Strona 4 z 4

Re: "ugotowałem pistolet"

: 22 lutego 2018, 23:30
autor: Raffael
LWfilip pisze:Ku przestrodze, dla innych chcących gotować. Wygląda na to, że "rozeszło się po kościach". To dobrze.
A dlaczego miałobybyć inaczej. Zniszczył swoja własność i ja zezłomował. Nawet gdyby zrobił to specjalnie, to nikomu nic do tego.

Re: "ugotowałem pistolet"

: 23 lutego 2018, 09:10
autor: LWfilip
No niby racja, ale ja też kiedyś zniszczyłem swoją własność i trochę zdrowie to mnie ukochana władza ciągała przez prawie rok. Ku przestrodze co by innym nerwów zaoszczędzić bo WPA niby w naszym kraju są jednakowe a jednak różne. Tak jak skarbówki.

Re: "ugotowałem pistolet"

: 23 lutego 2018, 18:58
autor: Lygi
LWfilip pisze:No niby racja, ale ja też kiedyś zniszczyłem swoją własność i trochę zdrowie to mnie ukochana władza ciągała przez prawie rok. Ku przestrodze co by innym nerwów zaoszczędzić bo WPA niby w naszym kraju są jednakowe a jednak różne. Tak jak skarbówki.
Ale o co poszło? Powiesz? Nie łapie. Broń to moja własność i chyba nie ma w ustawie przepisu który zakazuje mi niszczyć moja broń? Jeśli się mylę to poprawcie mnie.

Re: "ugotowałem pistolet"

: 23 lutego 2018, 19:12
autor: MarcinD
Raffael pisze:
LWfilip pisze:Ku przestrodze, dla innych chcących gotować. Wygląda na to, że "rozeszło się po kościach". To dobrze.
A dlaczego miałobybyć inaczej. Zniszczył swoja własność i ja zezłomował. Nawet gdyby zrobił to specjalnie, to nikomu nic do tego.
Wyjasnie ci to tak - byla istotna czesc broni, a teraz jej nie ma. Policja ma tylko slowo kolegi, ze sie roztopila w zupie. To slowo mogloby jej nie wystarczyc.

Re: "ugotowałem pistolet"

: 23 lutego 2018, 19:38
autor: LARPAK
Tylko istnieje coś takiego jak domniemanie niewinności i jest słowo przeciwko słowu.
Policja musiałaby udowodnić, że broń zgubił/sprzedał etc. a jednak zdał lufę (z numerem?) więc należy przyjąć wyjaśnienia za prawdziwe.

Ustawa nie zakazuje malowania, oksydowania, kolorowania etc. broni więc ma prawo robić z nią co chce - byle to wszystko było zgodne z przepisami.
Zepsuł, zniszczył - zdarza się.

Re: "ugotowałem pistolet"

: 23 lutego 2018, 20:21
autor: LWfilip
Zasadniczo to macie rację, nawet na pewno, macie rację. Moje wątpliwości budzi tylko fakt, że zniszczenia nie dokonał jakiś uprawniony na przykład rusznikarz. Tylko o to mi chodzi. Jeśli twierdzicie, że można rozwalić, zniszczyć zarejestrowaną broń i oddać tylko lufę czy coś tam i nie wzbudzić podejrzeń WPA no to nie pozostaje mi nic innego jak przyjąć to na wiarę i zaakceptować. Co do moich przygód z władzą ludową to nie dotyczyły one broni palnej. I dlatego, to może nie był najlepszy przykład. Nie jestem znawcą meandrów prawnych tylko żyję już dość długo żeby nie zapominać o "możliwościach interpretacyjnych "urzędników. I to tyle. Sprawa zakończona.

Re: "ugotowałem pistolet"

: 23 lutego 2018, 20:46
autor: LARPAK
Niestety tutaj temat jest dość ciężki - znajomy złomował nie raz pistolety ze szkoleniówki i oddawał tylko istotne części broni - zgodnie z ustawą i były pretensje pt. "gdzie reszta" - przecież reszta to nie broń w myśl ustawy...

Tutaj ze względu na to, że nie jest to "podmiot" tylko ktoś sam sobie zniszczył broń i to w sposób dość ciężki do stwierdzenia co się z nim stało budzi to wiele wątpliwości, ale trzeba też brać pod uwagę to, że takie zabiegi nie wymagają rusznikarza itp.

Re: "ugotowałem pistolet"

: 25 lutego 2018, 18:25
autor: MarcinD
Wlasna bron mozna sobie zniszczyc, lufe pogiac itp, ale to wicaz jest w swietle prawa bron na ktora potrzeba zezwolenia, ktora jest rejestrowana itp. I wciaz macie co pokazac w wpa w razie kontroli. Wciaz jest lufa, nawet jesli pogieta, ktora wpa ma w papierach i ktora moze fizycznie znalezc. A jak ona fizycznie znika, to moze byc problem. Standardowo w przypadku zgubienia prorok ka co robic, w tym przypadku tez by mogl wszczac sledztwo, bo istotne czesci broni „wyparowaly”.

Re: "ugotowałem pistolet"

: 06 marca 2018, 15:18
autor: klaver
MarcinD pisze:sie roztopila w zupie
Raczej rozpuściła. Roztapia to się śnieg.

Re: "ugotowałem pistolet"

: 06 marca 2018, 15:30
autor: Dexter
A rozpuszcza to się cukier. Bo skoro już się tak fizyczno-chemicznie czepiamy to kolega sobie części ani nie rozpuścił ani nie roztopił. Kolega je sobie roztworzył.

Chciałeś kogoś poprawić ale nie błysnąłeś :).

Re: "ugotowałem pistolet"

: 06 marca 2018, 19:25
autor: lasooch
Dexter pisze:Chciałeś kogoś poprawić ale nie błysnąłeś :)
No to kolega zdecydowanie podniósł poprzeczkę w mundrkowaniu... Roztwór to jest jednorodna mieszanina substancji rozpuszczanej i rozpuszczalnika, np. właśnie cukru i wody. Mieszanina - czyli sytuacja, gdzie pomiędzy substratami nie doszło do reakcji chemicznej, w wyniku której nie powstała nowa substancja. Odparowujemy wodę i zostaje cukier taki jak przed mieszaniem czy rozpuszczaniem.
W garnku "raczej" doszło do reakcji znalu z płynem do oksydowania, także tego :wink:

Re: "ugotowałem pistolet"

: 06 marca 2018, 19:40
autor: Dexter
Także tego, serio otwórz sobie podręcznik do chemii i nie tłumacz mi czym jest roztwór. I czym jest roztwarzanie a czym rozpuszczanie. Wiesz, że dzwoni ale nie wiesz w którym kościele i tak coś wiesz a troszkę mieszasz.
Jeśli jednak jesteś głębiej zainteresowany tematem to proponuję umówić się na korepetycje z chemii, mogę Ci takich udzielić, mam w tym pewną wprawę bo sobie nimi dorabiałem na studiach :). Ale to raczej przez PW, coby nie spamować.