku tego tematu jest to opisane za zwyczaj przez praktyków, więc po co wymyślać, drążyć itp.


Niby wszystko jest tu podane na tacy, z najmniejszymi detalami a wciąż przychodzi do mnie sprzęt z 1/2 kg smaru w środku, myślę że jest to spowodowane za dużą ilością postów itp.

Edit: Na filmiku który zapodał kol. Samsam widać warsztat, jak ten fachman to robi, trzymając karabinek w powietrzu dokręca śruby, toć ten filmik powinien być przestrogą " Jak nie rozkręcać wiatrówki " nawet chyba kilka lat temu, zapodałem tam mój głos na NIE !!!
Ostatnio zmieniony 16 listopada 2016, 00:41 przez hogan, łącznie zmieniany 4 razy.
Pozdrawiam Waldemar.
www.airgunservice.pl
Awatar użytkownika
mildot
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 1398
Rejestracja: 01 września 2011, 12:35
Tematy: 44
Lokalizacja: Bemowo
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: Smarowanie wiatrówek sprężynowych

Post autor: mildot »

Waldku z racji swojej pracy masz więcej doświadczenia. Ja akurat nie miałem do tej pory okazji oglądać wspomnianych przez Ciebie filmików, co więcej przyznam, że nie wiedziałem nawet, że używa się molibdenu do smarowania suchego. Jakoś akurat nie było okazji się z tym tematem spotkać.

Ostatnią sprężynę i problem ewentualnego smarowania miałem wiele, wiele miesięcy temu. Poza tym jak wspomniałeś polegam na radach takich speców jak Ty. Co nie znaczy, ze nie warto czasem poeksperymentować. ;) Ostatnio zagościłą u mnie znów jedna sprężynka - słabiutka, ale jest. Ktoś ją jednak ładnie zrobił wcześniej więc raczej długi czas nie będzie okazji do niej zaglądać. ;)
Masz jednak dodatkowo rację w tym, że nie warto powtarzać wykonanych już eksperymentów jeśli wynik jest znany i dobrze opisany.

Mimo, że to niekoszerne to przyznam się, ze mam smar którym można posmarować delikatnie uszczelkę i efekt jest baaardzo dobry. Jednak od oleju silikonowego różni się tylko tym, że utrzymuje się wielokrotnie dłużej. Natomiast jego koszt zupełnie nie uzasadnia jego użycia - ja już mam to sobie używam, ale jakbym miał kupić specjalnie do tego to na pewno bym się nie zdecydował.
Strzelam... bo lubię. ;)
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Wiatrówki”