"Życzliwy" sąsiad vs pozwolenie na broń

Moderator: Moderatorzy WBP

Awatar użytkownika
piotr sosna
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 70
Rejestracja: 08 czerwca 2017, 13:13
Tematy: 0
Lokalizacja: Kraków
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: "Życzliwy" sąsiad vs pozwolenie na broń

Post autor: piotr sosna »

Jasne. To zależy jednak od tego co chce osiągnąć autor wątku: czy chce iść na zwarcie i rozgnieść "robala" :-D czy załatwić swoją sprawę jak najprościej się da, bez zbędnego komplikowania procesu.
Awatar użytkownika
Officer_199
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 1153
Rejestracja: 12 sierpnia 2006, 15:33
Tematy: 26
Lokalizacja: Wrocław
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: "Życzliwy" sąsiad vs pozwolenie na broń

Post autor: Officer_199 »

piotr sosna pisze:Doskonale to rozumiem, ale może da się uniknąć całej zawieruchy, łażenia na policję, składania zeznań itp. Gość nie jest tego świadom, trzeba wyłożyć jak krowie na rowie, może sam dojdzie do wniosku, że zaoszczędzi sobie problemów. Może jak takiego uświadomisz to sam pójdzie odszczekać. Jedna próba a możesz zaoszczędzić sporo czasu, nerwów i kasy na ewentualne wsparcie prawne.
Jeżeli ktoś nagadał głupot, to droga polubowna się zakończyła.
Jak trafisz na wyjątkowego cwaniaka, to będzie Ci w stanie udowodnić(sąsiad widział, że idziesz- na przykład), że go nachodzisz, albo zastraszasz i co wtedy zrobisz ?
Będzie słowo przeciwko słowu w toczącej się procedurze administracyjnej, gdzie ktoś wydał o Tobie negatywną opinię i na dodatek świadek, który potwierdzi, że złożyłeś wizytę.

Tam, gdzie można iść drogą polubowną, to warto to zrobić, ale ja bym zachował ostrożność w takich przypadkach, bo można narobić sobie niezłego kuku.
Ostatnio zmieniony 26 października 2017, 19:56 przez Officer_199, łącznie zmieniany 1 raz.
LARPAK
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 7511
Rejestracja: 05 grudnia 2011, 16:26
Tematy: 63
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: "Życzliwy" sąsiad vs pozwolenie na broń

Post autor: LARPAK »

piotr sosna pisze:Doskonale to rozumiem, ale może da się uniknąć całej zawieruchy, łażenia na policję, składania zeznań itp. Gość nie jest tego świadom, trzeba wyłożyć jak krowie na rowie, może sam dojdzie do wniosku, że zaoszczędzi sobie problemów. Może jak takiego uświadomisz to sam pójdzie odszczekać. Jedna próba a możesz zaoszczędzić sporo czasu, nerwów i kasy na ewentualne wsparcie prawne.
Wiesz co skoro nagadał coś na policji to chyba jednak jest świadom tego, że ktoś przez to jego gadanie będzie miał jakieś problemy - mniejsze lub większe, ale zawsze.
piotr sosna pisze:Jasne. To zależy jednak od tego co chce osiągnąć autor wątku: czy chce iść na zwarcie i rozgnieść "robala" :-D czy załatwić swoją sprawę jak najprościej się da, bez zbędnego komplikowania procesu.
A później znowu będzie gadał czy donosił coś na policję itd.
Raz wyjaśnisz sprawę na policji i jak odszczeka to straci później wiarygodność, a będzie to w papierach bo tak to będzie to o czym napisał:
Officer_199 pisze:Jak trafisz na wyjątkowego cwaniaka, to będzie Ci w stanie udowodnić(sąsiad widział, że idziesz- na przykład), że go nachodzisz, albo zastraszasz i co wtedy zrobisz ?
Będzie słowo przeciwko słowu w toczącej się procedurze administracyjnej, gdzie ktoś wydał o Tobie negatywną opinię i na dodatek świadek, który potwierdzi, że złożyłeś wizytę.

Tam, gdzie można iść drogą polubowną, to warto to zrobić, ale ja bym zachował ostrożność w takich przypadkach, bo można narobić sobie niezłego kuku.
Ostatnio kolega mi właśnie opowiadał o tym jak to złośliwy sąsiad różne numery odwalał - ciągle coś, miał takiego pecha, że był myśliwym i pomawiany sąsiad poszedł do niego ze szwagrem ze słowami "sąsiad, a ty mi bronią groziłeś", na co złośliwy sąsiad "a kto to widział?!" i tutaj włączył się szwagier "ja!" - od tej pory sąsiad jest spokojny i dzień dobry pierwszy mówi...

Sam miałem nieco podobną sytuację, w której to "rodzina" stwierdziła, że uszkodziłem im mienie, policję wezwali - bo szybko wyszedłem od babki z domu. Pojechałem na policję, złożyłem wyjaśnienia, że są to pomówienia, a babcia może to potwierdzić - oczywiście wszystko sprawdzili.
Później znowu mnie o coś pomawiali, aż do uszkodzenia jakiegoś mienia, gdzie byłem przesłuchiwany jako świadek w sprawie (wskazali mnie jako sprawcę bez dowodów) - na ich nieszczęście miałem prawnika i rozpocząłem procedurę załatwiania tego na drodze sądownej - odpuścili, ale we wszystkich papierach na policji jest zaznaczone, że robią to nie pierwszy raz. Wiarygodność mieli kiepską tym bardziej, że sam zgłosiłem próbę uszkodzenia ciała.
Na szczęście nie wiedzieli, że mam pozwolenie na broń bo pewnie by to wyciągnęli.

Więc tym bardziej jakieś polubowne załatwianie sprawy jak już sąsiad nagadał nie ma żadnego znaczenia, a tym bardziej przekona złośliwca, że jest bezkarny i się go obawiasz, a to utwierdzi go w tym, że w każdej chwili będzie mógł Ci smrodu narobić.
FridayNightSpecial
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 281
Rejestracja: 17 maja 2017, 21:13
Tematy: 0
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: "Życzliwy" sąsiad vs pozwolenie na broń

Post autor: FridayNightSpecial »

Z niektorymi nie da sie zalatwic polubownie.
Da sie za to ich przelicytowac i wtedy jest po problemie.
Reszta zalezy od szczegolow. Trzeba trafic w slaby punkt. Prawie jak do tarczy.
Awatar użytkownika
RedSiedemosiem
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 402
Rejestracja: 19 marca 2017, 21:05
Tematy: 0
Lokalizacja: Warszawa, Kraków, Olkusz
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: "Życzliwy" sąsiad vs pozwolenie na broń

Post autor: RedSiedemosiem »

A ja popieram podejscie Piotra. Praktycznie w kazdej sytuacji IMHO powinno zalatwiac sie spawy polubownie.
Druga sprawa, ktorej nikt w tym watku nie zauwazyl - a do ktorej moze dochodzic realnie w zyciu, ze ten ktory 'nagadal' jednak nie nagadal glupot tylko mial podstawy (0 zarzutow w strone deTerminatora). W takim wypadku jak osadzilibyscie takiego 'donosiciela'? ;)
ROMB, Braterstwo, KS Garda.
Awatar użytkownika
biper
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 3246
Rejestracja: 20 stycznia 2015, 09:28
Tematy: 18
Lokalizacja: okolice 3city
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: "Życzliwy" sąsiad vs pozwolenie na broń

Post autor: biper »

LARPAK pisze: Wiesz co skoro nagadał coś na policji to chyba jednak jest świadom tego, że ktoś przez to jego gadanie będzie miał jakieś problemy - mniejsze lub większe, ale zawsze.
Dokładnie tak. A jednocześnie najczęściej NIE jest świadom, że sam może mieć z tego powodu kłopoty.. I taka lekcja, jak wezwanie do WPA, takiej "mądrali" zawsze się przyda.
RedSiedemosiem pisze:Druga sprawa, ktorej nikt w tym watku nie zauwazyl - a do ktorej moze dochodzic realnie w zyciu, ze ten ktory 'nagadal' jednak nie nagadal glupot tylko mial podstawy (0 zarzutow w strone deTerminatora).
Prosta sprawa.
W takiej sytuacji ten ktoś nie będzie miał oporów złożyć te same zeznania w WPA, wiedząc że za składanie fałszywych może pójść do pierdla.
SKS Ardea || Pomorskie Stowarzyszenie Strzelecko-Kolekcjonerskie "DO BRONI"
LARPAK
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 7511
Rejestracja: 05 grudnia 2011, 16:26
Tematy: 63
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: "Życzliwy" sąsiad vs pozwolenie na broń

Post autor: LARPAK »

RedSiedemosiem pisze:Druga sprawa, ktorej nikt w tym watku nie zauwazyl - a do ktorej moze dochodzic realnie w zyciu, ze ten ktory 'nagadal' jednak nie nagadal glupot tylko mial podstawy (0 zarzutow w strone deTerminatora). W takim wypadku jak osadzilibyscie takiego 'donosiciela'? ;)
Wiesz co, trzy lata temu jakieś bachory bawiły się w "halołin" i uszkodziły mi celowo kabel od dzwonka przy furtce - biegł po wierzchu słupka - na ich nie szczęście w tym momencie podjechałem autem razem z żoną. Złapałem bachory i mówię, aby dały telefon do rodziców - płacz itp.
Jakaś baba z pieskiem, że mam dzieci zostawić bo to tylko zabawa - to tłumaczę, że mienie mi uszkodziły i albo rodzice przyjadą albo wzywam policję. Do tego mądry sąsiad się włączył, że "on mi da te 20 zł za dzwonek", później nagadał teściowi, że "naćpany byłem" - to jest gość tego typu właśnie jak w pierwszym poście tego wątku, przeszkadza mu wszystko - boisko szkolne, piknik na tym boisku, który gmina zorganizowała itp.

Na szczęście już tam nie mieszkam więc olałem sprawę bo nie później jak miesiąc po tej rozmowie sąsiada z teściem wyprowadziliśmy się z tego miejsca - jednakże gdybym mieszkał tam dalej to sprawa poszłaby najpierw do adwokata.
Awatar użytkownika
woytas
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 724
Rejestracja: 09 grudnia 2015, 11:19
Tematy: 14
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: "Życzliwy" sąsiad vs pozwolenie na broń

Post autor: woytas »

Niestety w przypadku broni nie szedłbym na ugodę. Kłamczuch za jakiś czas wymyśli głupoty i będziesz udowadniać, że nie jesteś wielbłądem. A tak będzie spacyfikowany i niewiarygodny dla policji.
Ścieżka sprawiedliwych wiedzie przez nieprawości samolubnych i tyranię złych ludzi. Błogosławiony ten, co w imię miłosierdzia i dobrej woli prowadzi słabych doliną ciemności, bo on jest stróżem brata swego i znalazcą zagubionych dziatek.
C3PO
Gość
Gość
Reactions:
Tematy: 
Grupa: Goście

Re: "Życzliwy" sąsiad vs pozwolenie na broń

Post autor: C3PO »

FridayNightSpecial pisze:A to uczy ze rada "zamknij dziob" przydaje sie tak jak i 100 lat temu,
Czemu to takie trudne trzymac jezyk za zebami?
Dzięki nie robieniu z tego tematu tajemnicy wciągnąłem do strzeleckiego świata kilkadziesiąt osób pokazując, że broń można zdobyć i w jaki sposób to robić :)
Awatar użytkownika
RedSiedemosiem
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 402
Rejestracja: 19 marca 2017, 21:05
Tematy: 0
Lokalizacja: Warszawa, Kraków, Olkusz
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: "Życzliwy" sąsiad vs pozwolenie na broń

Post autor: RedSiedemosiem »

biper, LARPAK, woytas: ja moglbym elaborat tu strzelic, ze sa pewne osoby, na ktore nie dalibyscie nic na papier podczas przesluchania, a tym bardziej przy konfrontacji. Wy to wiecie, ja to wiem i na tym zakoncze temat - bo OT nam nie potrzebny. Wiec, przemilczmy moje 'wtracenie' - do niczego nas to nie doprowadzi.

IMHO wglad w akta jest najlepszym sposobem aby dowiedziec sie osohosi. A pozniej mozna decydowac, czy postapic 'ugodowo', czy 'na miekko', 'na twardo' ;)
ROMB, Braterstwo, KS Garda.
LARPAK
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 7511
Rejestracja: 05 grudnia 2011, 16:26
Tematy: 63
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: "Życzliwy" sąsiad vs pozwolenie na broń

Post autor: LARPAK »

RedSiedemosiem pisze:IMHO wglad w akta jest najlepszym sposobem aby dowiedziec sie osohosi. A pozniej mozna decydowac, czy postapic 'ugodowo', czy 'na miekko', 'na twardo' ;)
I co wierzysz w to, że pójdzie i odwoła co nagadał?
Skąd pewność, że jak już będziesz miał kwity to nie pójdzie i znowu czegoś nie nagada.

Wezwać do złożenia zeznań - teraz na etapie postępowania jest na to czas i miejsce bo później to już będzie "a ja nie pamiętam, ktoś przeinaczył i źle zrozumiał".
Jak będzie miał powtórzyć to przyjdzie - jeżeli nie zjawi się na wezwanie to wtedy całego jego "zeznanie" pójdzie do kosza - w aktach będzie/powinno być odnotowane, że nie zjawił się jako świadek.

Jeżeli przyjdzie i zezna to co nagadał wcześniej - w toku postępowania nie przedstawi żadnych dowodów to dla prowadzącego postępowanie będzie niewiarygodny, a protokół zeznania posłuży jako bardzo mocny dowód w sprawie cywilnej czy też postępowaniu przygotowawczym dla adwokata.
Przy czym kiedy sprawa w sądzie wyląduje to sąd może nakazać (strona może o to wystąpić) o zwrot kosztów sądowych oraz za pełnomocnictwo do zapłaty przez oskarżonego czyli złośliwego sąsiada.
Mądry już wcześniej powinien sam przyjść i spróbować załatwić sprawę polubownie - to nie autor wątku ma się prosić sąsiada o to, aby się z nim pogodził/ugadał za to, że jest przez niego pomawiany. Jakaś paranoja!
Awatar użytkownika
RedSiedemosiem
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 402
Rejestracja: 19 marca 2017, 21:05
Tematy: 0
Lokalizacja: Warszawa, Kraków, Olkusz
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: "Życzliwy" sąsiad vs pozwolenie na broń

Post autor: RedSiedemosiem »

LARPAK, ja Ciebie bardzo lubie i szanuje, co musze podkreslic :) Ale...

Wywiad srodowiskowy to nie przesluchiwanie swiadkow, raz.
Dwa - zadac wezwania na swiadka, to moze WPA o ile im sie zachce (bo z pewnoscia nie strona postepowania).
Trzy - dawny znajomy moze tak skutecznie sie wykrecac, ze sprawa bedzie sie przeciagac tygodniami. To samo moze byc w przypadku, kiedy WPA wyda decyzje odmowna (i w d... bedzie mialo uprzednie przeprowadzenie dowodu ze swiadka), wnioskodawca napisze odwolanie, KGP po 1,5 mca postanowi... Czyli standard :D

Dlatego dalej twierdze, jak Piotr Sosna, ze lepiej - polubownie i delikatnie, a najlepsza porada tutaj bylo 'zaznajom sie z aktami sprawy'.

A... i cztery: Na przesluchaniu, to deTerminator bedzie odpowiadal na pytania, a nie jego dawny znajomy.
ROMB, Braterstwo, KS Garda.
LARPAK
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 7511
Rejestracja: 05 grudnia 2011, 16:26
Tematy: 63
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: "Życzliwy" sąsiad vs pozwolenie na broń

Post autor: LARPAK »

@RedSiedemOsiem: wczytaj się w pierwszy post autora:
deTerminator pisze: Dostałem jednak wezwanie aby stawić się w celu wyjaśnienia specjalnych okoliczności. Zadzwoniłem do mojego WPA i okazało się że znajomy z mojej miejscowości (z którym nota bene nie utrzymuję dawno kontaktów) ma ponoć coś przeciw mojemu pozwoleniu na broń sportową. Dodam, że wywiad środowiskowy dzielnicowego jest ok, rozmowy z sąsiadami ok, wszelkie badania i papiery które trzeba było zrobić do pozwolenia zrobiłem i są ok, nie mam i nie miałem jakichkolwiek problemów z prawem i/lub jakichkolwiek innych.
Z tego co napisał to wynika, że owy znajomy nie nagadał nic w trakcie wywiadu środowiskowego, a raczej musiał to zgłosić w jakiś sposób.
Tym bardziej jeżeli jest to znajomy, który nie mieszka blisko - nie jest sąsiadem to wywiad dzielnicowego mógł go nawet nie objąć.

W innym poście autor wątku napisał:
deTerminator pisze:Dowiedział się pewnie od wspólnych znajomych,
Co tym bardziej nasuwa wniosek, że to nie była byle paplanina z dzielnicowym.

Do tego jako strona w postępowaniu masz prawo przedstawiać dowody, a nawet powoływać świadków - tutaj należałoby się jednak upewnić, ale z tego co wiem to masz taką możliwość bo będzie to stanowiło dowód w sprawie.
Jeżeli WPA przyjęło jakieś "ale" owego znajomego to będzie musiała to potwierdzić czyli zapewne dojdzie do konfrontacji, a to już się wiąże z protokołem i niech teraz taki "cwaniak" zeznaje do protokołu i niech jeszcze doda, że "odwiedziłeś go w domu/miejscu pracy etc. i nagabywałeś/groziłeś/namawiałeś do zmiany zeznań" i co wyprzesz się, że byłeś tam? Powiesz, że chciałeś sprawę załatwić polubownie czy wyjaśnić? A po co? A dlaczego? A w jakim celu? Masz coś do ukrycia? Czyżby oświadczenie miłego znajomego było jednak prawdziwe? Itd. itd.

U mnie w robocie jest takie powiedzenie "nie tykaj g...na póki nie śmierdzi", a przez takie kontakty poza prawnikiem/sądem/policją kiedy coś dotarło już do WPA mogą tylko spowodować, że "zacznie śmierdzieć".

Nagadał raz, nagada i drugi - nawet jak autor wątku dostanie pozwolenie to teraz będzie musiał się obawiać czy przypadkiem życzliwy znajomy nie doniesie, że widział go pijanego z bronią itd.
Awatar użytkownika
RedSiedemosiem
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 402
Rejestracja: 19 marca 2017, 21:05
Tematy: 0
Lokalizacja: Warszawa, Kraków, Olkusz
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: "Życzliwy" sąsiad vs pozwolenie na broń

Post autor: RedSiedemosiem »

Oczywiscie, masz racje. Odnosilem sie do sytuacji ogolnej na zasadzie, gdy ktos "nagadal" podczas wywiadu, a pominalem sytuacje, gdy ktos "zyczliwy" zglosil zastrzezenia.
ROMB, Braterstwo, KS Garda.
deTerminator
Reactions:
Posty: 14
Rejestracja: 24 lipca 2016, 15:11
Tematy: 0
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Re: "Życzliwy" sąsiad vs pozwolenie na broń

Post autor: deTerminator »

Witajcie.

Sprawa miała swój szczęśliwy finał. Odbyło się przesłuchanie (wspomnianego "życzliwego", a następnie mnie). Po ok. tygodniu otrzymałem pozwolenie dokładnie takie jak chciałem i na to co chciałem. :)
Moje WPA (niestety nie chcę pisać które, żeby nikt nie skojarzył konkretnej sytuacji) w pełni stanęło na wysokości zadania - atmosfera rozmów super, wysokie podejście merytoryczne oraz właściwe wyciąganie wniosków.

Dzięki Wam wszystkim za rady i opinie, były dla mnie bardzo cenne.

Pozdrowienia
deTerminator
P.S.
Jedna uwaga odnośnie podejścia, że trzeba dokopać "życzliwemu". Pamiętajcie, że agresja rodzi agresję, a spokój spokój. Co siejesz, to zbierasz. Dlatego nie jestem za takim rozwiązaniem. Tylko spokój, opanowanie, merytoryka i jeszcze raz merytoryka... No i oczywiście deTerminacja w tym podejściu. :)
deTerminator
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Prawo i broń - WBP”