montrala pisze:Po pierwsze to w Rosji nigdy nie produkowano AK47 (zresztą w ZSRR też nie).
Powiadasz? Człowiek to się ciekawych rzeczy dowiaduje od różnych "mondrzących" się internetowych "ekspertów od broni" ;-)
Obrazek
To jest właśnie instrukcja do AK-47 przejęta przez Amerykanów, na bazie której w zachodnich źródłach do dzisiaj używa się tej nazwy. Z tego nazewnictwa wycofano się pod koniec lat 1950., ale jeszcze w instrukcji do czołgu T-10M z 1960 można było znaleźć coś takiego:
Także na przyszłość szafuj ostrożniej słowem "nigdy", dobrze? Przy okazji, był też AK-46, jak i - paradoksalnie - AK-48.
Kolego czy mógłbyś coś wiecej napisać o tych AK
Z tego co wiem to były produkowane w Iżewski w latach 49-53 ale nie wiem czy strzelające ogniem pojedynczym też czy to była jakaś krótka seria.
Moze wiesz ile sztuk zostało wyprodukowanych. Jak sprawdzić rok produkcji bo nie ma go na broni.
Pytam bo mam takiego AK, wyprodukowanego w Iżewsku i strzelajacego ogniem pojedynczym, bicia cyrylicą, frezowana komora.
Nie chciałem kupować z jakimś dziwnym współczesnym napisem na broni typu Works czy Topgun.
REMOV pisze:PS. Podpowiadam, że zawsze możesz swój ambicjonalny ból wykorzystać w połączeniu z uprawnieniami moderatora i szybciutko to skasować, zmiatając pod dywan :-)
Dyskusję tu prowadzimy merytorycznie. Staraj się unikać argumentów ad personam. Przenoszenie dyskusji w kierunku prób obrażenia czy wytrącenia dyskutanta z równowagi jest jedynie dowodem braku rzeczywistych argumentów.
Co do meritum, to niestety brniesz w ślepą uliczkę. Rozkaz przyjmujący karabin na wyposażenie odrzucił wszelkie oznaczenia numerowe. To że wydrukowano instrukcję opartą o prototyp nazwany AK-47 nic tu nie zmienia. Nie pierwszy i nie ostatni raz, kiedy na instrukcjach wojskowych pozostają "śmieci" z procesu rozwojowego.
Ponawiam pytanie: oficjalny dokument przyjmujący AK na wyposażenie jako AK-47. Nie ściemy i omówienia i że coś się zmieniło ale wcześniej było. Konkret. Dokument. Jak nie masz to nie pisz drugi raz tego co już napisałeś. Przeczytałem i nadal uważam, że bez podania konkretnego źródła nie masz racji.
Używam broni marki HK od Heckler&Koch i Cenzin, używam optyki od firmy Kahles, strzelam ze strzelby Typhoon Defence F12 od Omega Military Poland oraz używam amunicji Hornady od firmy Hubertus Pro Hunting.
mkl1 pisze:solid_snake_, Sprawdź "bicia= numerację na komorze/korpusie"...
RT, czy inne?
mkl1 pisze:solid_snake_Ten" Works PK" to chyba tylko nazwa, bo dodano kolbę PK
bo karabin PK wyglada TROSZKU i bardziej inaczej
Tak to są RT, robione przez Tobysa, panowie w Worksie twierzili że Tobys nie ma dostępu do nowych częsci tak jak oni. Oni mu tylko dostarczają części. Nie ma co ukrywac że to składak z różnych cześci, nowych i kat. 2 obejrzałem w miare dokładnie i sladów zuzycia nie widziałem. Pytalismy RT to chcial za swoje produkty min. 500 pln wiecej niż Works
Nazwy PK, S, M4 w Worksie odnosza sie do kolb, a nie do konstrukcji samej broni
Baza jest chyba zawsze AKM
sirocco pisze:solid_snake_ Czy na załączonym zdjęciu ta wariacja AKMS-a ma kolbę w pozycji rozłożonej, zatrzaśniętej?
Pewnie nie zdjęcie robione na biegu. Po rozłożeniu kolba jest osiowo z lufą
Nigdy nie rób czegoś, czego nie mógłbyś wytłumaczyć paramedykom.
AKMS Works - 2400 zł, AKMS JACK - 2200 zł. Zależy, do czego potrzebny jest karabinek, jeżeli ktoś chce go tuningować, to do AKM i AKMS jest dużo więcej akcesoriów niż do AK czy AKS. Jeżeli chodzi o wartość kolekcjonerską, to przerobiony na samopowtarzalny (popsuty ) AK czy AKS raczej takiej wartości nie posiada.
To tak samo jak pomalować 50 letnie auto. Niby szkoda oryginalnego lakieru, ale trzeba bo odpada Wartość zawsze ma, bo bez tego "popsucia" to możemy sobie pomarzyć.
W pewnym sklepie jak dzwoniłem to mają za 1800 czy 1900zł, także ceny trochę wygórowane
Co do akcesoriów to się nie wypowiem, bo nie wiem
Krzysztof66 pisze:AKMS Works - 2400 zł, AKMS JACK - 2200 zł. Zależy, do czego potrzebny jest karabinek, jeżeli ktoś chce go tuningować, to do AKM i AKMS jest dużo więcej akcesoriów niż do AK czy AKS. Jeżeli chodzi o wartość kolekcjonerską, to przerobiony na samopowtarzalny (popsuty ) AK czy AKS raczej takiej wartości nie posiada.
Samopowtarzalny AKM ma większą wartość niż deko, więc to zło konieczne. Inna sprawa że to nie taki rodzynek jak MP44 którego lepiej zostawić w oryginale u kogoś niż psuć dla siebie. Ale każdy to widzi inaczej.
Ja wybierając kałacha szukałem takiego który wyszedł z fabryki z takim kompletem części w jakim jest teraz i został jedynie przerobiony.
Nie przejmuj się, jakbyś był na CP, to dopiero byś zobaczył co to czepianie i dogadywanie. Zaczynałem od broni CP i tam w dyskusjach miałem nawet krawaty i zakaz pisania , na szczęście odpuszczono mi grzechy. Tam to są dopiero nawiedzeni . Tutaj luz, merytoryczne odpowiedzi, czasem żarty, a kłótnie też są na poziomie .
dziki_pl co do AK to jaki by nie był, warto go mieć, dla samego "mania", a biorąc pod uwagę to, że Rosja przyjmuje do uzbrojenia AK 12 i AK 103, a nie jakieś tam aluminiowe czy plastikowe aeropodobne, to warto go mieć tym bardziej .
MWT pisze:Wypowie się ktoś jak to jest z AKM/AKMS Radomskimi "stan magazynowy" tak jak oferuje Progres? Opinie? Brać, nie brać?
Cytat z działu handlowego: AKM SEMI - stany magazynowe - oryginalne oznaczenia i numery, drewniana kolba, tłoczona komora nabojowa, bez dodatkowych oznaczeń
Cytat ze strony: Stan: nowy
oryginalne znakowanie "11" i numery.
Niestety to czy warto to wiadomo po setkach strzałów - ja mam takiego po klubie-strzelnicy z przebiegiem liczonym w konserwach - i gdyby nie ja wygrywał by zawody
TUTAJ też zadzwoniłem, z ciekawości, i muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem - rozmawiałem z pasjonatem, który wie o czym mówi, ma ludzkie ceny, i chyba lubi swoją branżę - co o dziwo nie każdemu się zdarza.
Dziś zakończyłem tuning swojego AK z użyciem gratów z Fab Defence. Karabinek całkowicie zmienił swoje oblicze. Niestety gdzieś tkwi błąd: gdy zdejmę rurę gazową to mam problem później z jej założeniem. Ten wichasjter, który wciska się do dołu aby zablokować rurę gazową z trudem można wcisnąć. W sumie nie można. Jakimś cudem i nadludzką siłą czasem mi się uda.