Odkąd zacząłem się interesować tematem czarnoprochowców i sposobu ich ładowania wszędzie jak mantrę powtarzano, że należy sypać proch, na to przybitkę, na to kulę smar i gotowe. Ostatnimi czasy jednak naoglądałem na wielu strzelców zwłaszcza z USA, którzy kompletnie pomijają jakąkolwiek przybitkę. Sypią po prostu więcej prochu, osadzają na tym kulę i strzelają. Tutaj pojawia się moje pytanie, jaki jest wgl cel używania przybitki? Jaka jest różnica strzelania bez z niej i z nią. No i generalnie czy ktoś z was próbował kiedykolwiek takiego strzelania i może się wypowiedzieć na ten temat czy warto czy nie? Albo czy wgl można coś takiego robić?
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 16 października 2018, 13:34 przez Matlec93, łącznie zmieniany 1 raz.
dla fanu można zapakowac do bębna prochu tak aby kula się zmieściła , jednak mój rewolwer stracił na celności ładowany na maxa ( jakies 2 gramy kal .36) gdy zszedłem do 0.8 grama trafia tam gdzie chcę
więc jesli chcesz mieć fan , przybitka nie jest konieczna, jeśli chcesz strzelać celnie to sam dobierz optymalna dawkę prochu ....a wtedy musisz czymś wypełnić pustkę kasza manna jest jak znalazł:)
na wyposażeniu:) .177 ; .22lr ; 9x18 ; 9x19 ; 38SP ; 357MAG ; .223 ; 6.5 x 55 SE; 12x70.... i trochę CP
I tak i nie, ale po kolei:
Strzelba głatkolufowa, ładunek srut - tu przybitka, a najczęsciej cała kolumna jest konieczna, pełni cześciowo rolę koszyczka, ale też uszczenia i smaruje.
Gładka lufa i kula, tu zdania sa podzielone, można tak i tak, w zależności od osobistych doświadczeń.
Gwintowana lufa i kula, w zasadzie przybitka jest zbędna, chyba że małe naważki i potrzeba uzupełnić objętośc komory prochowej, wtedy przybitka jest najczęściej sypka.
Gwintowana lufa i pocisk, tu przybitka jest zbędna, a przy pociskach np Minie wręcz szkodliwa, niweczy zasadę działania takiego pocisku.
Dawniej przybitkę stosowano, aby zabezpieczyć proch od wilgoci np. w czasie polowania, na strzelnicy nie ma takiej potrzeby.
Ostatnio zmieniony 16 października 2018, 13:58 przez Jędrek_10, łącznie zmieniany 1 raz.
Karabiny - na końcu lufy (albo na początku, zależy jak patrzyć) jest komora prochowa o określonej objętości, ale o mniejszej średnicy
niż kaliber. Przy małych naważkach proch nie wypełni jej w całości i może pozostać puste miejsce, w którym proch spalać się będzie detonacyjnie, a to nie służy bezpieczeństwu i celności.
Poza powyższym, umieszczenie kuli na podsypce ułatwia jej centralne ułożenie w lufie.
Rewolwery - tu posypka służy umiejscowieniu kuli jak najbliżej brzegu komory nabojowej. Po to, by ta nabierała prędkości w lufie,
a nie już w komorze.
Jak sypać będziesz full prochu, byle kula się zmieściła, nie musisz używać podsypki
Ja właśnie mam rewolwer remingtona 1858 czyli bez przybitki mogę strzelać na luzie? Czytałem też gdzieś, że niby ta przybitka zapobiega ndtopieniu się ołowianej kuli czy coś w tym stylu? :D
Podsypka w rewolwerze stanowi również barierę przed zapłonem sąsiedniej komory od strony lufy - niedopasowana kula lub proch zgnieciony przy wprowadzaniu kuli na ściance komory może spowodować odpalenie. Rzadki przypadek, ale chyba nie bez powodu najwięcej takich odpaleń mają właśnie Amerykanie...
W. Moore .36 Bondini/L. Renzo, C. Moore Pedersoli .46 skałka, Colt Army 1860 Pietta, Mortimer .36 Bondini/L. Renzo, Alamo Rifle Pedersoli .50 skałka, Walther CPM 1, FWB C60.
Szaddam pisze:Poza powyższym, umieszczenie kuli na podsypce ułatwia jej centralne ułożenie w lufie.
Tu troche pojechales.
Nie da sie umiescic kuli w rurze NIECENTRALNIE jesli ma te sama srednice co rura.
Czysta matematyka.
Na moj gust podsypka dodatkowo izoluje ogien od kuli.
To ołów, topi sie w 200+ stopni, a raczej nie chcielibysmy zeby z lufy wylatywal prysznic olowiowy.
Niemniej - skoro nie uzywa sie jej i tez jest dobrze - to moze byc nierealny scenariusz wydarzen.
Mowiono tez na forum o zaoołowieniu lufy choc to nie musi byc z tego powodu.
Tak czy inaczej ołow smaruje sie po lufie, tu chyba przydaje sie smar kladziony na kulę.
Zalozmy ze zycie i matematyka troche sie roznia choc trzeba by to inaczej sformulowac bo wciaz obstaję przy swoim twierdzeniu ze kula w lufie ZAWSZE bedzie centralnie.
Jesli juz to raczej istotna jest współosiowosc kanalu bebna i lufy.
Ale zdaje sie ze robi sie offtopic wiec koncze.
@ Shooter7
więc mówisz, że nadkalibrowa ołowiana kulka wciśnięta w komorę nie odizoluje prochu od iskier lecących z sąsiedniej komory a kartonowy krążek już tak..?
