To sie zgadza.
Ostatnio interesowalem sie szczegolowo jak jest w USA.
Oczywiscie na jedynym dostepnym zrodle - youtube.
Tam tez tlumacza - schowaj sie za ostatnie drzwi w domu, jesli nie da sie inaczej - w jednej rece trzymaj pistolet/rewolwer/karabin a w drugiej komorke i relacjonuj policji co sie dzieje.
Przy okazji slysza co sie dzieje.
W takiej sytuacji jest prawdopodobne ze sąd po wydarzeniu moze cie usprawiedliwic.
Zadnego strzelania do goscia co ci podpieprza telewizor czy samochod.
Jedynie Oklahoma (wiecej nie mialem czasu sprawdzac) ma prawo do "stand your ground" czyli nie ustąp bandycie.
W Texasie nieplacenie alimentow podpada pod lamanie przepisow i po ptakach - juz nie masz prawa do broni tak jak u nas zabieraja prawo jazdy. Chyba nawet za prowadzenie auta po pijanemu.
Wszedzie trawa jest bardziej zielona niz na moim trawniku ale prawda jest inna.

Od człeka z Chicago wiem że unieszkodliwienie przed domem to paka. Lepiej jest szkodnika wciągnąć do domu i wtedy sąd inaczej na to patrzy.
Ale nigdy tak nie jest że sprawa jest umarzana na poziomie policji. Prokurator w 99% wszczyna postępowanie jeśli cywil zabił

FridayNightSpecial pisze:To sie zgadza.
Ostatnio interesowalem sie szczegolowo jak jest w USA.
…………….
Jedynie Oklahoma (wiecej nie mialem czasu sprawdzac) ma prawo do "stand your ground" czyli nie ustąp bandycie.

Nie jedynie

W Texasie ……

przykładowo wygląda to tak

Chyba jednak wolę ichni kolor trawy.

Czytałem na temat obrony koniecznej i stanu wyższej konieczności ale do końca nie jestem pewien czy dobrze rozumie:

1.Obrona konieczna jest:
a/koniecznością
b/wyłącza odpowiedzialność karną
c/wyłącza odpowiedzialność sprawcy
Prawidłowa odpowiedz a) czy b) ??

2. Stan wyższej konieczności:
a/wyłącza bezprawność czynu
b/wyłącza odpowiedzialność karną
c/wyłącza odpowiedzialność sprawcy
Prawidłowa odpowiedz b)

Miałem ostatnio okazję przy zupełnie innej sprawie do rozmowy z czynnym zawodowo prokuratorem. I korzystając z tej okazji, zapytałem go, jak to naprawdę wygląda w temacie wszczynania postępowań z automatu w przypadku obrony koniecznej z rezultatem zranienia/zabicia napastnika? Podparłem się tym co piszą na ten temat media i co można przeczytać tu często na forum - że jak się bronisz np. bronią palną z "pozytywnym" rezultatem, to masz z góry przechlapane...

Odpowiedź była bardzo interesująca - w podsumowaniu powiedział mi, że:

- media rozdmuchują pojedyncze wypadki nie analizując masy innych
- wiele spraw jest umarzanych z powodu nie przekroczenia granic obrony koniecznej
- obrona konieczna to nie pojedynek rycerski i nie ma tu zasady wzajemności, że jak on ma nóż to ja nie mogę mieć pistoletu tylko szukam noża....w kuchni...
- a na koniec wisienka na torcie - "z więzienia kiedyś się wychodzi, z grobu niekoniecznie..."
- w podsumowaniu powiedział, że lepiej się bronić

Więc może nie taki diabeł straszny jak go malują:)

Tylko że to pojedyńcze wypadki to zrujnowane życie. Długotrwałe procesy potrafią zniszczyć każdego praworządnego. Dla niejednego praworządnego obywatela długotrwały i kosztowny a potem nawet minimalny wyrok w zawiasach proces może oznaczać koniec kariery zawodowej, albo zniszczenie firmy którą ten ktoś rozwijał latami. Skarbówka nie będzie słuchała tłumaczeń typu :
" A bo ja nie miałem czasu zrobić przelewu (złożyć deklaracji) Bo musiałem się przygotować do sprawy bo zarzucają mi zabójstwo a ja jestem niewinny".

Tylko zgodnie z przepisami wymierzy karę.

Czy ta rozmowa z prokuratorem odbywała się przed aktualizacją obrony koniecznej dokonanej pod koniec roku? Czy na ten temat powiedział również coś ciekawego? Oczywiście bronić mogę się jedynie gdy jestem absolutnie trzeźwy. Jak opiję imieniny to lepiej liczyć na to, że napastnik sobie pójdzie i weźmie tylko tyle ile potrzebuje... Chyba, że wtedy bronić się można bronią białą lub swoim ciałem. Człowiek nie kaktus ale gdy akurat to się wydarzy pod wpływem to masakra. Lepiej nigdy się nie dowiedzieć.

Mając kiedyś zajęcia prowadzone przez Sędziego Sądu Okręgowego - (osobę w temacie bo sam miał broń do ochrony osobistej) dowiedziałem się niesłychanie ciekawych rzeczy.
Jeżeli napastnik zamierza przystąpić do ataku to mamy prawo wyjąć swoją broń i krzyknąć ,że użyjemy jej w obronie
- nie popełniamy żadnego czynu zabronionego.
Oczywiście musimy się liczyć (jak na przykładzie naszego kolegi Stiopy) , że znajdzie się prokurator ,który postawi zarzuty.
Rozważmy tylko co jest dla nas więcej warte ?
Zło : połamane części ciała , wybite zęby a w najgorszym razie wstrząśnięcie mózgu po którym jesteśmy warzywem do końca życia
- są to prawdziwe fakty spotkań z bandytami.
Dobro : obroniliśmy siebie i swoją rodzinę a dokuczliwością jest ewentualna sprawa sądowa.

Problem w tym, że samo dobycie broni w większości przypadków nie zniechęci napastnika. W dobie wszelkiej maści wiatrówek, replik ASG, mało który atakujący uwierzy, że to co trzymasz w ręce to broń palna i że jesteś zdeterminowany by jej użyć. Być może przekonujące byłoby oddanie strzału ostrzegawczego, ale czy nie ryzykujemy tu kolejnych zarzutów? Zgadzam się z tym, że lepiej mieć sprawę niż być inwalidą.

Dobre pytanie, jak wyglada kwestia strzalu ostrzegawczego ?
Chyba na tym forum (albo na trybunie) czytalem o przypadku kiedy posiadacz broni oddajac strzal ostrzegawczy "w ogolnym kierunku" zlodzieja ktory oddalal sie z przywlaszczona druga sztuka broni zostal.. oskarzony o probe zabojstwa

Nasz kolega Stiopa został oskarżony przez prokuraturę ale Sąd do rozprawy nie zgodził się na żadne środki zapobiegawcze takie jak areszt itp.
Czekam z ciekawością na koniec rozprawy.

FridayNightSpecial pisze:To sie zgadza.
Ostatnio interesowalem sie szczegolowo jak jest w USA.
...
Tam tez tlumacza - schowaj sie za ostatnie drzwi w domu, jesli nie da sie inaczej - w jednej rece trzymaj pistolet/rewolwer/karabin a w drugiej komorke i relacjonuj policji co sie dzieje.
Przy okazji slysza co sie dzieje.
W takiej sytuacji jest prawdopodobne ze sąd po wydarzeniu moze cie usprawiedliwic.
Zadnego strzelania do goscia co ci podpieprza telewizor czy samochod.
...

I to jest chyba najlepszy sposób na nasze warunki.

Zwazywszy ze nie masz prawa strzelac do goscia co ucieka z twoja walizka złota - jedyny.
Na cholere ta bron w takim razie, i u nas i u nich?
Ostatnio wlasciciel kantoru mial taka przygode, sadze ze czytaliscie.
Kasy nie odzyskal, zlodzieja nie zlapia a on bedzie sie bardzo dlugo tlumaczyl o ile tylko na tym sie skonczy.

No z pewnością nie po to żeby strzelać komuś w plecy. Nawet jeśli ucieka z workiem Twojego ryżu.

No ok, jak ucieka "tylko z Twoim dobytkiem". A co jesli ucieka z Twoja bronia jak w wypadku Stiopy ? Pomijam juz fakt jak to sie stalo ze ktos obcy "wszedl w jej posiadanie", ale jaki inny sposob mozna bylo zastosowac zeby odzyskac bron ? Za jej utrate tez czapa..