- strzelanie śrutem o Ek powyżej 17J jest legalne wyłącznie w miejscach do tego przeznaczonych (strzelnicach), zaś
- posiadanie wiatrówki fabrycznie określonej jako mająca zdolność wytwarzania energii ponad limit generuje konieczność zarejestrowania jej na Policji.
Jako iż widzę już że moderatorzy są usatysfakcjonowani, przejdę do meritum. Zacznijmy od ustawowej definicji że bronią jest sprzęt napędzany gazem zdolny wypuszczać z lufy pociski o energii powyżej 17J.
A powiedzcie mi, które słowo w powyższym zdaniu jest najbardziej kontrowersyjne?
Oczywiście – słowo „zdolny”. Bo ustawodawca nie zdefiniował czy zdolny znaczy w chwili użycia gdy produkowany jest strzał, czy ogólnie że dana konstrukcja ma taką możliwość. Tu dygresja – przez słowo konstrukcja uważam całokształt konkretnych elementów tworzących wraz ze sobą wiatrówkę, więc nie ma tu mowy o wymianie sprężyny, zaworu, lufy – to wszystko ma być w naszych rozważaniach jedno i to samo.
Mało tego, znów w przepisach jest nieścisłość: czy zdolny oznacza że zdolny na danym śrucie, czy na wszystkich jakie fruwają nad Matką Ziemią?
Jeśli przyjęlibyśmy że „zdolny” oznacza tu i teraz, przy takim ustawieniu i takim naboju, to nie ma problemu – ze skręconego FACa można w ogródku grzać.
- Hola, hola, panie Kucyk! – Słychać głos Michała Usa. – Zaraz ban będzie za mącenie Czytelnikom w mózgach, bo wiadomo ze FAC to nie stan wiatrówki, ale jej potencjalne zdolności.
Skoro na takie tory dyskusja zeszła, to ja stawiam mocną tezę: Każdy kto ma HW100 powinien natychmiast ją zarejestrować!
Wszak wystarczy parę ruchów kluczem ampulowym i z grzecznych 16,3 mamy potencjał 21J.
- Ale to wymaga wymiany zespołu uderzeniowego z fabrycznie zaplombowanego na rozklejony. Nie wolno tego robić! – Kolega Spiner w ten sposób próbuje odeprzeć mój argument.
A ja powiem że 17J można przekroczyć nie dotykając tylnej, sklejonej części „systemu” wiatrówki, a jedynie po odkręceniu 2 śrubek łączących połowy kostek zmniejszyć ciśnienie za reduktorem który żadnej plomby nie ma i już się strzela facownie.
- Kucyk, ty jednak bana chcesz. – Teraz Cortez przystępuje do akcji. – Co ty tu nam bzdecisz o jakimś grzebaniu w bebechach? Na warsztacie nie grzebiemy - to limitu nie łamiemy.
A wiecie co ja widziałem u obecnego Mistrza Polski w HFT 1? A dziurę! A wiecie gdzie? A w dupce mistrzowskiej HW. A kto powie co w tę dziurę można wsadzić?
- Patyk! – Krzyknął ktoś z tylnego rzędu.
- Serek dla myszki? – Rzucił inny.
- Małe kamyki! – Padały kolejne propozycje.
- Klucz?... – Nieśmiało powiedział Kolega Witboy.
Tak Koledzy – tam można wsadzić klucz ampulowy nr 6 i przeregulować Wajrucha. A ile to trwa? O to zapytaliśmy samego mistrza:
Czyli co? Kolega Mistrz ma FACa, czy nie ma? No jasne, iż w świetle tego co na wstępie forumowo ustaliliśmy, czyli że o rejestracji nie decyduje stan w danej chwili, a możliwości sprzętu, Mistrz ma sprzęt ponadlimitowy! Fakt, reguluje się to kluczykiem, ale przecież można kluczyk zamienić na gustowną mosiężną gałeczkę i to moletowaną!Mistrz Polski HFT 1 pisze:Regulacja mocy mojej HW 100 zajęła mi dwie godziny. Przez pół godziny szukałem klucza do garażu gdzie mam skrzynkę narzędziową, potem okazało się że zostawiłem go w kieszeni portek które były w praniu, więc musiałem godzinę dwadzieścia czekać aż pralka cykl skończy. Na koniec, po dostaniu się na warsztat 10 minut szukałem imbusa, który akurat miałem nie w skrzynce, a w samochodzie. Samie przekręcenie regulacji z 16 do 20J zajęło ok. 3 sekundy, ale trzeba liczyć cały proces, czyli przesterowanie odbyło się z prędkością 1J/30 minut.
Jaki wniosek zatem względem osoby Mistrza?
- Dzwonię do płokułatuły! – Krzyknął niewymawiający 'er' Użytkownik Łudy.
Jeszcze jedna kwestia do przemyśleń: Oczywiście, Mistrz zdobywa tytuły strzelając HW ustawioną na 16,3J. A czy coś stawało by na przeszkodzie aby wyniki wystrzelał z takiej samej konstrukcyjnie, zarejestrowanej HW, odprężonej z fabrycznych 24J do 16,3?
Dobra, sprawa regulacji sprzętu to jedno. A teraz inna beczka: mam znaną tu wiatrówkę Crosman dającą bardzo stabilne strzały (wczoraj na 37 puknięć dV wyniosło 3m/s, SV=1).
Na Egzakcie czy to takim, czy innym uzyskuję 16,0…16,5…16,7 – w zależności od partii i rodzaju. Ale jak zapcham w lufę jeden rodzaj H&N to 17,5J od razu wydoję. Czy to kształt śruciny, czy twardość ołowiu sprawia że ten nabój jest zdolny wyciągnąć + całego żula z Questa.
Kolejny śrut Gamo: jego nie można zmusić by przekroczył z kolei 15 Julków. Gdybym nie znał innych śrucin i na nim ustawił napęd, to na zwykłym JSB miałbym z 19 kuni.
I co? Powiedzcie mi: mam FACa, czy nie?
Zastanówcie się Panowie, strzelacie jednym śrutem i macie ustawiony pod niego sprzęt by nie przekraczał limitu, a przecież nie macie gwarancji, że na świecie, w laboratorium kryminalistyki albo nawet w sklepie w którym kupujecie nie znajdzie się pelet co lepiej będzie śmigał. Zatem może macie FACe?
Reasumując - Osobiście myślę, że prawo nasze nie definiuje dostatecznie precyzyjnie momentu kiedy wiatrówka staje się bronią. Nie zawarto także w nim ostrej granicy że jeśli coś jest zarejestrowane jako broń, to jest bronią w każdej chwili.
W takich przypadkach jeśli już dojdzie do sprawy sądowej, a jak wiecie w naszym prawie sąd nie ma obowiązku dążenia do ustalenia jaki był stan faktyczny, zatem sędzia będzie rozpatrywał argumenty udowadniane przez strony, zaś zasadą jest rozpatrywanie wątpliwości na korzyść sądzonego, jednym z tych argumentów będzie z pewnością stan sprzętu w chwili która spowodowała że juryści musieli się sprawą zająć. Czyli że wiatrówka była tak i tak ustawioną, i takim to a takim śrutem karmioną w momencie X. A to, że strzelba mogła by więcej, to jak z tym przysłowiowym, sygnalizowanym już przez Kolegę Sandacza duchownym, który niby jest księdzem, ale sprzęt, i to często całkiem ponadlimitowy, pod sutanną posiada.
Pozdrawiam wieczornie – wiatr ustaje, czas strzelić jakieś piwko i puknąć dziurkę. Jak na prawdziwego FACeta przystało.
Kuc.