Crosman Marlin Cowboy (LAM350) - demontaż, naprawa, wnioski.

Warsztat wiatrówkowy

Moderator: Moderatorzy wiatrówkowi

Kedorlaomer
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 85
Rejestracja: 13 listopada 2014, 23:56
Tematy: 10
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Crosman Marlin Cowboy (LAM350) - demontaż, naprawa, wnioski.

Post autor: Kedorlaomer »

Witam wszystkich.
Wiatrówkę dostałem w rozliczeniu, a ponieważ obecnie nie można jej nigdzie kupić, więc zdecydowałem się na rozbiórkę całości i naprawę.
Jest to typowy BB Gun, w systemie lever action, tak samo zbudowany jak Daisy Red Ryder.
Crosman jest bardziej toporny, ciężej się naciąga, ale ma trochę więcej "szmocy".
Dodatkowo jest czymś w rodzaju repliki Marlina lever action, więc w porównaniu z Daisy bardziej przypomina stare, westernowe karabiny.

W Crosmanie mamy magazynek na aż 700 kulek BB!
Kulki dostają się z zasobnika do transferportu grawitacyjnie. Zaleca się przeładowywanie Marlina w pionie, lufą do góry, a wtedy jest pewność, że kulka wyląduje w gnieździe i zostanie wystrzelona.
Karabinek był sprawny mechanicznie, w momencie gdy go dostałem, lecz cierpiał na dosyć częstą przypadłość, jaka zdarza się w tym modelu - wadliwe podawanie kulek.
W moim egzemplarzu, około 50% oddanych strzałów było pustych, a czasem nawet jeszcze gorzej.
W USA wiele Marlinów zostało zwróconych z powodu tej wady, inni się nie przejmowali i po prostu kupowali w Walmarcie kolejnego Crosmana za 30 dolców.
Niestety ja nie mam takiej możliwości, więc zdecydowałem się na ryzykowną naprawę przy użyciu jedynie podstawowych narzędzi.
Ryzykowną, bo Marlin nie jest wiatrówką w pełni rozbieralną jak Daisy Red Ryder.
Tak to wygląda:
Obrazek

Po odkręceniu kolby, która trzyma się na dwóch śrubach i jednym stabilizującym wkręcie, który znajduje się u góry.
Obrazek

Następnie demontujemy dźwignię przeładowania, czyli naciągu sprężyny. Gdy ją wyjmiemy mamy lepszy dostęp do modułu spustu.
Jest on przykręcony jedną śrubą/osią i zaczepiony o blaszkę, która stanowi odrębny element, który wyciągamy później. Odkręcamy śrubę, która stabilizuje spust naciskamy moduł do dołu i wyciągamy całość tyłem.
Spust jest skręcony 3 maleńkimi śrubkami i nie rozleci się nam podczas wyciągania.
Obrazek
Obrazek

Następnie wykręcamy kolejną śrubę i możemy zdemontować wewnętrzną blachę.
Tutaj ostrożnie - blaszana wytłoczka jest wzmocnieniem gniazda dźwigni napinającej, a wykręcana śruba jest osią blokującą cały system sprężyny i tłoka.
Gdy wykręcimy śrubę, system lekko cofnie się do tyłu, ale nie puści. Będzie trzymany przez zawleczkę znajdującą się na górze, tuż przed szczerbinką.
Żeby wyjąć tłok, trzeba włożyć do środka coś, co napnie język tej zawleczki i ściśnie sprężynę. Najlepiej nadaje się do tego narzędzie przypominające małe widełki - ja użyłem tapicerskiej mini łyżki z takimi widełkami.
Wypieramy samą sprężynę, nie całość, bo nic nie zdziałamy. Gdy sprężyna zostanie ściśnięta, zawleczka się zluzuje i można ja wyciągnąć od góry.
System wylezie do tyłu, ale bez żadnych "wystrzałów.

Na zdjęciu widoczny język zawleczki - z lewej strony.
Z prawej widoczna blacha, którą zahacza dźwignia przeładowania, oraz rolka, która jeździ sobie do tyłu w trakcie naciągania sprężyny.
Jest to element, który budzi moje wątpliwości, ponieważ takie rolki lubią się zacierać, a w tym przypadku to oznacza, że wywierany duży nacisk i tarcie na osłonę systemu, która jest cienką blachą z chińskiego "szajsmetalu", jak z resztą wszystko w tym karabinku.
Tu niestety dałem ciała, bo zapomniałem zrobić zdjęcie tłoka ze sprężyną :090:
Nie miałem już siły, żeby wszystko demontować od nowa, bo jestem trochę niepełnosprawny. Niestety nigdzie nie znalazłem zdjęć tego elementu, bo chyba nikt nie zadaje sobie trudu, żeby rozbierać ten karabinek - w przeciwieństwie do Daisy.
Wybaczcie :(
Napiszę tylko, że przez tłok przechodzi na wylot, stalowy pręt, który ma długość około 10 cm i jest dosyłaczem kulek. Ten element będzie nas interesował podczas naprawy. Uszczelka tłoka, to gruby kawałek przezroczystej gumy, za którym znajduje się filcowy pierścień zgarniąjacy i absorbujący olej i smary. Przy okazji jest to także ślizg tłoka.
Obrazek
Obrazek

Moduł spustu wygląda tak:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Można go rozebrać wykręcając 3 małe śrubki, wtedy całość podzieli się na dwie połowy. W środku znajdują się 2 sprężynki i 2 zapadki plus sprężyna grzechotki.
Pierwsza, niewidoczna, jest słabsza i reguluje pracę zapadek spustu. Druga, znacznie mocniejsza, widoczna na zdjęciu, stabilizuje pracę całości i chroni mechanizm przed niekontrolowana pracą.
Na próbę, zdemontowałem tę grubą sprężynę, bo to ona odpowiada za twardy spust w Crosmanie.
Po tym zabiegu karabinek zaczął strzelać samoczynnie podczas przeładowania, więc sprężyna bezwzględnie musi tam być, jednak nie musi być tak mocarna. Uciąłem 3 zwoje, karabinek przestał sam strzelać, a spust stał się miękki i przewidywalny, chociaż nadal jednostopniowy. Zupełnie inaczej się strzela, nie zrywa się strzałów.

Pora na właściwą diagnozę i ewentualną naprawę karabinka.
Tu mamy do zgryzienia niezły orzech.
Wspomniałem wcześniej, że karabinek jest rozbieralny tylko częściowo. Na osłonie lufy, widoczne jest przewężenie i właśnie tam jest zaprasowany na stałe moduł dosyłania kulek.
Wygląda to tak:
Obrazek
W środku widoczna kulka, która znajduje się w lufie, a właściwie w porcie ładowania.
Nie znalazłem żadnego sposobu, żeby wydobyć transferport. Jest to praktycznie niemożliwe, bez całkowitego zniszczenia karabinka.

Od strony wylotu lufy wygląda to tak:
Obrazek
Obrazek
Muszka z ósemką stanowią całość. Lufa jest gładką rurką, dosyć delikatną. Nie próbowałem jej wyciągać z portu, bo to mogłoby ją całkowicie zniszczyć. Wewnątrz widoczna wkładka zasobnika na kulki.
Niestety jedynym miejscem, w którym choć odrobinę widać port ładowania jest szczelina inspekcyjna, która informuje o tym ,że kulki są w zasobniku i wpadają do portu, oraz są dosyłane przez wspomniany wcześniej stalowy pręt tłoka. Widać niewiele, zbyt mało, żeby ocenić przyczynę nieprawidłowego podawania kulek.

Zdecydowałem się, na rozwiązanie ekstremalne, które w pewnym sensie niszczy karabinek, a na pewno zmienia jego wygląd - rozwiercenie szczeliny inspekcyjnej.
Po tym zabiegu ukazuje się taki widok:
Obrazek
Na zdjęciu widoczne małe gniazdo, w którym powinna znajdować się kulka przed wepchnięciem do lufy.
Podajnik, to 2 plastikowe rurki, z czego górna to wylot z zasobnika, a dolna to miejsce w które wciśnięta jest lufa, dodatkowo osadzona prawdopodobnie w kostce wykonanej ze ZNALu. Kulki wypadają sobie z górnej rurki i wlatują prosto do gniazda, które znajduje się poniżej.

Na drugim zdjęciu widok od strony dosyłacza kulek. Widoczny pręt dosyłający. Karabinek jest w tym momencie napięty i gotowy do strzału. Podczas strzału pręt wbija kulkę do lufy.
Obrazek

Pytanie za 100 punktów: co jest nie tak :?:

Wygląda na to, że pręt dosyłający, jest zbyt długi, bo zachodzi na gniazdo kulki, a do tego jest jeszcze bardzo niestarannie obrobiony.
Efektem tego, jest zbyt mała ilość miejsca na kulkę, która co prawda spada na dół z zasobnika, ale nie na samo dno.
Podczas strzału, zbyt długi pręt zamiast wepchnąć kulkę do lufy, podbija ja do góry.
Prawdopodobnie to jest główna wada, zwracanych do sklepu Crosmanów.
To by się zgadzało z tym, co miałem okazję zaobserwować. Przez szczelinę inspekcyjną, widziałem kulki spadające w dół, do gniazda, ale mimo tego ponad połowa kulek nie wylatywała z lufy, bo była wrzucana z powrotem do górnej rurki zasobnika.
Dodatkowo, kulki uderzające w ściankę dolnej rurki, zniekształciły ją tak, że jeszcze trudniej było wbić je do lufy.

Pierwszy problem rozwiązałem zeszlifowując czoło tłoka o 0,5mm - bez fazowania krawędzi.
Drugi problem rozwiązał się sam, gdy rozwierciłem szczelinę. Usunąłem tylko zadziory małym, ostrym nożykiem.

Miejsca na kulkę wystarcza, pręt nie podbija jej do góry, tylko wpycha ją do lufy za każdym razem.
Na 100 oddanych dziś strzałów, 98 było pełnych. Z mojej winy 2 były puste - nie przechyliłem karabinka lufą do góry.
Ciekawostka: przyczepiłem na spodzie lufy magnes neodymowy, który łapie kulki, nawet gdy wiatrówka nie jest zupełnie pionowo podczas przeładowania. Wywierciłem mały otworek na spodzie osłony lufy i wkleję tam maleńki magnesik 3x2mm - patent stosowany w nowszych wersjach Daisy.
Żeby kulki nie wypadały z zasobnika przez znacznie powiększony otwór inspekcyjny, przykleiłem na górze dorobioną, plastikową zaślepkę z otworkiem.
Obrazek

Wnioski.
Grzebanie w tym karabinku, to robota dla ludzi o anielskiej cierpliwości.
W środku wszystko malutkie i delikatne, podatne na uszkodzenia podczas demontażu.
Praktycznie brak jakichkolwiek części zamiennych, bo tego nikt nie naprawia.
Składanie całości w dokładnie odwróconej kolejności, przy czym urobiłem się przy tym bardziej niż przy składaniu HW35, który też nie jest szczególnie przyjemny pod tym względem. Trochę mięsa przy tym poleciało, aż mój szwagier podskakiwał ze śmiechu, że pół dnia się z tym męczę :-
Trwałość karabinka jest sprawą dyskusyjną. Ponieważ raczej trudno kupić drugi taki, więc u mnie będzie strzelał naprawdę okazyjnie, od czasu do czasu.
Wybaczcie trochę chaotyczny opis - robię coś takiego pierwszy raz i pewne kwestie mi umknęły.
Może komuś to się przyda, tym bardziej, że Daisy rozbieramy tak samo(jak to zabrzmiało ;laughing: )
hu2bert
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 16
Rejestracja: 08 września 2023, 10:40
Tematy: 2
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: Crosman Marlin Cowboy (LAM350) - demontaż, naprawa, wnioski.

Post autor: hu2bert »

Dzięki za fajny opis i zdjęcia. Miałem kiedyś tę wiatrówkę i miałem dzięki niej razem z 5 letnim wtedy synem całkiem fajną zabawę :)
HW30S + HW97K
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Warsztat - Wiatrówki”