Od czasu do czasu, przy okazji innych dyskusji, pojawia się temat zasadności (bądź nie) noszenia broni lub w ogóle jej posiadania w celu ochrony osobistej.
Na światło dzienne wypływają przeróżne teorie o braku przygotowania, strachu, paraliżu i w ogóle niemożności podjęcia obrony przez osobę napadniętą przy pomocy broni palnej.
Bo za duży stres.
Bo nie zdąży nawet wyciągnąć.
Jak zdąży wyciągnąć to na pewno nie przeładuje.
Jak przeładuje to i tak nie będzie w stanie wycelować .
Nie zdąży wystrzelić.
Bandyta jest lepiej wyszkolony.
Bandyta ma zawsze przewagę.
Bandytów będzie dwóch a to już w ogóle nie ma szans.
A tak w ogóle to w czasie napadu nawet nie będzie pamiętać, że ma przy sobie broń.
Całe szczęście nie musimy teoretyzować bo w internecie krąży cała masa artykułów prasowych bądź nagrań wideo o SKUTECZNEJ obronie podjętej przez uzbrojone ofiary.
Pierwsze nagranie to moje ulubione. Widok pięciu uzbrojonych Murzynów, którzy prawie się zabijają na drzwiach, uciekając przed starszą panią, cieszy moje oczy
mały offtop : temat poleci bo: nie ten dział i już taki jest i to przyklejony.
Poza tym:
w naszym miodem i mlekiem płynącym kraju jest zupełnie inne prawo dot. obrony koniecznej i stanu wyższej konieczności i za to za co te wszystkie babcie i dziadkowie w USA dostają dyplomy i pochwały od szeryfów Ty dostałbyś w Polsce 10 lat i to nawet mając świetnego prawnika.
Policjanci się boją używać broni a co dopiero cywile.
W 99% przypadków -zanim wyciągniesz pistolet i go użyjesz minie czas w którym zamach na dobro chronione prawem (czyli twoje życie, zdrowie i mienie) możesz nazwać bezpośrednim. A potem to już masz przekroczenie i wyrok.
Wałkowane było 100 razy.
O! Dzięki
Bo dostałbyś w Polsce 10 lat.
Bo Policjanci się boją a co dopiero cywile.
Bo i tak przekroczysz granice.
Bo i tak dostaniesz wyrok.
Właśnie takich, teoretycznych rozważań chciałem uniknąć, zaznaczając w temacie "FAKTY".
Celowo też użyłem zwrotu "skuteczna" zamiast "konieczna". Ile ofiar wertuje kodeks karny w czasie napadu?
Odkładamy na bok teorie. Odkładamy całą otoczkę prawną.
Pomijamy to, co się będzie działo dzień, tydzień, rok po ataku. Stojąc oko w oko z napastnikiem nikogo to nie obchodzi
Interesuje mnie obrona od strony czysto technicznej.
Przypadki, kiedy ktoś przyparty do muru, odparł atak uzbrojonego napastnika.
Kiedy ktoś odparł atak kilku napastników.
Kiedy ktoś odparł atak pomimo, teoretycznie, zerowych szans na powodzenie.
I znów teoria swoje a życie swoje. Kolejne duże kombo niewygodnych materiałów:
P.S.
Sam broni nie noszę bo w Polsce jest jeszcze w miarę bezpiecznie i mam nadzieję, że tak pozostanie.
Marek303:
"Ile ofiar wertuje kodeks karny w czasie napadu?"
Duzo ogladam youtube o tym temacie w aspekcie USA.
Wiekszosc adwokatow mowi:
MASZ zasrany obowiazek znac prawo ZANIM cie ktos napadnie.
Mozesz go zastrzelic ale niech ci sie nie wydaje ze to koniec tematu.
Juz mi odpowiedziano na tym forum, ktos kto zna tamte realia.
W 99% przypadkow bedzie sprawa sądowa.
Ogladalem tez przypadki z zycia.
Pierwszy strzał był usprawiedliwiony i dalby sie wybronic.
Drugi, gdy napastnik wciaz szedł na ofiare ale byl mniejszy i ranny, juz nie.
W tym momencie gosc byl mordercą, nie broniacym sie porzadnym obywatelem.
Mogl tamtego unieszkodliwic bez pistoletu.
Subtelne niuanse prawa. Mozesz strzelac wylacznie w momencie BEZPOSREDNIEGO ZAGROZENIA TWOJEGO ZYCIA i to od sedziego zalezy ocena sytuacji.
Ty stworzyles fakty ktorym trudno jest zaprzeczyc.
Jestesmy daleko w tyle za taka analiza detali prawnych bo i niby dlaczego mielibysmy je znac.
Ale bedziemy musieli albo bedziemy siedzieli w prdlu, za niewinnosc, jak zawsze.
Ostatnio zmieniony 29 października 2017, 23:01 przez FridayNightSpecial, łącznie zmieniany 3 razy.
W tym kontekście podoba mi się amerykańskie powiedzenie: wolę być osądzony przez dwunastu (ławników), niż niesiony przez sześciu.
Z mojego punktu widzenia sytuacje o których tu jest mowa są niczym równie z dwiema niewiadomymi. Pierwsza niewiadoma to postawa napastnika - jeżeli jest w pełni przygotowany na atak, przewaga jest po jego stronie (czyli tak zwana krótka piłka... niewiele da się zrobić). Druga niewiadoma to postawa napadniętego - tu głównie liczy się gotowość mentalna (albo częściej jej brak). Sprawy szkolenia czy sprzętu są drugorzędne.
Wydaje mi się że kolega założył ten wątek nie po to żeby dyskutować o prawie i ewentualnych konsekwencjach tylko o tym że większość naokoło trąbi że się nie da a fakty są inne. Jak widać na filmach bronią da się po prostu obronić.
Oglądając te filmiki w internecie, mam wrażenie że jednak większość ludzi nie jest przygotowana na odparcie ataku mimo że broń posiada.
Nie przypomina to "mozambique drill" albo akcji komandosów tylko jest to "luźne" strzelanie w kierunku celu, podszyte litrami adrenaliny i paniki.
To chyba wskazuje że przygotowanie do takiej sytuacji, wyćwiczenie odpowiednich reakcji i przygotowanie mentalne w cywilnych jest chyba baaaaaardzo trudne.
(to nie jest atak na nikogo, noszącego nie noszącego czy inne takie, to po prostu taka refleksja) Pamiętajmy że każda wystrzelona kula musi gdzieś zakończyć swój lot. Chciałbym poznać Wasze zdanie w tym temacie.
po obejrzeniu większości różnych filmów z "akcji samoobrony' wygląda na to że zdecydowana większość atakujących nie chce strzelać.
To atakowani są zdeterminowani żeby strzelać zabić. W sumie nie ma się co dziwić.
Midland Gun 30-06, Mosi OWG .308Win, AKM "strzałka w trójkącie" 1974, S&W MP15 .223Rem, Uzkon AS16 12Ga, Fair Sport 2x12Ga, CZ Brno ZH 301 2x16 Ga.
Szafa na broń jest jak telewizor. Nigdy za duża :D
Aha.. a kiedy byś chciał się przekonać, że gość z nożem/pałą/bronią chce Cię tylko okraść, a nie zranić/zabić? Albo Twoją rodzinę?
Grzecznie go spytasz?
Czy może poczekasz z reakcją, aż Cię dźgnie, zastrzeli, walnie bejzbolem w skroń, żeby broń Boże nie mieć sobie nic do zarzucenia?
..no wtedy to na pewno odparcie ataku poprzez użycie broni byłby w pełni uzasadnione.. Pytanie, czy dożyjesz tego ułamka sekundy..
Jak zwykle zaczynają się klawiaturowe dywagacje..
SKS Ardea || Pomorskie Stowarzyszenie Strzelecko-Kolekcjonerskie "DO BRONI"
lemuchr pisze:po obejrzeniu większości różnych filmów z "akcji samoobrony' wygląda na to że zdecydowana większość atakujących nie chce strzelać.
To atakowani są zdeterminowani żeby strzelać zabić. W sumie nie ma się co dziwić.
Z tego co pamiętam to w amerykańskim prawie działa to tak, że jak w trakcie napadu wystrzelisz nawet w sufit (jak na filmach) to podpadasz pod inny paragraf dużo bardziej surowy. Najwyraźniej przestępcy kalkulują, że nawet jak ich złapią to grozi im krótsza odsiadka.
Wilczurek pisze:W tym kontekście podoba mi się amerykańskie powiedzenie: wolę być osądzony przez dwunastu (ławników), niż niesiony przez sześciu.
Mnie się nie podoba, bo zakłada, że każdy atakujący nas zabije/planuje zabić/chce zabić. Przyjmowanie takiego założenia jest skrajnie nieracjonalne.
A mi zupełnie odwrotnie i wisi mi że Tobie lub podobnym do Ciebie ludziom się nie podoba.
Jeżeli ktoś mnie napada z jakichkolwiek pobudek i przy tym straszy mnie bronią lub innym przedmiotem którym może wyrządzić mi krzywdę powinien liczyć się z tym że zam może to przypłacić życiem lub zdrowiem (z naciskiem na życie)
Ja mogę legalnie i ciężko pracować na to co posiadam, a taki nierób wykombinuje sobie że nie będzie pracował tyko mnie napadnie i ograbi a przy okazji jeszcze skrzywdzi fizycznie i psychicznie.
Na ból głowy jest pigułka a na takich sk...... ołów zapakowany w mosiężną koszulkę.
lemuchr pisze:Nie mam zamiaru sprawdzać ani się zastanawiać. Napisałem tylko że tak to wygląda.
Widać nawet na filmie że często nie oddają strzału zwrotnego.
Bo mają pełne gacie, oni też uważają że choć są ostatnimi sk.... ta najcenniejsze co mają to życie i chcą z nim ujść.
Wilczurek pisze:W tym kontekście podoba mi się amerykańskie powiedzenie: wolę być osądzony przez dwunastu (ławników), niż niesiony przez sześciu.
Mnie się nie podoba, bo zakłada, że każdy atakujący nas zabije/planuje zabić/chce zabić. Przyjmowanie takiego założenia jest skrajnie nieracjonalne.
Czekanie z decyzją na ruch bandyty jest jeszcze bardziej nieracjonalne.
Jak wg Ciebie powinno to wyglądać?
Może w taki sposób:
Hmm... Jednak wbił mi Pan ten nóż w klatkę piersiową. A więc nie chciał mnie Pan nim jedynie postraszyć...
W tej chwili nie mam już wątpliwości, że miał Pan złe zamiary i że za minutę się wykrwawię.
Zatem z czystym sumieniem ośmielę się Pana zastrzelić w obronie własnej.
Gratuluję.
Myślenie o bezpieczeństwie bandyty, zamiast o swoim świadczy chyba o pewnej dysfunkcji.
