Krauserownia czyli co w trawie pieje
Moderator: Moderatorzy wiatrówkowi
- goodfella
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 1142
- Rejestracja: 25 czerwca 2011, 20:43
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Szczecin / Przecław
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- goodfella
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 1142
- Rejestracja: 25 czerwca 2011, 20:43
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Szczecin / Przecław
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
Dobra fikołki, powiem tak, oklepane "żałujcie że was nie było" w tym przypadku jest nie na miejscu. To spotkanie było na prawdę przemiodne.
Rozumiem, że jutro święto Trzch Króli i nie każdy mógł przedłożyć hobby nad potrzebę ducha ale TO DOPIERO JUTRO ! Poniżej kilka słów dla tych "co nie mogli":
Tym razem Mirek zgotował nam prawdziwą ucztę. Słowo uczta sprowadziła się podczas tego spotkania nie tylko do przygotowania nam wyśmienitych warunków strzeleckich ale również znalazło się jadło ociekające zajebistością dla wygłodniałych chłopów spędzających czas w doborowym gronie na świeżym powietrzu. Tu dodam, że nie wiedziałem że z tego Krausera to i kucharz jest. W zasadzie to mógłby już przerzucić się już tylko na gotowanie
Ale "do brzegu" jak to mówią starożytni rosjanie.
Zgodnie z umową spotkaliśmy się koło 10.00 (prawie). Mirek przygotował nam tor 10x2 na dwa przejścia czyli ustawowe 80 pkt. do zdobycia. Jak to u Mireczka łatwo nie było, może ze trzy figurki "na zachętę" a reszta to już miód i orzeszki w kategorii HFT1. Teren wykorzystany do maksimum możliwości: przestrzenie otwarte, tu figurka schowana troszkę za gałęzią, tam w głębi lasku, były figurki na "statywach" kilkumetrowych, czasami trzeba było klęknąć żeby trafić, inną razą odsunąć się od palika co by w kopiec kreta tudzież w gałązkę nie przycedzić.
Generalnie tor na maksa dający satysfakcję, gdyby nie dalsze atrakcje poszedłbym go jeszcze ze dwa razy, strzał do każdej figurki dawał tyle radochy że brak słów a poza tym atmosfera była przebajeczna.
Po pierwszym przejściu toru przyszła krótka przerwa na gorący kubek wujka Knorra. Chwilę pogadaliśmy pośmialiśmy się i wio na tor. Strzeliliśmy drugie przejście i przyszła kolej na paszę. Tutaj zaskoczył nas Caddylak. Oprócz oczywistych i wszem znanych walorów jezdnych jak i jednoczesnej funkcjonalności mini ciężarówki Caddylak okazał się zakamuflowaną kuchnią polową,
którą z wprawą samego mistrza Makłowicza, obsługiwał Krauser.
(Mireczku, może czas zamienić karabinek na patelnię, wiadomo wiek już słuszny, wzrok już nie ten co kiedyś, a nie można być dobrym we wszystkim ) PASZA WYPAS !
Po jedzonku przyszedł czas na sylwetki, chwila na ogrzanie się
podczas której młodzi Wikingowie dowiedzieli się kilku ciekawostek od "starych wyjadaczy".
Mirek opowiedział nam swoją historię wyjazdu na zawody pucharowe w 1939r. do Hitlersburga. Nie wiedziałem, że tak skopał im tyłki że doprowadziło do do interwencji wojsk Wermachtu na Polskę i konfliktu zbrojnego zwanego III wojną światową:shock: (kurczę, myślałem że wszystkiemu był winien Dolas).
Na deser został nam nocniczek w pełnym wymiarze figurek. Na początku lekko kapało z nieba ale nie daliśmy się Nocne strzelanko miód , orzeszki itd. Wszystko przygotowane koncertowo
Ci co nie byli niech na prawdę żałują. Do zobaczenia chłopaki za dwa tygodnie 19-go na kolejnej eliminacji V Pucharu Wikinga.
Rozumiem, że jutro święto Trzch Króli i nie każdy mógł przedłożyć hobby nad potrzebę ducha ale TO DOPIERO JUTRO ! Poniżej kilka słów dla tych "co nie mogli":
Tym razem Mirek zgotował nam prawdziwą ucztę. Słowo uczta sprowadziła się podczas tego spotkania nie tylko do przygotowania nam wyśmienitych warunków strzeleckich ale również znalazło się jadło ociekające zajebistością dla wygłodniałych chłopów spędzających czas w doborowym gronie na świeżym powietrzu. Tu dodam, że nie wiedziałem że z tego Krausera to i kucharz jest. W zasadzie to mógłby już przerzucić się już tylko na gotowanie
Ale "do brzegu" jak to mówią starożytni rosjanie.
Zgodnie z umową spotkaliśmy się koło 10.00 (prawie). Mirek przygotował nam tor 10x2 na dwa przejścia czyli ustawowe 80 pkt. do zdobycia. Jak to u Mireczka łatwo nie było, może ze trzy figurki "na zachętę" a reszta to już miód i orzeszki w kategorii HFT1. Teren wykorzystany do maksimum możliwości: przestrzenie otwarte, tu figurka schowana troszkę za gałęzią, tam w głębi lasku, były figurki na "statywach" kilkumetrowych, czasami trzeba było klęknąć żeby trafić, inną razą odsunąć się od palika co by w kopiec kreta tudzież w gałązkę nie przycedzić.
Generalnie tor na maksa dający satysfakcję, gdyby nie dalsze atrakcje poszedłbym go jeszcze ze dwa razy, strzał do każdej figurki dawał tyle radochy że brak słów a poza tym atmosfera była przebajeczna.
Po pierwszym przejściu toru przyszła krótka przerwa na gorący kubek wujka Knorra. Chwilę pogadaliśmy pośmialiśmy się i wio na tor. Strzeliliśmy drugie przejście i przyszła kolej na paszę. Tutaj zaskoczył nas Caddylak. Oprócz oczywistych i wszem znanych walorów jezdnych jak i jednoczesnej funkcjonalności mini ciężarówki Caddylak okazał się zakamuflowaną kuchnią polową,
którą z wprawą samego mistrza Makłowicza, obsługiwał Krauser.
(Mireczku, może czas zamienić karabinek na patelnię, wiadomo wiek już słuszny, wzrok już nie ten co kiedyś, a nie można być dobrym we wszystkim ) PASZA WYPAS !
Po jedzonku przyszedł czas na sylwetki, chwila na ogrzanie się
podczas której młodzi Wikingowie dowiedzieli się kilku ciekawostek od "starych wyjadaczy".
Mirek opowiedział nam swoją historię wyjazdu na zawody pucharowe w 1939r. do Hitlersburga. Nie wiedziałem, że tak skopał im tyłki że doprowadziło do do interwencji wojsk Wermachtu na Polskę i konfliktu zbrojnego zwanego III wojną światową:shock: (kurczę, myślałem że wszystkiemu był winien Dolas).
Na deser został nam nocniczek w pełnym wymiarze figurek. Na początku lekko kapało z nieba ale nie daliśmy się Nocne strzelanko miód , orzeszki itd. Wszystko przygotowane koncertowo
Ci co nie byli niech na prawdę żałują. Do zobaczenia chłopaki za dwa tygodnie 19-go na kolejnej eliminacji V Pucharu Wikinga.
Ostatnio zmieniony 06 stycznia 2014, 05:08 przez goodfella, łącznie zmieniany 1 raz.
- mario_64
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 474
- Rejestracja: 16 września 2012, 20:01
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Szczecin
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- goodfella
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 1142
- Rejestracja: 25 czerwca 2011, 20:43
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Szczecin / Przecław
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- MICHAŁ_M
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 519
- Rejestracja: 03 kwietnia 2012, 12:50
- Tematy: 2
- Lokalizacja: Szczecin
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Krauser
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 1506
- Rejestracja: 28 marca 2008, 16:45
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Szczecin
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Kontakt:
- KRZYFAR
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 686
- Rejestracja: 19 lipca 2011, 09:01
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Szczecin
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- MASZOT
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 2546
- Rejestracja: 13 grudnia 2006, 15:29
- Tematy: 53
- Lokalizacja: Stargard
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Kontakt:
- Krauser
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 1506
- Rejestracja: 28 marca 2008, 16:45
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Szczecin
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Kontakt:
Jak mogłeś Tomku dzisiaj zauważyć nigdzie daleko mnie nie wywiało.
Skoro sobie potrenowałem to może króciutko opiszę jak ciekawie i fajnie było.
Dla tych co znają teren u mnie to strzelałem z polany w stronę lasu.
Wiatr południowo-zachodni i zachodni czyli wiało wzdłuż toru do sylwetek i/lub z prawej strony.
Prędkość wiatru od 1,5 do 4,8 m/s.
Chwilowe, momentalne zaniki wiatru.
Widok ogólny
Cel nr 1 to HZ35 na 39 m.
Cel nr 2 to HZ25 na 36,5 m.
Na ostatniej krauserowni mieliśmy z nim problemy i tylko Paweł przyjemnie go wspomina (chyba)
Na kolejnym zdjęciu widać znacznik wiatru i cel na drewnianym stojaku
Cel nr 3 to HZ15 na 22 m.
Cel nr 4 to HZ25 na 28 m.
Cel nr 5 to HZ40 na 41 m.
Trudny ponieważ ukryty pod opadającymi gałęziami drzewa, które nie stanowią problemu gdy nie wieje.
Widać duży odprysk farby pod mocowaniem sznurka.To efekt trafienia i odcięcia bujającej się 2 metry przed celem gałązki.
Cel nr 6 to HZ40 na 40 m.(na podwyższeniu 1.5m)
Widać piękne pudło na godzinie trzeciej. To wynik strzału z przyjętą poprawką na wiatr gdy ten nagle zniknął.Gdy zacząłem ściągać spust czułem na prawym policzku mocny, stały powiew.Gdy nastąpił wystrzał wiaterek zrobił "klap" a za chwilę dmuchnął dużo mocniej.
Ale było ciekawie
Strzelałem jeszcze do kilkunastu innych figurek ale ponieważ nie były odmalowane to nie robiłem zdjęć.
Zapomniałem na początku napisać, że wiatr wchodził w oś strzału od 30 do 90 stopni.
Kiedyś dużo strzelałem w podobnych warunkach wiatrowych, wręcz bawiłem się strzelaniem na wietrze. Stawiałem figurkę za figurką i strzelałem do tej dalszej bez odsuwania się od palika a biorąc tylko poprawki na wiatr. Fajna sprawa, bo właściwie trafiało się cel którego się nie...widziało.
Na większości celów przyjmowałem poprawkę już poza obrysem całej figurki.Najlepsze wrażenia dawał dinozaur gdy poprawkę w dotach przeliczałem na centymetry i wychodziło mi, że mierzyłem 9 centymetrów od prawego rantu a zwierzak dostawał w środek HZ.
Przekonałem się również, że lepiej trochę dołożyć poprawki na wiatr zamiast obawiać się przestrzelenia.I tak przypomniały mi się MŚ w 2012 roku gdzie w pierwszy dzień na torze bałem się dawać większe poprawki i pudłowałem po krawędzi na dziewiątej, bo przewiewało mi śrut z prawej strony. Mam nadzieję, że tym razem nauka nie poszła w las.
Na koniec mała uwaga.
Choć forum jest otwarte i publiczne to teren na którym odbywają się spotkania w ramach "krauserowni" jest terenem prywatnym i zapraszane są osoby co do których znaczenie słów kolega i przyjaciel jest w całości wypełnione. Nie tylko w moim odczuciu.
Skoro sobie potrenowałem to może króciutko opiszę jak ciekawie i fajnie było.
Dla tych co znają teren u mnie to strzelałem z polany w stronę lasu.
Wiatr południowo-zachodni i zachodni czyli wiało wzdłuż toru do sylwetek i/lub z prawej strony.
Prędkość wiatru od 1,5 do 4,8 m/s.
Chwilowe, momentalne zaniki wiatru.
Widok ogólny
Cel nr 1 to HZ35 na 39 m.
Cel nr 2 to HZ25 na 36,5 m.
Na ostatniej krauserowni mieliśmy z nim problemy i tylko Paweł przyjemnie go wspomina (chyba)
Na kolejnym zdjęciu widać znacznik wiatru i cel na drewnianym stojaku
Cel nr 3 to HZ15 na 22 m.
Cel nr 4 to HZ25 na 28 m.
Cel nr 5 to HZ40 na 41 m.
Trudny ponieważ ukryty pod opadającymi gałęziami drzewa, które nie stanowią problemu gdy nie wieje.
Widać duży odprysk farby pod mocowaniem sznurka.To efekt trafienia i odcięcia bujającej się 2 metry przed celem gałązki.
Cel nr 6 to HZ40 na 40 m.(na podwyższeniu 1.5m)
Widać piękne pudło na godzinie trzeciej. To wynik strzału z przyjętą poprawką na wiatr gdy ten nagle zniknął.Gdy zacząłem ściągać spust czułem na prawym policzku mocny, stały powiew.Gdy nastąpił wystrzał wiaterek zrobił "klap" a za chwilę dmuchnął dużo mocniej.
Ale było ciekawie
Strzelałem jeszcze do kilkunastu innych figurek ale ponieważ nie były odmalowane to nie robiłem zdjęć.
Zapomniałem na początku napisać, że wiatr wchodził w oś strzału od 30 do 90 stopni.
Kiedyś dużo strzelałem w podobnych warunkach wiatrowych, wręcz bawiłem się strzelaniem na wietrze. Stawiałem figurkę za figurką i strzelałem do tej dalszej bez odsuwania się od palika a biorąc tylko poprawki na wiatr. Fajna sprawa, bo właściwie trafiało się cel którego się nie...widziało.
Na większości celów przyjmowałem poprawkę już poza obrysem całej figurki.Najlepsze wrażenia dawał dinozaur gdy poprawkę w dotach przeliczałem na centymetry i wychodziło mi, że mierzyłem 9 centymetrów od prawego rantu a zwierzak dostawał w środek HZ.
Przekonałem się również, że lepiej trochę dołożyć poprawki na wiatr zamiast obawiać się przestrzelenia.I tak przypomniały mi się MŚ w 2012 roku gdzie w pierwszy dzień na torze bałem się dawać większe poprawki i pudłowałem po krawędzi na dziewiątej, bo przewiewało mi śrut z prawej strony. Mam nadzieję, że tym razem nauka nie poszła w las.
Na koniec mała uwaga.
Choć forum jest otwarte i publiczne to teren na którym odbywają się spotkania w ramach "krauserowni" jest terenem prywatnym i zapraszane są osoby co do których znaczenie słów kolega i przyjaciel jest w całości wypełnione. Nie tylko w moim odczuciu.
They always come around.
- goodfella
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 1142
- Rejestracja: 25 czerwca 2011, 20:43
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Szczecin / Przecław
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
Mireczku,Na ostatniej krauserowni mieliśmy z nim problemy i tylko Paweł przyjemnie go wspomina (chyba)
Cel sprawił mi niesamowitą frajdę. Udało mi się go trafić trzy razy, nawet nocą w co mocno wątpiłem.
W ogóle miałem wtedy chyba życiową formę. Wszystkie KZ-ty wydawały mi się olbrzymie i w nie wiem czemu strzelało mi się z niezwykłą łatwością. Chciałbym mieć taką formę zawsze.
Niezaprzeczalny jest fakt, że spotkanie odbyło się w fantastycznej atmosferze i było to pomocne w uzyskaniu tak fantastycznego wyniku ( jak na moje umiejętności oczywiście ). Spędzanie czasu w takim towarzystwie jest dla mnie niezwykłą frajdą, za co Wam serdecznie dziękuję.
Od siebie niskie ukłony dla Mirka za przygotowanie strzeleckiej orgii i paszy dla strudzonych Wikingów.
Nie mogę się doczekać kolejnej Krauserowni.
Tymczasem do zobaczenia w niedzielę (chyba, bo coś mnie grypsko zaczyna rozkładać).
- Krauser
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 1506
- Rejestracja: 28 marca 2008, 16:45
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Szczecin
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Kontakt:
- goodfella
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 1142
- Rejestracja: 25 czerwca 2011, 20:43
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Szczecin / Przecław
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy