Regulacje ITAR

Moderator: Moderatorzy WBP

lekomin
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 453
Rejestracja: 09 listopada 2009, 21:37
Tematy: 0
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: lekomin »

Phouty pisze:re. lekomin:
Masz rację z ilością oszustw tyczących się kart kredytowych, bo w liczbach bezwzględnych wygląda to następująco:
http://blogs-images.forbes.com/halahtou ... /card1.png
Jednakże widziałem raport sporządzany na wewnętrzny użytek kompanii kredytowych ("papierowy", więc nie mam jak podać linka), gdzie podają ilość oszustw w stosunku do wykonanych tranzakcji. Ponieważ Polska i dajmy na to Jemen nie są potęgąmi w obrocie bezgotówkowym, więc nawet mała ilość oszustw dokonywanych i wyrażonych w liczbach bezwzględnych, powoduje "wysoką lokatę", a tym samym wysoki współczynnik ryzyka dla kredytodawcy. Do tego dochodzą sprawy ze zorganizowanymi grupami przestępczymi, specjalizującymi się w oszustwach kredytowych, których "stolicą" jest Rosja i niestety kraje byłego soc-bloku.
Bardzo szanuję i doceniam to co piszesz na różnych grupach dyskusyjnych, bo jest o to bardzo interesujące. Akurat w temacie, który poruszamy powyżej, miałem do czynienia zawodowo, więc wiem kiedy ktoś pisze dyrdymały. Nasz system nadzoru bankowego jest jednym z najlepszych w Europie, wyrósł. m.in. ze współpracy z FEDem. Baa.. FED wybrał nasz rodzimy dawny GINB do noszenia kaganka nadzoru bankowego dla naszych bardziej "wschodnich" przyjaciół. Sam byłem na imprezie w prywatnej rezydencji Ambasadora USA, który dokładnie to mówił ;)

Nie ma czegoś takiego jak wysoka lokata. Stopień zintegrowania i bezpieczeństwa polskiego systemu bankowego dla przeciętnego Pana z FEDu jest szokujący. My po prostu ominęliśmy kilka generacji i jesteśmy na czymś co się z angielska nazywa "cutting edge" technologi zabezpieczeń. Wiem, bo sam osobiście widziałem miny miłych panów, co nam przynosili kaganek nowoczesności w bankowości, i byli lekko zszokowani jak to u nas wygląda.

Europa ogólnie w "technologii" bankowej jest kilka lat przed USA. A Polska bierze to co najlepsze i najnowocześniejsze. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale nasz "segment bankowy" o lata świetlne wyprzedza to co jest w USA i większości krajów UE.
Wiec przy całej sympatii, nie gadaj że nie akceptowanie naszych kart kredytowych ma jakichś związek z poziomem przekrętów na polskich kartach kredytowych. Bo to jest bzdura. Mam jeszcze brytyjskie karty, i tak samo hamerykanie będą je odrzucali. Taki po prostu deseń.. USA uber Alles.
Phouty
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 494
Rejestracja: 06 września 2012, 23:08
Tematy: 0
Lokalizacja: Druga strona stawu
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Phouty »

Nabycie gotówki "anonimowo" w kantorze też nie pomaga, bo jednak jest ślad prowadzący tą gotówkę do tego konkretnego kantoru. Więc ilu obywateli polskich, dajmy na to ma dostęp do tego konkretnego kantoru i naraz ta "stówka", wypływa gdzieś w Hongkongu, Miami Beach, w Moskwie, czy też u pingwinów na Antarktydzie. Listy przewozowe linii lotniczych, oraz listy osób przekraczających granice są łatwo dostępne.....
Oczywiście, że małe sklepiki są lepsze, ale wszystko sią da odtworzyć. (No właśnie...CCTV, czyli te wszędobylskie kamery).

Oczywiście żartujemy sobie, jednakże nawet na podstawie tych bardzo uproszczonych, żartobliwych uwag widać, jak łatwo ma dajmy na to policja, czy chociażby Interpol, FBI, lub inny Scotland Yard w przeprowadzaniu śledztwa i poszukiwaniu sprawców. Nawet jeżeli w śledzeniu przepływu gotówki pojawiają się jakieś "odgałęzienia" w tropie, to po prostu wystarczy przebadać te wszystkie potencjalne możliwości, ażeby wyeliminować te prowadzące do "ślepego zaułka". Tym bardziej, iż FBI (i nie tylko FBI oczywiście) ma do dyspozycji wręcz nieograniczone środki, w tym także banki super-komputerów z najnowocześniejszymi algorytmami.....więc to są milisekundy pracy takiego super-kompa, ażeby tą stówkę wyśledzić jak ona podróżowała po świecie od momentu jej wyemitowania, aż do momentu, gdy ta bielizna została kupiona!
No i Delwin zapominasz o tych kamerach w małych sklepikach, więc wyraźnie, często w kolorze widać jakiego koloru jest ta bielizna....i czy była z koronkami, czy też bez. :651:

Czyli jak ktoś chce prawdziwej anonimowości, to trzeba nosić maskę, ciemne okulary, mieć rękawiczki (ślady linii papilarnych) i osłaniać uszy, bo są one tak samo unikalne jak odciski palców, używać specjalnej antystatycznej odzieży, ażeby nie przyczepiły się do niej nawet najmniejsze pyłki, które mogą byś potem analizowane, nie wolno kichać, bo mogą pobrać próbki śladowego DNA do analizy i oczywiście trzeba płacić drobnym bilonem, bo przynajmniej ten ostatni nie ma numerów seryjnych. (Ale każdą monetę trzeba "wysterylizować", ażeby się pozbyć odcisków palców i mikro-DNA).
(Już widzę skok na bank, gdy sprawca tylko ukradł drobny bilon, ażeby go nie wytropili). :mad:

Czyli jak widać, w dzisiejszych czasach, jest bardzo łatwo utrzymać kompletną anonimowość.


re. lekomin:
Dokładam to do mojego ostatniego posta, ażeby nie pisać jednego pod drugim.
Przekonałeś mnie! Piszę to bynajmnej bez najmniejszego przekąsu, ponieważ wiem, iż z profesjonalistami się nie dyskutuje, bo oni mają rację, a Ty jesteś w tej dziedzinie profesjonalistą.

Sam teraz (na podstawie Twojego postu) zrozumiałem, iż są w PL nowoczesne systemy zabezpieczające, a tylko dlatego, jakie są różnice w używaniu środków obrotu bezgotówkowego w PL i dajmy na to USA.

Jest jednak małe ale......
Ty to wiesz jako profesjonalista, a ja tego natomiast nie wiem jako zwykły użytkownik, czy też mały sklepikarz lub właściciel biznesu wysyłkowego ulokowanego na stole kuchennym. Nawet ten raport który widziałem dosyć dawno temu (nawet tego nie potrafię umiejscowić teraz w czasie), utkwił mi w pamięci, a nic od tamtej pory się nie dowiedziałem na temat zmian, jakie zaszły w rozwoju systemów zabezpieczenia!

Jednakże na codzień jestem bombardowany doniesieniami....
http://news.softpedia.com/news/Major-Cr ... 1621.shtml
Albo bardziej na czasie....
http://www.fbi.gov/chicago/press-releas ... ndividuals

Czy myślisz, że ja teraz będę grzebał w sieci, ażeby wyciągnąć najnowsze dane statystyczne na ten temat? Po jakiego grzyba?
To Ty drogi lekominie (jako przedstawiciel "przermysłu" bankowego w Polsce) powinienieś o tym trąbić bardzo głośno, że Polska ma najnowocześniejszy system....a nie trąbisz, więc nikt o tym nie wie!
Jak nikt nie wie, to tak, jak by tych zabezpieczeń nie było!!!

Czyli moja percepcja (niewątpliwie błędna) cały czas mi nie pozwala, ażeby się bawić w realizację dajmy na to zamówienia poniżej stówki (dla potencjalnego zysku 3 do 5 dolarów, które mogę zarobić na tym zamówieniu) z jakimiś kartami kredytowymi z egztycznej Polski, czy też Etiopii. kto to teraz będzie sprawdzał, czy współczynniki oszustw wzrastają, opadają, w drugim końcu świata?
(Tu jest taka mała aluzja do spraw.....marketingu, bo to jest "winą" Polskich banków, że nie prowadzą szerokiej kampanii reklamowej, uświadamiającej maluczkich w USA o "bezpieczności" polskich zamówień. Takie rzeczy powinno się szeroko reklamować, że polski system jest jednym z najnowocześniejszych na świecie, ażeby ułatwić polskiemu konsumentowi łatwiejsze zakupy w innych częściach świata).

Poza tym, to sam się przekonałem w PL, jak używanie kart jest tam upierdliwe.
Wpierw wpadałem w panikę, gdy używałem moich amerykańskich kart, bo na przykład w hotelu, czy też na dworcu kolejowym przy zakupie biletów, pytano mnie się o PIN.
Oczywiście odmówiłem podania (czyli wprowadzenia do terminala) PINu.
A ja w USA to PIN tylko używam, gdybym chciał brać gotówkę na kartę (cash advance), co jest rozbojem, bo jak sam wiesz, to licznik zaczyna natychmiast bić i procenty są wręcz bandyckie, a jak używam karty "normalnie", to mam to wszystko "za darmo". Mało tego, bo mi się zbierają "punkty", za które sobie potem mogę kupić darmowe bilety lotnicze, czy też zjeść obiad w dobrej i drogiej restauracji.

Więc moja stąd panika, ale okazało się, iż u was jest to dodatkowe zabezpieczenie przy "regularnym" używaniu kart.......
Ja PINu jednak nie musiałem podawać (po małej dyskusji, z kasjerką na dworcu, czy też panienką w hotelu), gdy okazało się, że to nie są polskie karty i normalnmie były przyjęte bez żadnego PIN.

Dla mnie to taki system (niewątpliwie bezpieczny), jest jednak bardzo upierdliwy jako konsumenta.
Ponieważ wręcz codziennie używam 14 różnych kart kredytowych, (oczywiście nie używam każdej codziennie, ale mam system ich używania do różnych typów tranzakcji, jednakże codziennie dokonuję kilku tranzakcji jedną, lub więcej kartami) to musiałbym nabijać sobie głowę PINami! Bzdura!
Jedyne co muszę wiedzieć, to tylko tyle, że za nieautoryzowane użycie jakiejkolwiek mojej karty, to nie ponoszę najmniejszej odpowiedzialności.
Zero odpowiedzialności dla mnie, czyli nie tracę na tym nawet pojedyńczego centa, a 100% "problemów" i strat jest za to dla banków.....ale to jest ich problem, a nie mój.
(Oczywiście przerzucają oni te koszty na konsumentów....ale znów to nie jest mój problem).

Więc w przypadku masowego używania systemu bezgotówkowego, wprowadzanie zbyt wyszukanych zabezpieczeń jest nieproduktywne, ponieważ konsument to będzie bojkotował i wybierze system najwygodniejszy dla niego w użyciu!

Zawsze znajdzie się ktoś, kto zaoferuje mi dokładnie to, co ja chcę!

PL sobie może na taki upierdliwy (dla konsumenta) postęp pozwolić, ponieważ system nie jest rozpowszechniony w takim stopniu, jak chociażby w USA.

Jak napisałem, ja u mnie w Południowej Kalifornii obchodzę się latami bez używania gotówki, bo wszystko mogę dostać "na plastyk"....czy to paczkę papierosów, czy zapłacić za parkowanie "słupkowi", czy też nawet dać datek w kościele "na tacę", a od paru już lat, nawet dać jałmużnę żebrakowi, bo oni też zaczęli używać komórek z czytnikami do kart.

Więc dla mnie jako tylko i wyłącznie konsumenta, ewentualnie drobnego użytkownika kart (dajmy na to mały biznes wysyłkowy ulokowany na stole w kuchni), to jest mniej ważne, czy system jest "bezpieczny" czy też nie, ale za to bardzo ważne jest jak łatwo mi jest tej karty użyć!
Ale tak samo, jak amerykańskie karty się "wyróżniają" w PL, to tak samo te "polskie", będą się "wyróżniały" w USA.
Ilu małych właścicieli biznesów w PL byłoby chętnych wysłać swoje towary dajmy na to do Somalii, czy też Jemenu, bo ktoś z tamtąd złożył jakieś małe zamówienie. (A często właśnie odwrotnie....bo ktoś "zakupił" niedawno kilkadziesiąt (kilkaset?) komputerów w USA z Ukrainy, płacąc kartą biznesową.....pisała o tym prasa, wcale nie tak dawno temu....dochodzenie trwa i ...szukaj wiatru w polu).

Nawet z tej tabelki którą zamieściłem wynika, iż oszustwa kredytowe są w USA bardzo popularne, jednakże nikt z tego powodu nie płacze, bo w porównaniu z powszechnością użycia kart, jest to najprawdopodobniej na tyle mało ważne, że kompanie kredytowe po prostu nie chcą wprowadzać zmian, bo by potraciły klientów.
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
lekomin
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 453
Rejestracja: 09 listopada 2009, 21:37
Tematy: 0
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: lekomin »

Dokładam to do mojego ostatniego posta, ażeby nie pisać jednego pod drugim.
Przekonałeś mnie! Piszę to bynajmnej bez najmniejszego przekąsu, ponieważ wiem, iż z profesjonalistami się nie dyskutuje, bo oni mają rację, a Ty jesteś w tej dziedzinie profesjonalistą.
Profesjonalistą nie jestem, ale kilka lat w "bankowości centralnej" (czyli NBP, czyli naszym FEDzie) przepracowałem ;)
Sam teraz (na podstawie Twojego postu) zrozumiałem, iż są w PL nowoczesne systemy zabezpieczające, a tylko dlatego, jakie są różnice w używaniu środków obrotu bezgotówkowego w PL i dajmy na to USA.
Sytuacja wyglądała tak, że VISA czy MASTERCARD przywieźli do Polski najnowocześniejsze dostępne rozwiązanie, bo nie było zupełnie kwestii kosztu zastępowania rozwiązań starych ("legacy"). Jeśli popatrzysz na statystyki np. stosunku kart z chipem, zbliżeniowych, itpitd to naprawdę u nas jest bardzo dobrze.

Oczywiście to wszystko nie jest za darmo i stąd batalia o obniżki "opłat manipulacyjnych".

Ogólnie nasz system bankowy to wielki sukces naszej transformacji. Czy ktoś pamięta, kiedy ostatnio upadł jakiś polski bank? O sytuacji, w której ktoś stracił swoje oszczędności w wyniku upadku banku nadzorowanego przez GINB/KNF to nie wspominam, bo najstarsi górale nie pamiętają :)
Jednakże na codzień jestem bombardowany doniesieniami....
http://news.softpedia.com/news/Major-Cr ... 1621.shtml
Albo bardziej na czasie....
http://www.fbi.gov/chicago/press-releas ... ndividuals
Jasne. Nikt nie mówi, że karty są całkowicie bezpieczne. Jest jednak liczony odsetek "lewych" transakcji z użyciem kart zarejestrowanych w poszczególnych krajach, i Polska wypada tu bardzo dobrze. Parafrazując, transakcje kartami w Polsce są bezpieczniejsze niż np. w krajach tzw. Europy Zachodniej, ale nie znaczy to, że są "bezpieczne".
To Ty drogi lekominie (jako przedstawiciel "przermysłu" bankowego w Polsce) powinienieś o tym trąbić bardzo głośno, że Polska ma najnowocześniejszy system....a nie trąbisz, więc nikt o tym nie wie!
Jak nikt nie wie, to tak, jak by tych zabezpieczeń nie było!!!
Nie jestem przedstawicielem przemysłu bankowego ;) Nie pracowałem nigdy w banku komercyjnym.
Poza tym, to sam się przekonałem w PL, jak używanie kart jest tam upierdliwe.
Wpierw wpadałem w panikę, gdy używałem moich amerykańskich kart, bo na przykład w hotelu, czy też na dworcu kolejowym przy zakupie biletów, pytano mnie się o PIN.
Oczywiście odmówiłem podania (czyli wprowadzenia do terminala) PINu.
A ja w USA to PIN tylko używam, gdybym chciał brać gotówkę na kartę (cash advance), co jest rozbojem, bo jak sam wiesz, to licznik zaczyna natychmiast bić i procenty są wręcz bandyckie, a jak używam karty "normalnie", to mam to wszystko "za darmo". Mało tego, bo mi się zbierają "punkty", za które sobie potem mogę kupić darmowe bilety lotnicze, czy też zjeść obiad w dobrej i drogiej restauracji.
No widzisz. Wprowadzanie PINu do terminala w Polsce jest powszechne przy każdej transakcji, a autoryzacji podpisem już praktycznie nie ma. Oznacza to mniej więcej, że przy zachowaniu podstawowego rozsądku (bez wpisywanie PINu na odwrocie karty ołówkiem..) ktoś będzie miał problem, żeby po kradzieży portfela wypłacić ci kasę lub zrobić na Twój koszt zakupy. W USA macie blokadę mentalną przed tym, co tak naprawdę wpływa na bezpieczeństwo transakcji kartami. Oczywiście można zeskanować kartę, sklonować, zainstalować kamery i skaner w bankomacie.. ale to nie jest coś dostępne od ręki dla małolata z osiedla.
Dla mnie to taki system (niewątpliwie bezpieczny), jest jednak bardzo upierdliwy jako konsumenta.
Ponieważ wręcz codziennie używam 14 różnych kart kredytowych, (oczywiście nie używam każdej codziennie, ale mam system ich używania do różnych typów tranzakcji, jednakże codziennie dokonuję kilku tranzakcji jedną, lub więcej kartami) to musiałbym nabijać sobie głowę PINami! Bzdura!
Wystarczy, że sobie ustawisz taki sam PIN na wszystkich kartach. W chyba wszystkich bankach w Polsce możesz sobie to zrobić przez internet a w części w każdym bankomacie. Ponadto teraz masz karty zbliżeniowe i możliwość zawierania transakcji niskokwotowych tylko zbliżając portfel do czytnika. W portfelu ma być karta ;)
Jedyne co muszę wiedzieć, to tylko tyle, że za nieautoryzowane użycie jakiejkolwiek mojej karty, to nie ponoszę najmniejszej odpowiedzialności.
Zero odpowiedzialności dla mnie, czyli nie tracę na tym nawet pojedyńczego centa, a 100% "problemów" i strat jest za to dla banków.....ale to jest ich problem, a nie mój.
(Oczywiście przerzucają oni te koszty na konsumentów....ale znów to nie jest mój problem).
U nas też różne gwarancje i ubezpieczenia masz. Ale ogólnie to kierunek zmian będzie dążył w kierunku modelu naszego, a nie tego co u Was.
Więc w przypadku masowego używania systemu bezgotówkowego, wprowadzanie zbyt wyszukanych zabezpieczeń jest nieproduktywne, ponieważ konsument to będzie bojkotował i wybierze system najwygodniejszy dla niego w użyciu!
Heheh.. to właśnie jest ta różnica. U nas nie ma innego systemu. Jest jeden uniwersalny i wysoce bezpieczny. Wszystkie banki mają praktycznie takie same procedury, bo w pewnym momencie dochodzi do równowagi kosztowej pomiędzy kosztem kolejnych zabezpieczeń a realnie ponoszonymi stratami. Mówiąc inaczej, bardziej zabezpieczać się już nie opłaca.

To że u nas była pustynia bankowa w 1989 r. pozwoliło zbudować lekko utopijny model.. GINB/KNF jest mega potężny, różne wskaźniki bilansowe są ustawione na modłę niemieckiego ortodoksu a nawet wyżej. Działało to tak, że po rewolucji przyjechali do nas smutni panowie z FEDu i dali receptę na budowę fundamentów systemu, którego u siebie nigdy nie zbudują. Marzenie każdego urzędnika, który wie co trzeba zrobić, ale w swoim kraju jest ograniczany już istniejącym modelem. Mało kto o tym wie, ale FED finansował szkolenia, którzy nasi smutni panowie organizowali dla przyszłych smutnych panów z republik postradzieckich. Po prostu nasz model, czyli księgowa niemiecka ortodoksja i cały czas balansowanie na fali zmian technicznych okazał się bardzo dobry do implementacji na innych "bankowych pustyniach".
PL sobie może na taki upierdliwy (dla konsumenta) postęp pozwolić, ponieważ system nie jest rozpowszechniony w takim stopniu, jak chociażby w USA.
To się jakoś nazywało "penetracja systemu bankowego" czy jakoś tak. Jasne, że obywatel USA jest dużo bardziej związany z bankiem. To jest kwestia tradycji. Ale znowu, stopień zadłużenia pojedyńczego obywatela będzie malał czy rósł? Banki stają się bardziej "niemieckie" czy bardziej "hiszpańskie"? Ortodoksja (zwana zdrowym rozsądkiem..) księgowa będzie raczej w natarciu.
Więc dla mnie jako tylko i wyłącznie konsumenta, ewentualnie drobnego użytkownika kart (dajmy na to mały biznes wysyłkowy ulokowany na stole w kuchni), to jest mniej ważne, czy system jest "bezpieczny" czy też nie, ale za to bardzo ważne jest jak łatwo mi jest tej karty użyć!
Ale tak samo, jak amerykańskie karty się "wyróżniają" w PL, to tak samo te "polskie", będą się "wyróżniały" w USA.
Ilu małych właścicieli biznesów w PL byłoby chętnych wysłać swoje towary dajmy na to do Somalii, czy też Jemenu, bo ktoś z tamtąd złożył jakieś małe zamówienie. (A często właśnie odwrotnie....bo ktoś "zakupił" niedawno kilkadziesiąt (kilkaset?) komputerów w USA z Ukrainy, płacąc kartą biznesową.....pisała o tym prasa, wcale nie tak dawno temu....dochodzenie trwa i ...szukaj wiatru w polu).
Ależ używanie karty w Polsce jest dokładnie tak samo łatwe jak w USA. Trudniej będzie uzyskać "limit" na karcie, ale to wynika z ortodoksji naszych banków. W kościele datków nie możesz robić u nas kartą, bo u nas Kościół nie lubi zostawiać "paper trail" ;)
franek
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 1787
Rejestracja: 20 maja 2007, 08:55
Tematy: 0
Lokalizacja: Kraków
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: franek »

Phouty pisze:Tośmy kolegi po fachu, bo ja też jestem oryginalnie z tej branży, jednakże zajmowałem się informatyką w latach 70-tych!

Hej, uważasz, iż używanie gotówki zapewnia Tobie anonimowość? A komórkę w kieszeni nosisz? I prawdopodobnie używasz też wbudowany w nią GPS.....pełna anonimowość wszystkich numerów na jakie dzwoniłeś, jakie dzwoniły do Ciebie i oczywiście cała trasa, po jakiej się poruszałeś (nawet bez GPS "tracking"), ponieważ przecież wiedzą, które anteny w sieci komórkowej brały udział podczas Twoich rozmów przez tą komórkę!
Loozik, komórka kupiona w Sears za gotówkę. Miły prepaid z t-mobile (bo z GSM) najtańszy produkt, bez nowomodnych dodatków. Dumb-phone a nie smartfone.
O zgrozo! Mam jeszcze gdzieś telefon kupiony od Pakistańczyka na bazarku pod Londynem. Na pewno jest zarejestrowany na mnie.
Choć nie wykluczam, że dzwoniono z niego "do domu" a może nawet do /bin/laden :-P
Phouty pisze:Jakby nie było, to banknoty mają numery seryjne, a bankomat też ma czytnik i wie, jakie numery seryjne Tobie wydaje. Nawet jeżeli kupujesz tą seksy czerwoną bieliznę dla żony, płacisz gotówką i sklepikarz oczywiście nic nie sprawdza, to przecież deponuje on utarg w banku, więc pojawia się "Twój" numer seryjny, który u niego wydałeś. Nie tak "dokładne" jak karta kredytowa (bo nie wiedzą, jaki kolor bielizny lubi żona, a jaki kochanka), ale wystarczające, ażeby Ciebie i tak namierzyć! (Gdyby już koniecznie ktoś chciał robić jakieś namiary). :)
Tylko ja tą stówką płacę za hot-doga i colę na stacji benzynowej z bankomatem.
A to co dostaję to "drobne", używane banknoty. (nie wykluczam, że ze śladami koki, cóż taka okolica). Jaką bieliznę kupię potem to już nie jest ważne.
Phouty pisze:Wbrew pozorom, to kupowanie w dużym supermarkecie zapewnia jeszcze mniej anonimowości, bo przecież kasy sklepowe są podłączone do ich systemu inwentaryzacji towaru i każda tranzakcja jest "crossreferenced" w realnym czasie. Łatwo jest więc znaleźć w ich kompie każdą unikalną tranzakcję, bo ile ich może być w ciągu kilku godzin, gdy wypłynął banknot o nominale 100 ("przypisany" Tobie w bankomacie), więc łatwo jest to odtworzyć!
To akurat wiem. I zgadnij dlaczego sieci tak namawiają na kart lojalnościowe.
Ale to moja działka i ja obrabiałem potem takie dane, karty lojalnościowe+płatnicze+zlecenia dostawy do domu. Brakuje tylko informacji o długości penisa i ilości orgazmów.
Phouty pisze:Nawet jak po drodze do supermarketu zatrzymasz się w barze i wypijesz drinka, to oczywiście rozmienisz tą stówkę, ale to nic nie ukrywa, a tylko wydłuża drogę do odtworzenia Twojej trasy, ponieważ użyłeś banknotów o których jest wiadomo, iż były przypisane temu barowi, gdy oni pobierali pieniądze z banku.
Jeszcze tak nie ma, żeby każdy sklepik skanował banknoty po zamknięciu transakcji. I raczej nie będzie, bo to wydłuży obsługę transakcji.
Banknot który dostaniesz był przyniesiony przez innego klienta. Szansa na banknot "z banku" jest niewielka. Zasada stosu - ostatnio włożone banknoty są wydawane pierwsze.
Phouty pisze:Teroretycznie, to można się przejść po wielu barach i "mieszać gotówką" tak, ażeby zgubić ślad, ale podejrzewam, że po takiej akcji to będziesz tak pijany, iż zachodzi niebezpieczeństwo, iż pomylisz ulubione kolory bielizny żony i kochanki przy zakupie....i będzie znacznie gorsza wpadka (z obu babami....nikomu tego nie życzę, nawet największym wrogom) niż z tymi, przed którymi chciałbyś chronić swoje życie prywatne! :) :) :)
Każde wytłumaczenie na bar raid jest dobre. I żona i kochanka zaakceptują tłumaczenie. Na pewno!.
Ale ja wolę my, myk i do biblioteki ...
Phouty pisze:Mimo wszystko "plastyk" jest bardziej uniwersalny.
Zgoda. A najbardziej lubię amerykański wynalazek - "Visa gift cards" co prawda nominały są niskie 25,50,100,200,250 od święta 500 USD.
Ale jak już je zarejestruję, to albo na nazwisko Albert Jedensztain albo Jakub Wędrowycz , Michail Nikitycz .... oczywiście z porządnym adresem w motelu lub w najbliższym fast foodzie.

Dlatego jak ktoś ze znajomych jedzie do USA to staram się żeby przywiózł mi karty "za garść dolarów". To najmilszy dla mnie gift. I nie obciąża bagażu.

Jako cudzoziemcy jesteśmy niejako zmuszani do cash only transakcji w USA.
Cudzoziemskie karty są często olewane a bez SSN konta w banku nie otworzę.
Dobra podróbka rosyjskiego akcentu, plik(i) banknotów i Boris v2013 znów w akcji!
Teraz tylko Nataszę odnaleźć ...
remington 44, rogers & spencer 44, Hawken .45, jednorurka 12ga i parę nitro
Awatar użytkownika
mkowalczuk
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 7292
Rejestracja: 23 maja 2003, 19:25
Tematy: 136
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: mkowalczuk »

Widzę, że na forum da się zmontować niezłą ekipę na wyskok na bajgle za kałużę ;laughing:
Przy okazji można odwiedzić rodaków na obczyźnie, postrzelać i solidnie popić.
Tyle, że Żona mnie z Wami nie puści. O kochance to nawet nie wspomnę.
Obie takie jakieś narwane.

Czasem tylko na krótko da się wprowadzić zamieszanie.
Żona myśli, że jestem u Kochanki. Kochanka, że u Żony a ja ... na strzelnicę, ale to sposób na kilka godzin, a nie na tydzień czy dwa :P
"When seconds count, the cops are just minutes away."
Phouty
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 494
Rejestracja: 06 września 2012, 23:08
Tematy: 0
Lokalizacja: Druga strona stawu
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Phouty »

No i przynajmniej zgodnie doszliśmy do wniosku, że na strzelnicy jest najbezpieczniej, bo nie iwigilują! :)

No i w sieci można też "czuć się wolnym". :P
Czy aby na pewno?
http://news.yahoo.com/companies-disclos ... 42116.html

Witamy w anonimowym świecie!
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
Maciek_H
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 390
Rejestracja: 29 maja 2005, 21:04
Tematy: 0
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
Kontakt:

Post autor: Maciek_H »

Wracając do początkowego tematu, zamówiłem w Niemczech 2 magazynki, chwyt moe i zawieszenie pasa - wszystko Magpul. Do teraz nie byli mi w stanie powiedzieć, kiedy dotrze do nich transport towaru. Znów zaczyna się jak za "dawnych czasów" - pieniądze są ale za żadne skarby towaru nie da się kupić. Jestem cierpliwy ale pół roku czekania na pare kawałków plastiku?
P.S. Zapomniałem dodać, że zamówiłem w połowie stycznia.
Ostatnio zmieniony 15 czerwca 2013, 10:10 przez Maciek_H, łącznie zmieniany 1 raz.
HW-97k, CZ 527 Kevlar .223, Rem. 700 Police LTR .308, Rem. 870 Tac 12/76, Glock 17 & 19 & 34 Gen4, Glock 17 & 21 Gen3 OD, H&K USP .40, SigSauer 516
Awatar użytkownika
mkowalczuk
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 7292
Rejestracja: 23 maja 2003, 19:25
Tematy: 136
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: mkowalczuk »

Ją kupuję u Bowelsów.
Zwykle w 7 dni mam towar w domu, a różnica w cenie między USA i Niemcami pokrywa przesyłkę i jeszcze coś zostaje.
"When seconds count, the cops are just minutes away."
Phouty
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 494
Rejestracja: 06 września 2012, 23:08
Tematy: 0
Lokalizacja: Druga strona stawu
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Phouty »

Masz na myśli Brownels?
Ja osobiście, oczywiście u mnie wewnętrznie, lubię używać Midway USA.
http://www.midwayusa.com/
Jestem zadowolony z ich serwisu, jednakże nie mam najmniejszego pojęcia, jak to wygląda z punktu widzenia polskiego klienta.
Jeżeli ktoś z nimi miał do czynienia w Polsce, to niech się podzieli uwagami.
Można się u nich zarejestrować i otrzymywać bardzo ciekawy papierowy katalog, oraz ich najnowsze oferty i rabaty. Znów oczywiście nie wiem, czy oni wysyłają swoje papierowe katalogi poza USA, ale ktoś może przynajmniej spróbować.
https://www.midwayusa.com/account.mvc/catalogcenter

W każdym bądź razie, to jako ich klient w USA, gorąco polecam to źródło.

re. Maciek_H:
Nie dziw się! Cały czas w USA trwa "panika" i wręcz narodowym amerykańskim hobby zrobiło się kupowanie, a co ważniejsze składanie sobie samemu tych wszystkich "black rifles", które 0bama (zero to nie pomyłka) chce nas pozbawić. Szczególnie popularne jest obecnie budowanie własnego sprzętu w oparciu o ten "lower", który tu jest jedyną częścią broni.
Więc rynek na akcesoria w USA jest też bardzo obciążony, bo jak wiadomo, to każdy coś przy tych swoich konstrukcjach ciągle grzebie, poprawia i ulepsza, więc zapotrzebowanie na wszelkiego typu dodatki jest ogromne.

Wobec takiego ogromnego popytu, to oczywiście zagraniczne zamówienia i/lub regularne dostawy są traktowane trochę po macoszemu w myśl zasady, iż koszula jest bliższa ciału....
....osobiście mam taką "czutkę", iż wszystko już się uspokoi w przyszłym roku po wyborach do Kongresu i wejście prezydentury w jej ostatnią fazę, zwaną tutaj "lame duck", czyli ostatnie dwa lata, gdzie już zaczyna się nowy wyścig koni w wyborach prezydenckich i cała polityka kraju jest z tym związana.

re. franek:
Jeżeli tą "głupią" komórkę w Searsie kupiłeś po 2002 roku, to prawdopodobne, a jeżeli po 2005 roku to jest to pewne na 100%, że ta "głupia" komórka jest wyposażona w trochę "inteligentniejszą" elektronikę, niż się Tobie wydaje. Jest to związane z tym "Patriot Act", oraz właśnie przepisami ITAR, gdzie praktycznie każde elektroniczne urządzenie, nawet głupie printery i skanery mogą być identyfikowane.....na najrozmaitsze sposoby.....i to na odległość!
Nawet jeżeli taką głupią komórkę nosisz wyłączoną w kieszeni....to i tak GPS tracker działa....nawet wyjęcie baterii też dużo nie pomaga....szczególnie w nowszych konstrukcjach.
Pomimo tego, że dajmy na to zapłaciłeś gotówką, to więcej niż prawdopodobne jest, że jej używałeś w konkretnym momencie (na przykład podczas wyjmowania złotówek, jednów, rubli, czy też euros z konkretnego bankomatu w PL, Niemczech, Rosji, czy też na Grenlandii), co pozwala na zidentyfikowanie twojej osoby, poprzez identyfikację miejsca w połączeniu z konkretną czynnością finansową.
Czyli jednak wiedzą, czy kochanka lubi bieliznę z koronkami, czy też nie!
A jest to tylko czubek góry lodowej, co oni mogą wiedzieć i bynajmniej jestem ostatnią osobą, która podlega urokom tak zwanych "teorii konspiracji".....bo wprawdzie nie mam nic wspólnego z systemem jako takim, ale mam dużo wspólnego ze sprzętem (chociaż go ani nie projektuję, ani nie konstruuję, a jedynie zatwierdzam do użytku), czyli znam normy techniczne i konkretne rozwiązania inżynieryjne, a to już wystarczy, ażeby sobie wyobrazić do czego to służy.

Sytemu nie oszukasz!
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
Awatar użytkownika
mkowalczuk
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 7292
Rejestracja: 23 maja 2003, 19:25
Tematy: 136
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: mkowalczuk »

Tak - Brownels ;)
Midway USA nie wysyła nic do Europy. Sugerują by kupować w lokalnym oddziale, gdzie ceny są z kosmosu vide Midway Niemcy.

Ile warte są te wszystkie triki z techniką widać co chwila np. przy okazji Bostonu czy wcześniejszych wypadków :(
Ten co ma złe intencje - ma kilka sposobów, by być "niewidzialnym" lub niezrozumiałym.
Cała reszta - musi liczyć na poszanowanie tajemnicy korespondencji :P
"When seconds count, the cops are just minutes away."
franek
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 1787
Rejestracja: 20 maja 2007, 08:55
Tematy: 0
Lokalizacja: Kraków
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: franek »

Phouty pisze:re. franek:
Jeżeli tą "głupią" komórkę w Searsie kupiłeś po 2002 roku, to prawdopodobne, a jeżeli po 2005 roku to jest to pewne na 100%, że ta "głupia" komórka jest wyposażona w trochę "inteligentniejszą" elektronikę, niż się Tobie wydaje. Jest to związane z tym "Patriot Act", oraz właśnie przepisami ITAR, gdzie praktycznie każde elektroniczne urządzenie, nawet głupie printery i skanery mogą być identyfikowane.....na najrozmaitsze sposoby.....i to na odległość!
Tak, tak słynne żółte kropki na wydrukach. i moduły TC (treacheous computing) i TPM. Zidentyfikuje się producenta, model, numer seryjny ... To wszystko może być dowodem po fakcie. Ale w GPS w drukarce nie wierzę. Wbrew reklamom nie wszystko jest podłączone do internetu. I słusznie.

Kupiłem kiedyś do firmy używany serwer. Według informacji serwisowej sprzedany "bardzo ważnej instytucji" w UK. (To znaczy producent według bazy gwarancji nadal myśli że tam jest (tak dowiedziałem się kto go miał). A instytucja sprzedała sprzęt z likwidowanego oddziału "do utylizacji". A utylizacja polegała na odsprzedaży do biednych krajów.
Ja mam tani i dobry serwer(y), utylizator ma kasę, instytucja nie ma kłopotu.

Mój pierwszy PC jak go kupowałem w Polsce miał ładną nalepkę w kolorze zielonym z napisem "Declassified ..." Kupowałem "na bazarze" z ręki do ręki.
Gdyby Ktosie chciały sprawdzić gdzie jest komputer może i sprawdzą.
Ale nad odpowiedzią "kto go ma" to musiały by wtedy (późne 90-te) mocno popracować ...bo wtedy większość używała dial-in od TP SA ze zmiennym IP.
Nie jest to niemożliwe. Po prostu trudne i upierdliwe.
Phouty pisze:Nawet jeżeli taką głupią komórkę nosisz wyłączoną w kieszeni....to i tak GPS tracker działa....nawet wyjęcie baterii też dużo nie pomaga....szczególnie w nowszych konstrukcjach.
No bez przesady. Gdyby komórka za $13 miała GPS to by się tym chwalili.
A w meldowanie do centrali bez baterii to po prostu nie wierzę.
Tak po inżyniersku - skąd TO by brało energię? Z tych fal co to przed nimi chroni tin foil hat? Albo wysysa energię z nosiciela ;-)
Phouty pisze:Pomimo tego, że dajmy na to zapłaciłeś gotówką, to więcej niż prawdopodobne jest, że jej używałeś w konkretnym momencie (na przykład podczas wyjmowania złotówek, jednów, rubli, czy też euros z konkretnego bankomatu w PL, Niemczech, Rosji, czy też na Grenlandii), co pozwala na zidentyfikowanie twojej osoby, poprzez identyfikację miejsca w połączeniu z konkretną czynnością finansową.
Nakład pracy. Teoretycznie to jest możliwe. Ale jakoś nie bardzo to widzę.
Podobno paranoja to nie jest myślenie "oni są przeciwko mnie" ale "oni są razem w spisku przeciwko mnie"
Już to widzę, że służby wszystkich krajów tak chętnie i praktycznie w czasie rzeczywistym (no może paru dni) bo zapisy nie są trzymane na wieki,
wymieniają się informacjami gdzie pan X. wypłacał gotówkę.
Już widzę, jak Serbia podzieli się tym z USA, Izrael z Syrią, a Szwajcaria z niemieckim IRS. Nie zapominając o tych drobnych kantorach i kantorach "obnośnych". Oni na pewno pytają klienta o paszport i piszą raporty do wujka Sama.
Banknot $100 kupiony w polskim kantorze mógł trafić tam od ruskiego gangster przez 10 pośredników. I oni wszyscy też grzecznie prowadzą notatki komu który banknot przekazali? A dla jaj to mógł być banknot obserwowany w USA przez dowolną 3 literową organizację, który obleciał w walizkach przez Meksyk, Kolumbię, parę innych krajów i trafił na przykład na "Rosyjską Rivierę".
Oczywiście 50 razy skanowany i ewidencjonowany z cc: do NSA czy DEA
Brzmi troszeczkę nieprawdopodobnie.

Można zbierać hordy informacji, ale nadal trzeba to w skończonym czasie obrobić. Tak aby informacja nie była musztardą po obiedzie.
Dużo łatwiej po fakcie prześledzić od końca do początku. Tylko to jest proces dowodowy a nie "prewencja".

A tak na poważnie przy obecnych zapędach i w EU i w US należy inwestować w akcje producentów dysków. Będzie ich potrzebnych bardzo dużo.
Phouty pisze:Czyli jednak wiedzą, czy kochanka lubi bieliznę z koronkami, czy też nie!
A jest to tylko czubek góry lodowej, co oni mogą wiedzieć i bynajmniej jestem ostatnią osobą, która podlega urokom tak zwanych "teorii konspiracji".....
Sytemu nie oszukasz!
Mogą wiedzieć to jest słowo klucz. Mogą tylko po co? Mogą jak ktoś za to zapłaci (przemielenie informacji i wyciągnięcie wniosków i postawienie hipotez wraz z określeniem ich prawdopodobieństwa) I dalej nie ma pewności że "tak było"

Bo mityczne stringi z logo VS mogą być: dla siostry, dla koleżanki z biura (koleżanki składają różne zamówienia), dla żony, dla kochanki, a może dla mnie??? (a co dyskryminować mnie będą! Nie mogę?)
albo "w celu dalszej odsprzedaży" lokalnemu handlarzowi na bazarze (to z niskich pobudek finansowych. Towar lekki a wartościowy. I bez numerów seryjnych). Żeby było na nowe zabawki na strzelnicę.
I w końcu GPS tracker zamelduje że są na plebanii ... u gospodyni proboszcza,
albo u posła Y na du***.
...Kłam Pinokio! Powiedz że nosisz damską bieliznę!...
remington 44, rogers & spencer 44, Hawken .45, jednorurka 12ga i parę nitro
Delwin
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 769
Rejestracja: 22 kwietnia 2008, 17:16
Tematy: 0
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Delwin »

No bez przesady. Gdyby komórka za $13 miała GPS to by się tym chwalili.
A w meldowanie do centrali bez baterii to po prostu nie wierzę.
Tak po inżyniersku - skąd TO by brało energię? Z tych fal co to przed nimi chroni tin foil hat? Albo wysysa energię z nosiciela ;-)


"Obawiać" się można komórek łączących się z Internetem: bo on faktycznie coś mogą zaraportować niemalże "cichaczem". Inna sprawa, że nie wszystkie komórki na świecie są "Made in USA". Zawsze można wziąć chińską :).

A z tym szaleństwem "black rifle" to w kontekście uprawnień inwigilacyjnych (te Prismy i inne takie) to wystawia nieimponujące świadectwo co do zdolności intelektualnych "obiektów" inwigilacji. Przecież gdyby na serio się drogi rząd w USA wziął (a może już to zrobił?) to jest w stanie przeczesać wszystkich kupujących (kartami oczywiście) amunicję określonego kalibru (tudzież komponenty do elaboracji) w sklepach i po problemie. Walmart pomoże.
franek
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 1787
Rejestracja: 20 maja 2007, 08:55
Tematy: 0
Lokalizacja: Kraków
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: franek »

Delwin pisze:Zawsze można wziąć chińską :).
A z tym szaleństwem "black rifle" to w kontekście uprawnień inwigilacyjnych (te Prismy i inne takie) to wystawia nieimponujące świadectwo co do zdolności intelektualnych "obiektów" inwigilacji. Przecież gdyby na serio się drogi rząd w USA wziął (a może już to zrobił?) to jest w stanie przeczesać wszystkich kupujących (kartami oczywiście) amunicję określonego kalibru (tudzież komponenty do elaboracji) w sklepach i po problemie. Walmart pomoże.
To jest łatwe (jednym zapytaniem do bazy można by to wyciągnąć) - ustalenie listy "pierwszych nabywców" którzy lubią wygodę i płacą kartami, a kupują komponenty razem z pietruszką w najbliższym sklepie.
Aby pociągnąć to dalej - gdzie w następnym kroku trafiły obserwowane towary, to już wymaga zaangażowania większych środków.
Bo pan X który regularnie kupuje komponenty może nie zużywać wszystkiego sam - on po prostu najczęściej jedzie do sklepu. A elaboracja i zużywanie to jego friends & neighbours.
Po fakcie, na podstawie posiadanych "pozostałości" można próbować prześledzić w kierunku do żródła. Tak się zastanawiam czy podobnie jak materiały wybuchowe (te cywilne) komponenty do amunicji są jakoś znakowane.

Monitorowanie na bieżąco "od żródła" jest w zakresie od "b.kosztowne" do "niemożliwe"

Gdyby monitorowanie wszystkiego było by tak łatwe to ostatni dealer narkotykowy właśnie rozpoczynał by odsiadkę swojego wyroku.
A wyniki "war on drugs" pokazują że można wydać dużo kasy, zaangażować tysiące funkcjonariuszy i ... mieć tylko częściowe wyniki.
remington 44, rogers & spencer 44, Hawken .45, jednorurka 12ga i parę nitro
Awatar użytkownika
mkowalczuk
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 7292
Rejestracja: 23 maja 2003, 19:25
Tematy: 136
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: mkowalczuk »

Pisząc o nadziei na poszanowanie tajemnicy korespondencji miałem na myśli np. takie przypadki: http://wiadomosci.onet.pl/swiat/guardia ... omosc.html

Nie mam jednak złudzeń. W podsłuchiwaniu nie chodzi o terrorystów, a o zwykłe szpiegostwo. Terroryści są tylko usprawiedliwieniem i dodatkiem. USA w tym przoduje, a gdy ich to spotyka, to bardzo głośno protestują. Ot taka moralność Kalego :P
"When seconds count, the cops are just minutes away."
Phouty
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 494
Rejestracja: 06 września 2012, 23:08
Tematy: 0
Lokalizacja: Druga strona stawu
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Phouty »

re. franek:
Nie myl GPS "utility" z GPS "tracker". GPS tracker jest pasywnym urządzeniem i w zasadzie jest to nic innego jak trochę bardziej inteligentny RFID, chociaż oczywiście to nie jest to samo. Powatarzam, że wszystko co jest na amerykańskim rynku po 2005, to musi spełniać wymagania Patriot Act.
A RFID są już stosowane od wielu lat!
http://mashable.com/2013/01/09/rfid-tracking-school/

Sprawa nie jest bynajmniej czysto hipotetyczna.
ACLU właśnie zażądało danych od rządu USA w ramach "freedom of information act". Czy dostaną te dane, to jest już inną sprawą.
http://www.aclu.org/protecting-civil-li ... ds-request

Zgadzam się, że to jeszcze jest zbyt logistycznie skomplikowane, ażeby można było inwigilować każdego "prewentywnie", ale jest to tylko kwestią czasu, wziąwszy pod uwagę postęp w technologii.....
Jednakże gdy mają już kogoś w celowniku, to reszta jest w zasadzie dziecinnie łatwa.
A kogo mają mieć zamiar wziąść pod lupę?
A po co się G8 właśnie spotkało?
http://news.sky.com/story/1104917/g8-ca ... at-meeting
Media przecież trąbią o dogadaniu się "ósemki" w celu naciśnięcia na wszystkich tych, co nie lubieją odprowadzać aż tyle kasy, ile "rząd" od nich chciałby ściągnąć.
Pętla więc na szyi przeciętnego Kowalskiego, czy też Smitha zacieśnia się więc z dnia na dzień.

I powtarzam, iż bynajmniej nie jestem zwolennikiem teorii konspiracji, ale po prostu jestem zaznajomiony z najnowszymi technologiami, a w zasadzie z technicznymi normami i....z przepisami!

Pojedyńczej stówki nikt prewencyjnie nie będzie szukał po świecie, ale podpadnij jakiejś trzyliterowej agencji i....jesteś kompletnie prześwietlony!
W takim to świecie przyszło nam żyć!
No good deed goes unpunished.
Μολων λαβε
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Prawo i broń - WBP”