Reanimacja Dziadka Colta

Moderator: Moderatorzy CP

Awatar użytkownika
Arctic
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 950
Rejestracja: 16 lipca 2004, 00:20
Tematy: 0
Lokalizacja: Szczecin
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Arctic »

jacek sygula pisze:myśle że nie chodzi o odbieranie komuś chleba, tylko o sam fakt: zrobiłem sam!! a przy okazji jak sie coś zaoszczędzi-zarobi-to cieszy-prawda?
Bardziej cieszy jak jest po 20-stym bębnie i nic się nie zacięło :)
Bardziej cieszy jak porywam się na puszkę na 35 m a poprzednio dla "Dziadka" kartka A4 na 10-tym metrze była wyzwaniem.
No i racja, bardzo cieszy, że się zrobiło coś samemu.

W tych rewolwerach tkwi spory potencjał. Wymagają dopieszczenia ale potrafią się odwdzięczyć.
Sebastian pisze: ... i zfrezowac kurek w pionie (cos jak w remingtonie)
Sposobów jest pewnie jeszcze kilka, dobry jest każdy który działa. :-D
... ... a jak będziecie grzeczni, to nauczę was robić napalm.
Awatar użytkownika
Arctic
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 950
Rejestracja: 16 lipca 2004, 00:20
Tematy: 0
Lokalizacja: Szczecin
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Arctic »

Odcinek 7 czyli olej i łzy.

Tak sobie jakoś tak w długi jesienny wieczór oglądałem swojego Colta i dostrzegłem coś co jak się raz już zobaczy to jak z kapiącą kroplą z kranu - drażni.

Drażni i tyle, ..... no drażni normalnie 8-)

Tym razem to był lakier na rękojeści.

Jak na meblach z lat 70-tych :) płyta MDF czy jakoś tak to się nazywało.

Obrazek Obrazek

Zaraz, chwila, dziadunio jest przecież z lat 70-tych !
Nie zmienia to faktu, że drażni ten wysoki połysk. Świeci się jak psu ...

To papier w dłoń i zdzieramy lakierobejcę.
Można też chemicznie ale ja tam wolę papierkiem.

Najpierw dość grubym, ale nie za grubym tak 120-tka na początek może być.
Twardy lakier, kiedyś utwardzali ołowiem! To nie to co dzisiejsze badziewiaste lakiery które rysuje się paznokciem. Trzydzieści parę lat przetrwał.

Szlifujemy oczywiście na sucho. Nie ma strachu, bo drewienko ma ponad 30 lat i z pewnością jest suche. Niczym przypadkiem nie moczymy!
Czasem się moczy szmatką ale świeżo suszone drewno i w innym celu, ale nie o tym chciałem.

Po chwili mamy takie coś.

Obrazek Obrazek

Nie zrażamy się, zmieniamy papier na 220 i jedziemy dalej.

Obrazek

To co jest u góry to jeszcze nie to. Strzałki pokazują miejsca gdzie zostały resztki starego lakieru. Trzeba usunąć wszystko do najmniejszej plamki. Po prostu olej nie przyjmie się na resztkach lakieru. Nie szarżujemy żeby nie zdjąć zbyt wiele, tylko tyle ile mus.

W międzyczasie przesiadka na papier 500.

Obrazek

Tak jak powyżej może prawie być.

Przesiadamy się jeszcze na papierek 2000. I wygładzamy aż będzie gładziutkie. Ma być jak szkło.
Niektórzy pewnie powiedzą, że papier 2000 to przesada ale ja powiem bzdury.

Obrazek Obrazek

No i pokazało się całkiem ładne drewienko :)

Zakładamy na miejsce.
Tu poniżej tylko oszlifowany, jeszcze bez oleju.

Obrazek

Oczywiście tu i tam trzeba przeszlifować lub podgiąć mosiądz.

Po spasowaniu i poolejowaniu.

Obrazek

Olejowanie nieco przyciemni drewno.

Drugi raz przyciemni jeszcze odrobinę, ale potem zostanie już mniej więcej równo.

Po drugim razie.

Obrazek

Jak olejować, czym, w jakich odstępach czasu to wszystko jest na forum, wystarczy poszukać. bardzo dużo jest w dziale wiatrowym.

Tutaj tylko kilka porad podstawowych:
1. Olej kładziemy tylko na czyste i suche drewno.
2. Przed położeniem oleju odtłuszczamy benzyną, chyba, że chcemy uwiecznić nasze paluchy :)
3. Nakładamy cienką warstewkę i po 15 minutach wycieramy co nie wsiąkło.
4. Drugą warstwę kładziemy po 24h, przedtem przecieramy lekko powierzchnię drobnym papierkiem np. 1000.
5. Dalej tak jak w punktach 2,3 i 4.
6. Kończymy jak nic już się nie wchłania. Zwykle wystarczy 6-10 razy.

Uwaga!
1. Używamy dobrego oleju np. Old London lub podobnego. Dlaczego to sobie poszukajcie.
2. Dopuszczalną alternatywą są niektóre oleje do mebli egzotycznych. Jakie, odsyłam do działu wiatrowego.
3. Nieodpowiednie są w większości oleje do mebli ogrodowych, zawierają środki grzybobójcze, przeciw kornikom, pleśniom impregnaty i barwniki żeby słońce nie odbarwiało drewna i inne syfy.
4. Nie moczymy drewna w oleju, pośpiech zawsze się zemści. Dlaczego, odsyłam do lupki.

... a gdzie łzy z początku tematu ktoś zapyta?
Zdzierałem lakier w kuchni a moja Pani w tym czasie cebulę obierała :)
... ... a jak będziecie grzeczni, to nauczę was robić napalm.
Awatar użytkownika
Thurisaz
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 314
Rejestracja: 01 października 2007, 21:59
Tematy: 0
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Thurisaz »

rusznik pisze:Drogi kolego popelniles blad przy tej ''renowacji'' drewna i to blad wielkiej dyletanckiej klasy mowie Ci to jako ktos wiecej niz tylko renowator-amator starej broni :mad:

Drewno lakierowane czy malowane powinno sie NAJPIEW ZMYWAC sciagaczami-zmiekczaczami farb czy lakierow potem sciaga sie ta pozostalosc ''malarska'' i myje drewno roztworem spirytusu i benzyny najlepiej za pomoca welny stalowej...na koncu drewno szlifuje sie delikatnie drobnymi papierami sciernymi i wykancza poprzez ewentualne bejcowanie oraz olejenie...

To ze Ty potraktowalej drewno polakierowane papierem sciernym NIE JEST GODNE NASLADOWANIA oraz opisywania tu na forum :!:
Z tym Ruszniku, że to nie jest zabytek 150 letni, więc nie przesadzajmy :-)
Jestem przekonany, że noże, pistolety, rewolwery, to po prostu rodzaj męskiej biżuterii - Bill Ruger
Awatar użytkownika
Tadeusz P.
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 1514
Rejestracja: 07 marca 2004, 19:15
Tematy: 53
Lokalizacja: Mysłowice
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Tadeusz P. »

Jeżeli mogę dodać swoje trzy grosze w tym temacie to raczej wełny stalowej nie stosujcie bo drobiny wbite do drewna będą korodować i cały wysiłek na nic ;|
CKS Stare Strzelby LOK
cezary.pl
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 405
Rejestracja: 12 września 2005, 13:02
Tematy: 0
Lokalizacja: Puszcza Stromecka
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: cezary.pl »

rusznik pisze: Drewno lakierowane czy malowane powinno sie NAJPIEW ZMYWAC sciagaczami-zmiekczaczami farb czy lakierow potem sciaga sie ta pozostalosc ''malarska''
Tu zgadzam się z rusznikiem. :!:

Kilka lat temu popełniłem ten sam błąd co kolega Arctic i efekt był taki że patrząc na bok rewolweru widać było ramę bo drewna po szlifowaniu w tym miejscu brakowało.

Zresztą wystarczy popatrzyć na ostatnie zdjęcie rękojeści rewolweru Arctica.

Mam nadzieję że kolega Arctic nie pogniewa się za słowa krytyki. :-D

Pozdrawiam
cezary.pl
"Za wolność naszą i Waszą"
Awatar użytkownika
Tadeusz P.
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 1514
Rejestracja: 07 marca 2004, 19:15
Tematy: 53
Lokalizacja: Mysłowice
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Tadeusz P. »

No tak Wojtku nie wziołem tego pod uwage,masz racje ale co dla niektórych stalowa to stalowa :-?
CKS Stare Strzelby LOK
Zielonorogi
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 1308
Rejestracja: 19 stycznia 2007, 09:34
Tematy: 49
Lokalizacja: Śląsk
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Zielonorogi »

http://www.davidpriceflintlocks.com/id27.html

jak dokładnie obejrzysz to zobaczysz, że facet używa wełny stalowej
potem zmiata pył pędzlem

i bezczelnie pisze, że nie ma żadnych problemów z rdzą

wełna zwykła, stalowa 0000
Awatar użytkownika
Arctic
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 950
Rejestracja: 16 lipca 2004, 00:20
Tematy: 0
Lokalizacja: Szczecin
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Arctic »

Nie pogniewam się za krytykę :-D
Nawet przeczytałem post rusznika, choć już dawno temu odesłałem go w niebyt klikając "ignoruj" :P

Co do zmywania starego lakieru to pisałem, że można, tylko ja wolę zeszlifować.
Zależy od stanu drewna.
Czy przy zmyciu tracimy mniej z objętości. Tak i nie. Zależy od stanu drewienka i powłoki.
Czasami przy uszkodzonych lakierach, lub drewnie olejowanym i zaniedbanym są przebarwienia od potu, trafia się sinica, grzybki itp. I co wtedy? Są i na to sposoby "chemiczne" tylko, że czasem prościej troszkę zeszlifować, jak złapała tylko powierzchnia.
Zresztą, resztki lakieru i tak trzeba przetrzeć papierkiem. Tak czy siak przy renowacji trzeba się liczyć z jakąś utratą objętości.

Tutaj lakier był w bardzo dobrym stanie i po ostrożnym zeszlifowaniu niewiele ubyło. Niestety drewienko dali włosi III-go gatunku z miejscowymi przebarwieniami, i pokryli babole grubo lakierem, i tyle. Próbowałem zeszlifować takie kwiatki, no i tu i tam ubyło więcej drewienka niż planowałem. To zapewne zauważyło bystre oko cezarego.pl.

Nie traktuje dziadka jako zabytku, tylko broń użytkową. W przypadku zabytku postąpiłbym inaczej. Tak kolego rusznik, ma kolega rację, w stosunku do zabytku zmył bym najpierw lakier, żeby zobaczyć co jest pod nim i w jakim stanie. Potem bym się zastanawiał co dalej.

Natomiast tutaj w przypadku przegięcia Dziadek dostałby najwyżej nową rękojeść i tyle.
Ponadto bardzo mi miło być zaliczonym przez kolegę do szlachetnego grona dyletantów forumowych :)
w taki wyjątkowo miły i merytoryczny sposób.
... ... a jak będziecie grzeczni, to nauczę was robić napalm.
Awatar użytkownika
Tadeusz P.
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 1514
Rejestracja: 07 marca 2004, 19:15
Tematy: 53
Lokalizacja: Mysłowice
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Tadeusz P. »

........ i wszyscy żyli długo i szczęśliwie.

A tak na marginesie po co otwierać otwatre drzwi-
http://forum-bron.pl/viewtopic.php?t=38 ... anie+osady

Pzd. Tadeusz
CKS Stare Strzelby LOK
Awatar użytkownika
Arctic
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 950
Rejestracja: 16 lipca 2004, 00:20
Tematy: 0
Lokalizacja: Szczecin
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Arctic »

Odcinek 8. O tym co dziadunio lubi najbardziej.

Jest zima, a jak jest zima to jest zimno. Takie są odwieczne prawa natury pani kierowniczko :)

W dodatku pogoda fatalna i dzień krótki. Za to długie wieczory 8-)
No to tak sobie siedziałem i dłubałem z nudów.

Wyszły mi s tego dłubania całkiem niezłe patrony.
To opiszę co i jak.

Najpierw zginął mojej Pani lejek. :-D Taki zwykły kupiony w markecie za parę groszy. W dodatku w zestawie było kilka lejków różnej wielkości, ale jeden okazał się wyjątkowy.
Akurat idealny do kalibru 0.36 :)

Z lejka i patyka wyszło takie coś.

Obrazek

Do optymalnych wymiarów doszedłem drogą prób i błędów. Ideał do kalibru 0.36 naważki 1.05 grama i przybitki z filcu o średnicy 10 mm i grubości 5 mm wygląda tak:

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Poza przyrządem będą nam potrzebne jeszcze takie fanty.

Obrazek

Magiczny patyk, lejek, miarka do prochu, bibułki do papierosów, wykałaczka, łuska od 9x19, proch, kule i przybitki filcowe.

No to zaczynamy.

Na patyczku nawijamy tutkę zaczynając mniej, więcej tak jak na zdjęciu, klejem do góry oczywiście.

Obrazek Obrazek

Ma zostać taki "dzióbek".

Obrazek

Strzałeczką zaznaczyłem klej, za chwilę się przyda.

Wykałaczką pomagamy sobie załamać "dzióbek" tak, żeby w dnie była pojedyncza warstwa bibuły, będą lepiej odpalały niż "cukierki" które zdarzało mi się robić wcześniej.
Jest też mniejsza szansa na zatkanie otworu w kominku resztkami papieru.

Obrazek

łamiemy równo,

Obrazek

i zaklejamy

Obrazek

W palcach obtaczamy żeby było ładnie

Obrazek

Powinniśmy uzyskać taką stożkową tutkę

Obrazek Obrazek

wkładamy w łuskę od 9x19 i ściągamy z patyka. Pusta tutka jest delikatna i bez łuski źle się trzyma.

Obrazek

Dalej już z górki. Wsypujemy odmierzoną dawkę prochu. Tutaj 1,05 g czyli łuska 7.62x25.

Obrazek

Do środka lejka wciskamy przybitkę z filcu. W ten sposób lejek awansował do miana prostego aplikatora. Z jego pomocą w prosty i skuteczny sposób osadzamy przybitkę którą normalnie bardzo trudno wcisnąć w delikatną bibułę.

Ale po kolei ...

Przybitka do lejka

Obrazek

przepychamy naszym magicznym patyczkiem do końca stożka

Obrazek

Całość wciskamy maksymalnie głęboko do tutki tak, by bibułka przylegała szczelnie do stożka

Obrazek

Przytrzymujemy za bibułkę i patykiem wciskamy przybitkę. Podczas wciskania patyk powinien trochę zepchnąć tutkę z lejka. W ten sposób przybitka będzie ciasno osadzona.

Obrazek

dlatego należy tak spasować patyk, żeby lekko wychodził ze stożka

Obrazek

Teraz wystarczy już tylko wrzucić kulę

Obrazek

i zawinąć. Oczywiście obchodzi się bez kleju. Smarowidło będę dawał osobno.

Obrazek

w ten sposób można wyprodukować w jeden wieczór sporo patronów :)

Obrazek

Końcówki można obciąć

Obrazek

ale ja tam wolę zostawić, przynajmniej jest za co wygodnie złapać przy ładowaniu

Obrazek

Sposób nie jest opatentowany, więc częstujcie się na zdrowie. :)
... ... a jak będziecie grzeczni, to nauczę was robić napalm.
olek22
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 101
Rejestracja: 18 listopada 2009, 12:52
Tematy: 0
Lokalizacja: Ślask
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: olek22 »

" a świstak siedzi i zawija je w sreberka "
Awatar użytkownika
mkl1
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 9020
Rejestracja: 14 lipca 2006, 15:20
Tematy: 0
Lokalizacja: Katowice
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: mkl1 »

Nie głupie :-D
się przyda ........
Nie strzelać.
Jestem przyjaznym szopem :-D
Awatar użytkownika
Arctic
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 950
Rejestracja: 16 lipca 2004, 00:20
Tematy: 0
Lokalizacja: Szczecin
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Arctic »

Odcinek 9, albo „Jajo Kolumba”.

Colt, jaki jest każdy widzi, chciałoby się parafrazować pewne przysłowie.
Otóż nie, ... :mad:

... żeby coś zobaczyć to colta trzeba pomierzyć.

No to pomierzyłem i wyszło jajo. No jajo jak choroba. :cry:
Ale do rzeczy.

Zacząłem sobie sprawdzać jak to jest, że skupienie takie sobie i do tych legendarnych 3 cm to trochę dziadkowi brakuje.

Jak powszechnie wiadomo na celność rewolweru składa się prawidłowe spasowanie i wykonanie kilku elementów:
1. Korona lufy.
2. Jakość wykonania i stan techniczny lufy.
3. Stożek wejściowy.
4. Średnica komór.
5. Osiowość komór.

Zaczniemy od końca :-D

5. Osiowość komór. Jest.
Sprawdzamy spasowanym suwliwie prętem mosiężnym lub w ostateczności drewnianym.
Samego sposobu nie będę opisywał. Jest to doskonale opisane tutaj:

Jak kupować Colta

4. Średnica komór. Jajo ! :evil: Nie ma. Ale jaja, otwory są jajowate.

Pomierzyłem dokładnie jak jest i wyszło tak.

Nr komory i mniejsza / większa cięciwa otworu.
Komora 1. 9,36 / 9,42
Komora 2. 9,35 / 9,41
Komora 3. 9,33 / 9,40
Komora 4. 9,31 / 9,42
Komora 5. 9,32 / 9,44
Komora 6. 9,31 / 9,40

Czyli jaja.
Kulka wepchnięta do komory jest deformowana do postaci jakiegoś „kluska”.

Pomierzyłem lufę i kolejny szok.
Na wlocie w polach 9,40 w bruzdach 9,60
Na wylocie w polach 9,40 w bruzdach 9,60
Gwint 6 polowy. Lufa całkiem, całkiem. :-D
Wszystkie wymiary w polach i bruzdach w odpowiednich parach są jednakowe!

Czyli kulka po wtłoczeniu do komory bębna nie dość, że jest jakimś jajowatym kluskiem to jeszcze jest za mała! I to coś przelatuje potem przez całkiem dobrą lufę.

Jak doszedłem do siebie to zacząłem myśleć co z tym zrobić. :idea:

Zacząłem od wepchnięcia kulki do komory. Wyszło takie coś. Widać wyraźnie, że pierścionek nie jest równy.

Obrazek

Pomiary kulki po wyjęciu też pokazały jajowatość.

Przepchnąłem kulkę przez lufę. Ślady gwintu słabiutkie, w dodatku nierówne na obwodzie. Słabe z jednej strony i prawie niewidoczne z drugiej. Jak to na za małym jaju.

Obrazek

Przepchnąłem jeszcze kilka kulek żeby sprawdzić, czy nie trzeba docierać lufy.
Docieranie zmieni wymiary, więc od tego trzeba by zacząć. Ta lufa nie wymaga docierania!
Kulka po wbiciu w gwint daje się przepchnąć przez lufę płynnie i ze stałym oporem. Nigdzie nic nie zahacza, nic nie przyciera. Jest OK.
Gdyby trzeba było docierać to są na to dwa sposoby. Wspomnę o nich, ale nie będę się rozwodził.

Metoda ręczna. Zatykamy lufę z jednej strony, wkładamy karbowany pręt mosiężny o średnicy sporo mniejszej niż lufa i zalewamy ołowiem. Wybijamy lekko, ale tak, by nasz korek wysunął się tylko trochę. To trochę smarujemy pastą polerską i moja-twoja docieramy lufę stosując coraz drobniejsze pasty.

Metoda ogniowa. Można kupić specjalny zestaw past do docierania lufy tą metodą. Pasty o 3 rozmiarach. Zaopatrujemy się w pociski z rowkami. Rowki wypełniamy pastą i po prostu strzelamy. Cała procedura jest dość skomplikowana, ale na tym, mniej więcej polega.

Właściciele remików, peaców i innych z zamkniętą ramą powinni sprawdzić, czy nie trzeba lufy dotrzeć. Podobno wkręcenie lufy w szkielet potrafi przewęzić lufę w miejscu wkręcenia. Warto ten feler skasować właśnie docieraniem. Dziadunio ma otwarty szkielet i lufę w porządku.
Uff, choć jednej rzeczy makaroni nie zj**... :)

No to stawiamy diagnozę.
Ni ma rady i trzeba komory rozwiercić. Na szczęście są mniejsze a nie większe niż trzeba.
W tym celu zaopatrujemy się w rozwiertak. Można zamówić stały zrobiony na wymiar lub nastawny. Z nastawnym nie ma problemów. Wygląda tak.

Obrazek

Są dostępne różne rodzaje. Czteropiórowy to minimum. Lepszy byłby sześcio lub ośmiopiórowy, ale te kosztują. Ten zwyklak wystarczy.

Rozwiertak ma dość długie prowadzenie i nie damy rady w sposób właściwy rozwiercić komór. Trzeba go skrócić.
Ustawiamy wymiar maksymalny, jaki chcemy uzyskać i minimalny, od jakiego chcemy zacząć i resztę gwintu z końca rozwiertaka obcinamy. Ten na zdjęciu jest już przycięty.

Parę słów o rozwiercaniu (dla humanistów).
Rozwiertak ma pióra które skrawają są u mieszczone w rowkach które powoli „wynurzają” się z narzędzia. Jeśli jedną nakrętkę będziemy odkręcali a drugą przykręcali, to przesuwamy pióra które będą się podnosiły lub chowały. Proste i można ustawić dowolny wymiar z zakresu na jaki pozwala narzędzie.
Ja kupiłem rozwiertak z zakresem od 9 do 10 mm.

Sam proces rozwiercania trzeba zrobić powoli i ostrożnie. Pamiętajmy, że mamy tylko jedno podejście i raczej nie ma cofnij. 8-)

Zaczynamy od wyrównania otworów.
Operację rozwiercania robimy jak gwintowanie, na olej.

Obrazek

Ustawiamy na suwmiarkę wymiar 9,35 i rozwiercamy pierwszy otwór.

Obrazek

Czyścimy dokładnie otwór szmatką i mierzymy. Zonk, wyszło nie 9,35 tylko 9,37. To normalne, bo piórowe ostrza nie są równoległe tylko mają pewien kąt natarcia i dlatego pomiar na suwmiarkę będzie zawsze nieco mniejszy. Ile, nie wiadomo, trzeba zrobić próbę.

Jedziemy inne otwory, czyścimy narzędzie po każdym otworze. Zwiększamy rozwiertak na 9,39 i jedziemy dalej otwory po kolei obficie smarując olejem i regularnie usuwając wióry.

Obrazek

Czyścimy dokładnie otwory i mierzymy. Jest nieźle. Otwory się wyrównały. Są już okrągłe i mają około 9,40-9,41 jakby nie mierzył. Koniec? Ktoś zapyta. Nie dopiero początek.

Do ilu dojechać oto jest pytanie?
Teoria i wszystkie autorytety mówią 0,01 do 0,02 więcej niż średnica lufy mierzona w bruzdach. W przypadku dziadka daje to 9,62 mm.
Dlatego trzeba lufę dotrzeć najpierw, żeby nie rozwiercać komór dwa razy.

Jedziemy na kilka razy. Nigdy nie zbieramy całego materiału na raz.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Tu widać wyraźnie, że narzędzie wchodzi nie do końca.

Oczywiście nie robimy rozwiertakiem „na wymiar”. Zostawiamy trochę materiału na dotarcie, doszlifowanie. Rozwiertak zostawia paskudnie poszarpaną powierzchnię. Po nim trzeba troszkę wykończyć.

Najpierw średnim papierem szlifujemy dół komory. Tam zostały ślady po prowadzeniu, trzeba to wyrównać. Papier na dopasowany patyczek i heja.

Obrazek

Potem dremel z drobnym papierkiem.

Obrazek

Obrazek
Ale tylko dno otworu!

Dopiero na koniec obrabiamy górę otworu. Szlifujemy i wykańczamy ręcznie. Mechanicznie za łatwo zepsuć.

Obrazek

Co chwilę sprawdzamy do jakiego wymiaru w danej komorze doszliśmy.

Obrazek

Magiczna granica dla dziadka to 9,61

Mniej więcej efekt końcowy.

Obrazek

Sprawdzamy wymiary:
Komora 1. 9,61 do 9,62 mierzone w każdą stronę.
Komora 2. Równo 9,61.
Komora 3. Równo 9,61.
Komora 4. 9,61 do 9,62.
Komora 5. Równo 9,61.
Komora 6. Równo 9,62.

Tak zostawiam.

Kulka do komory i po wyjęciu wygląda tak.

Obrazek

Kulka nadal jest kulką. Ślad minimalny, ale żeby wyjąc z komory musiałem puknąć delikatnie, bo nie chciała się dać wycisnąć.

Przepchnięta przez lufę wygląda tak.

Obrazek

Ślad po gwincie głęboki i wyraźny i co ważne jednakowy dookoła. Ślad kontaktu kuli z dnem bruzdy minimalny.

Nie wiem czy nie jest zbyt mała, mogą być przedmuchy. Postrzelamy zobaczymy jak lata. Najwyżej kupie nową kokilę.


W następnym odcinku. Tajemnicze zagadnienie stożka wejściowego (cokolwiek to znaczy).
... ... a jak będziecie grzeczni, to nauczę was robić napalm.
Awatar użytkownika
Arctic
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 950
Rejestracja: 16 lipca 2004, 00:20
Tematy: 0
Lokalizacja: Szczecin
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Arctic »

Odcinek 10. Stożek wejściowy.

Co to jest? Gdzie tego szukać? Czy mam to w swoim rewolwerze? Czy jest dobry?

Te pytanie powinny spędzać sen z powiek właścicielom nie tylko Coltów. :)

Myślicie, że macie idealny rewolwer, bo szczelina między bębnem a lufą jest 0,05 mm.
No to się mylicie.

Szczelina ma znaczenie drugo a może i trzeciorzędne.

Zastanówmy się jak to działa. :?:
Kula podczas wciskania do komory bębna jest deformowana. W poprzednim poście opisałem, co zrobić, żeby była jak najmniej deformowana. Potem podczas strzału kula jest wtłaczana do lufy i wrzyna się w gwint.

STOP. :!:

Chwilka. Zanim to się stanie kula przechodzi przez ważną część lufy, jaką jest nasz tajemniczy stożek wejściowy.

Problemem w rewolwerze jest pewien problem techniczny. Pomimo maszyn CNC, komputerów, laserów i innych bajerów zgranie osi komora bębna – lufa nie jest proste. Można to zrobić idealnie, ale części się wyrabiają i z czasem osie i tak się rozjadą. Można temu zaradzić w bardzo prosty sposób. Wystarczy w lufie zrobić lejek, który skieruje nie osiową kulę do lufy. Ten „lejek” nazywamy stożkiem wejściowym.

Co by było gdyby tego nie było?
Nic.

Przy niewielkich przesunięciach osi kula i tak zostałaby wciśnięta do lufy. Tylko, że zdeformowana, zapewne kawałek byłby ścięty i inne takie. Celność oczywiście jak z pepeszy.

Trzeba, zatem zrobić stożek wejściowy tylko, jaki?

Tutaj zdania są podzielone. W zasadzie każdy producent broni ma swój jedynie słuszny patent.
Kluczowy jest kat rozwarcia stożka. Od 5 do 18 stopni. Niektórzy uważają, że 11 stopni jest optymalne, przy tym kącie są podobno najmniejsze deformacje.

Pomyślmy nad tym chwilkę. No, bo tak na chłopski rozum jak kąt jest mały to kula łagodnie wchodzi w gwint.
Tak, ale stożek jest wtedy długi i kula może być jeszcze hamowana (nie do końca wcięta w gwint) a już odsłonięta szczelina i przedmuch jest większy, straty gazowe, konieczna mała szczelina itd.
Inni uważają, że duży kąt to wprawdzie szybkie wejście w gwint, ale obciążenie konstrukcji większe i większy skok ciśnienia, kula się bardziej deformuje itd.
Można się spierać latami.

Informacja dla humanistów, absolwentów liceów i adeptów ekonomii.
Żeby zbudować stożek, sam kąt to za mało. Potrzeba jeszcze znać średnicę podstawy.

Tutaj naukowcy są zgodni.
Średnica podstawy stożka powinna wynosić tyle ile średnica lufy mierzona w bruzdach plus podwójna wartość szczeliny bęben-lufa.

Tyle teorii.
Na szczęście w dziadku stożek już jest i zobaczmy, co się z nim da zrobić.

Średnica w polach 9,60.
Szczelina obecnie około 0,07.
Teoretyczny stożek miałby podstawę o średnicy 9,74 - 9,80 mm.

Przyjmując „standardową” szczelinę 0,20 mm.
Średnica powinna wynosić: 10,00 mm

Średnica podstawy u dziadka to 10,40 mm.
Wygląda na to, że macaroni dali trochę więcej na wszelki wypadek.
Żeby pokryć ewentualną grubą nieosiowość.

Po zmierzeniu kata, wychodzi około 14 stopni. Nie najgorzej.

Czyli stożek bez rewelacji, ale do przyjęcia.

Co można z tym zrobić?
Najlepiej nic. ;|

Nie zmniejszę podstawy. Natomiast próba zmiany kąta może skończyć się podwójnym załamaniem stożka, co jak twierdzą autorytety jest najgorsze, co można zrobić.
Wprawdzie stosuje się kąt 82 stopnie, ale tylko do załamania tylnej krawędzi stożka.

Tyle pisania i nic? No nie. Wszystko, co można i powinno się zrobić to wypolerować stożek na lusterko.

Obrazek

I tyle.
... ... a jak będziecie grzeczni, to nauczę was robić napalm.
Krzysztof Pawlik
Zarejestrowany użytkownik
Zarejestrowany użytkownik
Reactions:
Posty: 342
Rejestracja: 28 marca 2006, 22:47
Tematy: 0
Lokalizacja: zielona góra
Grupa: Zarejestrowani użytkownicy

Post autor: Krzysztof Pawlik »

Jak dla mnie ,kula z ostatniego zdjęcia wyglada prawidłowo. Nie bedzie przedmuchów bo podczas wciskania się w stożek przejściowy z dużą prędkościa, kula na pewo ulegnie spęcznieniu. Poza tym jest jeszcze przybitka.
ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Rusznikarnia - CP”