yax pisze: Wielki pies bez zabepieczenia w miejscu publicznym to terroryzowanie innych, ja się czuje zagrożony.
Nawet jeśli pies nie atakuje i jest w kagańcu, to dlaczego na spacerze mam być obwąchiwany przez jakieś zwierzaki?
Nie życzę sobie tego i tyle. Mam może stać cierpliwie i czekać aż pies się zdecyduje czy mnie usmarować błotem, czy obszczekać?
właściciel idzie z psem do "swojego parku"
Tylko, że park jest też dla tych bez psów, a wolność właścicieli psów kończy się tam, gdzie zaczyna się moja wolność.
Chcecie mieć psy "miłośnicy", to kupcie sobie hektar albo więcej pola, postawcie porządny parkan i bawcie się swoimi pupilkami.
I przekują miecze swe na lemiesze, a włócznie swe na sierpy. (Izaj. 2:4)
Guliwerze - kilkaset tysięcy pogryzień rocznie? Dobre - pomnóż, podziel i wyjdzie Ci że każdy Polak co parę lat musiałby być pogryziony, a co niektóry to po parę razy! Niezła bzdura, ale cóż strach ma :028: wielkie oczy! No cóż, na kolejną kwestię sam sobie odpowiedziałeś - Twoja wolność kończy się tam gdzie zaczyna wolność jak sam nazwałeś "miłośników" - jeśli potrzebujesz parku w pełni dla siebie - to może kupisz parę hektarów... Chyba jednak wolę park pełen psów i ich właścicieli niż młodocianych bandytów... znaczy chciałem napisać naszej ukochanej młodzieży :diabel2:
"To disarm the people...is the best and most effectual way to enslave them" George Mason
("A imię jego było czterdzieści i cztery...")
Wilkowaty pisze:Guliwerze - kilkaset tysięcy pogryzień rocznie? Dobre - pomnóż, podziel i wyjdzie Ci że każdy Polak co parę lat musiałby być pogryziony, a co niektóry to po parę razy! Niezła bzdura, ale cóż strach ma :028: wielkie oczy! ...
Pokaż mi dorosłego człowieka, który nie był nigdy w życiu ugryziony przez psa.
Rocznie szczepi w Polsce się na wściekliznę ok. 10 tys. ludzi. To są pogryzieni przez wściekłe zwierząta i pogryzieni przez zwierzęta nieznane. Najczęściej pies jest znany. Nieznany jest może jeden na 20. Wyciągnij z tego logiczny wniosek i sam policz. :diabel2:
I przekują miecze swe na lemiesze, a włócznie swe na sierpy. (Izaj. 2:4)
Problem z psem jest taki że nie każdy zna psy i je rozumie, trzeba zrozumieć pewne schematy w zachowaniu psa, pierwsze to że pies to drapieżnik, potrafi polować, po drugie pies to zwierze stadne. Pies psu krzywdy nie zrobi, pod warunkiem że któryś z nich nie był szkolony do walki, jedynie co to ustalą hierarchię w stadzie, gorzej jak się trafi na sforę, wtedy odwaga rośnie wraz i ilością osobników, jak sfora jest głodna potrafi być niebezpieczna.
Miałem kiedyś przypadek będąc z psem na spacerze zaatakowała nas sfora, ale kiedy osobnik alfa ze sfory zaczął głośnio kwiczeć z bólu reszta stada podkuliła ogony i prysnęła.
Pies atakujący przeliczył się trochę bo trafił na bullterriera.
Taka mała dygresja.
Jeżdżę pojazdami już kilkadziesiąt lat (rower, motorower, motocykl, samochód) i nie miałem wypadku ani kolizji, do której trzeba było wzywać milicję/policję.
Wnioski są proste jak u Wilkowatego. W Polsce nie ma wypadków drogowych, mamy naprawdę bezpieczne drogi
Ale statystyki mówią, że rocznie na policję zgłasza się ponad 400000 kolizji, na drogach ginie rocznie ok. 6000 ludzi, a rannych jest blisko 70000. Tylko mnie się wydaje, że to niemożliwe, bo przecież przez 30 lat nie widziałem nigdy zabitego na drodze. Mnie się tak wydaje. :<
Wracając do psów, to w Indiach co pół godziny umiera na wściekliznę człowiek. Ponad 20000 zgonów rocznie. 70% ofiar ma mniej niż 15 lat. Powodem są dziko wałęsające się psy. Podobno Indie to piękny kraj. Zbudujmy drugie Indie jak Wałęsa chciał drugą Japonię zbudować
Moja konkluzja jest taka. Nie trzymajmy niepotrzebnie psów. Nie będzie potrzeby strzelać do nich.
Przyjaciół szukajmy wśród ludzi a nie psów.
I przekują miecze swe na lemiesze, a włócznie swe na sierpy. (Izaj. 2:4)
No cóż Guliwerze, mam przyjaciół wśród ludzi, psów, kotów, koni - z doświadczenia wiem jedno - jeśli człowiek nie znosi zwierząt - nie będzie też dobrym przyjacielem innego człowieka, nie ta wrażliwość, przynajmniej jak dla mnie. Sorry
"To disarm the people...is the best and most effectual way to enslave them" George Mason
("A imię jego było czterdzieści i cztery...")
Wilkowaty pisze:jeśli człowiek nie znosi zwierząt - nie będzie też dobrym przyjacielem innego człowieka, nie ta wrażliwość, przynajmniej jak dla mnie. Sorry
Nie tyle nie znosi ale nie zna i się ich boi, widziałem jak miastowym na widok krowy szczęka opada i pytania czy gryzie i kopie. Po prostu brak obycia ze zwierzętami.
co to za [ ........ wykasowane słowo - moderator ] w Polsce jest 5000000 ciezkich pogryzien jest malo, psy nie zagryzaja u nas ludzi, zagrozenie ugryzienia jest nikle, zapomnijcie o strzelaniu do psa bo podbiegl z niewiadomym zamiarem (nie powinno do tego dochodzic), o kosowaniu tez, to przestestwo i chora akcja, zakaz postaddania natomiast to paranoja (ale wielu osobom powinnno sie psy odebrac)
Ostatnio zmieniony 06 lutego 2009, 22:40 przez Boxer, łącznie zmieniany 2 razy.
Wilkowaty pisze: mam przyjaciół wśród ludzi, psów, kotów, koni...
Tylko pozazdrościć dziecięcej wrażliwości na poziomie przyrodniczych filmów Walta Disney'a.
Niestety przyjaźń człowieka z koniem wyglądała tak, że był zaprzęgany do najcięższej pracy, bity batem, kaleczony ostrogami a jak złamał nogę, to strzelano mu w łeb w akcie miłosierdzia. Prawdziwa przyjaźń. :029:
Jakoś zwierzęta nie pragną przyjaźni z człowiekiem. Jeśli dawały się oswoić, to za żarcie. Oswojone nie miały już niestety powrotu do natury.
To co człowiek wyrabia z psami nie mieści się w głowie. Te dziwaczne rasy, fryzjerzy, przycinanie ogonów i uszu, wystawy, medale, to jest chore!
Tu nie ma miejsca na przyjaźń, jest tylko kasa albo jakaś zboczona miłość do psa.
Nie byłoby strzelaniny w mieście gdyby jeden pan upilnował swego psa a drugi nie ganiał psa przywiązanego do roweru. Kto mądry wiąże psa do roweru na smyczy? Przecież to grozi wypadkiem. Widzę niestety takich debili na ścieżkach rowerowych. Miejmy trochę szacunku dla zwierząt. To nie cyrk, żeby psa tresować do biegania przy rowerze. Ot i przyjeciele psów.
I przekują miecze swe na lemiesze, a włócznie swe na sierpy. (Izaj. 2:4)
Widzisz Guliwerze - przerażający w tym wątku jest fakt, że daje doskonałe argumenty przeciwnikom poszerzenia dostępu do broni. Strach, obawa, obrzydzenie - nie są dobrymi doradcami kiedy ręku ma się broń. W sytuacji stresowej (atak psa np.)- nie pozwala na stopniowanie środków - tylko powoduje zastosowanie ostatecznego. Czym skutkuje użycie broni w skrajnej panice - dobrze obrazuje wypadek jaki zdarzył się gdy policjant zastrzelił weterynarza(słynny wypadek ucieczki tygrysa) który próbował sie do zwierzaka zbliżyć. Co do hipokryzji - pracuję ze zwierzętami i co nieco znam ich psychikę. I powiem szczerze - jeszcze wśród nich nie spotkałem s...wysyna co wśród ludzi zdarza mi się nader często. Co daję do rozważenia... choć wątpię by to coś dało - "gdy rozum śpi - budzą się upiory!"
"To disarm the people...is the best and most effectual way to enslave them" George Mason
("A imię jego było czterdzieści i cztery...")
Czym skutkuje użycie broni w skrajnej panice - dobrze obrazuje wypadek jaki zdarzył się gdy policjant zastrzelił weterynarza(słynny wypadek ucieczki tygrysa) który próbował sie do zwierzaka zbliżyć.
W panice to była raczej tygrysica, która uciekała przed policjantami, goniącymi ją i strzelającymi na oślep z krótkiej broni tak, że w końcu trafili weterynarza który chciał ją uśpić. Tygrysicę zresztą też w końcu trafili, przed samą klatką, do której usiłowała się schronić.
“Put your trust in God; but mind to keep your powder dry!”
To ku**a tylko oka pogratulować policjantowi. :039:
Co do psa, najpierw dostał ramą okienka, nadal atakował to co miał chłopina zrobić?
I do tego pies wbiegł na jego posesje, czyli to nie było że poszedł se polować człowiek.
A wie ktoś jakiej rasy był ten pies?
Jakiś mały "szczurek" czy raczej wiekszy jakiś np. Rottweiler?
Zbliża się dyrektywa 2012, trzeba będzie wyemigrować do Stanów chyba