W PL utrzymywanie Amerykańca V8 dla "Kowalskiego" jest zbyt drogie, więc ten sen tylko za kałużą może się spełniać
I dlatego w PRL'u firma FORD w najnowszym modelu Focusa proponuje nam ..... Eco-gówno 1.0 l 100 lub 120 KM ewentualnie 'diesel' 1.5l 95 lub 120 KM....Ciekawe czy dojadą do końca gwarancji.
Wiesz, czy tylko tak sobie marudzisz na obowiązującą melodię?
Fordowskie siniki ecoboost są na rynku od dawna, chyba od 9 lat. Mają dobrą opinię, a na tle innych downsizingowych jednotek - nawet bardzo dobrą. Jeżdziłem taką litrówką i poza tym, że denerwował mnie dźwięk, odpycha się to całkiem przyzwoicie.
MaciekSz pisze:Jeżdziłem taką litrówką i poza tym, że denerwował mnie dźwięk, odpycha się to całkiem przyzwoicie.
Pytanie jaka jest trwałość takich silników? Dzisiejsza "ekoreligia" wymusza zaniżanie emisji spalin a w ślad za tym m.in. odchudzanie jednostek napędowych. Z założenia 3 cylindrowa litrówka nie powinna być zmulasta więc jest maksymalnie wyżyłowana, często na granicy wytrzymałości materiałów. Często stosuje się też ich mniej celem wspomnianej wyżej redukcji wagi. Kolejna sprawa to komfort - dźwięk jest irytujący a wielu narzeka też na wibracje. Ja bym takiego eko-pierdzikółka do użytku prywatnego nie kupił.
Japierdykam - jakie eco-pojazdy
To taki sam szwindel jak 3 cylindrowy czterosuw - barbarzyństwo techniczne znakomicie zamaskowane totalną reklamą i brakiem podstawowej wiedzy technicznej u większości współczesnych klientów.....
Dlatego napisałem, ze akurat fordowski ecoboost nie ma problemów z trwałością, a już na pewno nie jest to "silnik do końca gwarancji i na śmietnik".
Co do wibracji, to jadąc 1.0 nie czułem.
Gdyby 100 lat temu istniały fora internetowe, to pewnie byłyby pełne jęczenia i marudzenia na trwałość silnika spalinowego względem parowego.
barbarzyństwo techniczne znakomicie zamaskowane totalną reklamą i brakiem podstawowej wiedzy technicznej u większości współczesnych klientów
Chyba żartujesz. 25-latek kupujący samochód dzisiaj wie o jego kontrukcji o wiele więcej, niż przeciętny 25-latek pół wieku temu. Zastanów się, dlaczego tak jest.
Ostatnio zmieniony 31 marca 2019, 12:19 przez MaciekSz, łącznie zmieniany 2 razy.
Ja pierdykam rowniez.... jak sie auto zapali to zamiast ratowac auto i klamoty ze srodka - trzeba uciekac jak najdalej bo mozemy znalezc sie w obszarze razenia bomby chemicznej... oj, przepraszam - auta ekologicznego....
@Senio
Jeszcze wracajac do tematu V8... mialem rowniez takie inklinacje by sprawic sobie takie auto ale....
Tylno- napedowe auto o duzej mocy silnika jest "niemozliwe" do uzywania w zimie tutaj gdzie mieszkam- raz ze wzgledu na "bardzo" lokalne drogi, dwa mrozna i sniezna zime, trzy czasami zbyt pozna reakcje sluzb odpowiedzialnych za odsniezanie...
Camaro lub Mustang szczegolnie w wersji Cabrio to swietne auta lecz tylko na letnia pore... jedyne sensowne rozwiazanie jakie chodzi mi po glowie to kupno Wranglera z miekkim dachem czyli dwa w jednym - "cabrio" na lato oraz bardzo skuteczne 4x4 na zime...
Wrangler jako daily w warunki o jakich wspominasz Super auto.
Cabrio V8 w garażu na ciepłe letnie dni ( i nie tylko ) też by nie zaszkodził. Jeszcze bez dachu posłuchać i poczuć...... Nie miałem okazji nigdy takim autem jeździć. To musi być niezła muzyka dla duszy i ciała. Na samą myśl jak na to patrzę robi się mega przyjemnie.
[youtube][/youtube]
Wracam do nawiasu w poprzednim zdaniu. W tym sezonie w weekend 16 i 17 lutego było odpowiednio 12 i 10 stopni, a ja nakręciłem bez dachu 300 km. Po prostu trzeba to lubić.
Wiesz, czy tylko tak sobie marudzisz na obowiązującą melodię?
Testowaliśmy toto bo firma wymienia flotę ale chce zostać przy Fordzie. Kosiarka lepiej jeździ.
Z prostym i pancernym V6 - nawet w manualu- dla mnie nie robi roznicy...
Wracaliśmy dziś z rekonesansu przed MP i takie COŚ odeszło mi na prostej jakbym jechał Maluchem. Ok... dałem się zaskoczyć i zlekceważyłem Przeciwnika ale Gościu prze parę kilometrów wisiał mi na zderzaku
Ostatnio zmieniony 31 marca 2019, 14:01 przez PawelW, łącznie zmieniany 1 raz.
----------------------------------------
Nie pytaj, co rząd może zrobić dla ciebie, zapytaj, czy mógłby tego nie robić
Wiesz, czy tylko tak sobie marudzisz na obowiązującą melodię?
Testowaliśmy toto bo firma wymienia flotę ale chce zostać przy Fordzie. Kosiarka lepiej jeździ.
Dziwi mnie to, szczerze mówiąc. Fordami najeździłem się sporo - od escorta z 1.3, przez Mondeo zetec 1.8, aż po 2 durateki. Rozpiętość modeli - prawie 20 lat, więc mam jakieś porównanie.
Co wam sie tak nie spodobało w tym 1.0 poza dźwiękiem? Przecież nawet tych osławionych wibracji 3-cylindrowca nie czuć. Chyba że to jakiś totalny flotowy golas był.
MaciekSz pisze:Chyba żartujesz. 25-latek kupujący samochód dzisiaj wie o jego kontrukcji o wiele więcej, niż przeciętny 25-latek pół wieku temu. Zastanów się, dlaczego tak jest.
Jako klasyczny słoik wspomnę, że pół wieku temu jak byłem w podstawówce to z kolegami rozbieraliśmy do remontu i składaliśmy silniki komarków i simsonów SR-2 oraz pomagaliśmy ojcom remontować silniki skarpet i zetorów - mając dostęp jedynie do czasopism typu "Motor" i "Traktor"
Te współczesne wspomniane 25-letnie gimbusy (wyjaśniam: "gimbaza" to kategoria mentalna, nie wiekowa ) potrafią jedynie strzelać z pamięci parametrami wbitymi im do głowy przez reklamę i "niby-warsztatowe" programy TV (nawet taki fachman jak sławny Ed China robiąc na wizji remont kapitalny silnika np. zostawia w nim - stary i zapleśniały termostat) a nie wiedzą po co panewka powinna mieć zamek....
Wrangler jako daily w warunki o jakich wspominasz Super auto.
Cabrio V8 w garażu na ciepłe letnie dni ( i nie tylko ) też by nie zaszkodził. Jeszcze bez dachu posłuchać i poczuć...... Nie miałem okazji nigdy takim autem jeździć. To musi być niezła muzyka dla duszy i ciała. Na samą myśl jak na to patrzę robi się mega przyjemnie.
[youtube][/youtube]
Wracam do nawiasu w poprzednim zdaniu. W tym sezonie w weekend 16 i 17 lutego było odpowiednio 12 i 10 stopni, a ja nakręciłem bez dachu 300 km. Po prostu trzeba to lubić.
Jak chcesz posłuchać piękne grzmienie to tylko w rocznikach 2000-2005 bo reszta to po-pierdółki nafaszerowane elektroniką.
Osobiście od lat jeżdżę roadsterami z powodu klaustrofobii komunikacyjnej i jako świeży emeryt robiący 5tys km rocznie zacząłem się rozglądać za min V8 made in Ameryka, skutek taki że muszę rocznikowo schodzić coraz niżej żeby ta gra 8Vw duszy zagrała. Ostatnio miałem okazję pobawić się Dodge Challenger 5,7l V8 z 2014 i jak szybko wsiadłem tak szybko wysiadłem, tam nic w duszy nie gra
Ostatnio zmieniony 31 marca 2019, 20:20 przez belphegor, łącznie zmieniany 1 raz.
.177 .22 .31 .36 .41 .44 .45 .56 a jak Pan Bóg dopuści to i z kija wypuści.
MaciekSz pisze:Chyba żartujesz. 25-latek kupujący samochód dzisiaj wie o jego kontrukcji o wiele więcej, niż przeciętny 25-latek pół wieku temu. Zastanów się, dlaczego tak jest.
Jako klasyczny słoik wspomnę, że pół wieku temu jak byłem w podstawówce to z kolegami rozbieraliśmy do remontu i składaliśmy silniki komarków i simsonów SR-2 oraz pomagaliśmy ojcom remontować silniki skarpet i zetorów - mając dostęp jedynie do czasopism typu "Motor" i "Traktor"
Te współczesne wspomniane 25-letnie gimbusy (wyjaśniam: "gimbaza" to kategoria mentalna, nie wiekowa ) potrafią jedynie strzelać z pamięci parametrami wbitymi im do głowy przez reklamę i "niby-warsztatowe" programy TV (nawet taki fachman jak sławny Ed China robiąc na wizji remont kapitalny silnika np. zostawia w nim - stary i zapleśniały termostat) a nie wiedzą po co panewka powinna mieć zamek....
Ale nie cały świat mieszkał na wsi, jeździł syrenką i hobbystycznie grzebał w ciągnikach. Poza tym problemy ze współczesną motoryzacją wykraczają odrobinę poza to, co miało znaczenie w latach 60 i liczy się głównie wielkość zbioru infomracji. Ale to oczywiście tylko moje zdanie i nie każdy musi się z nim zgadzać.
Stosowanie silników 1.0 z 3 cylindrami nie wynika z rozwoju technologii i wniosków z niej płynących, ale z konieczności dostosowania producentów do coraz bardziej wyśrubowanych norm eko, które wymuszają takie a nie inne rozwiązania. Odbywa się to niestety kosztem trwałości i komfortu jazdy. To podobnie jak z odkurzaczami - poprzedni 2000W miałem chyba z 10 lat i mogłem nim niemal gruz podnosić z podłogi a w 15 min obleciałem całe mieszkanie. Teraz są gówienka 700W, które zamiast odkurzyć "liżą" dywan a obskoczenie wszystkich pomieszczeń trwa 3x dłużej.