Walther 3-9x44 - traci ostrość przy powiększeniu.
Moderator: Moderatorzy wiatrówkowi
-
- Reactions:
- Posty: 10
- Rejestracja: 04 września 2006, 18:05
- Tematy: 0
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
Walther 3-9x44 - traci ostrość przy powiększeniu.
Nabyłem ostatnio drogą darowizny lupkie chińską dla zmyłki nazwaną Walther 3-9x44. Przy próbie pokręcenia powyżej 5x stopniowo traci ostrość, przy max (9x) to jest dramat.
Zasadniczo luneta wygląda nieźle, nie widać po powłokach żeby nią ktoś gwoździe wbijał.
Warto w ogóle sobie tym sprzętem (no, ew. naprawą) głowę zaprzątać, czy od razu wrzucić toto teściowej do zupy?
Zasadniczo luneta wygląda nieźle, nie widać po powłokach żeby nią ktoś gwoździe wbijał.
Warto w ogóle sobie tym sprzętem (no, ew. naprawą) głowę zaprzątać, czy od razu wrzucić toto teściowej do zupy?
- IvanZasadniczy
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 313
- Rejestracja: 21 grudnia 2012, 18:48
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Lublin
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
-
- Reactions:
- Posty: 10
- Rejestracja: 04 września 2006, 18:05
- Tematy: 0
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
Effendi, zależy jak stoisz ze znajomością zasad optyki, czasem, kasą i umiejętnościami.
Zasadniczo, na pewno da się to poprawić. Pytanie tylko czy będziesz umiał sobie samemu poradzić, czy wyślesz do naprawy - to drugie jest nie opłacalne.
Możesz zadziałać dwoma drogami.
- spróbuj dociąć przesłonę, z otworem centralnym powiedzmy 32 mm i zamocuj przed samą soczewką - zobacz jaki będzie efekt na maksymalnym powiększeniu...
- spróbuj poluzować obiektyw, i pokręć nim w obie strony, może to kwestia złego ustawienia całego modułu
- oczywiście sprawdziłeś regulację dioptriami w okularze ?
- jak to nie pomoże, to wykręć obiektyw i okular, zobacz czy gdzieś nie poluzowała się soczewka...
Zasadniczo, na pewno da się to poprawić. Pytanie tylko czy będziesz umiał sobie samemu poradzić, czy wyślesz do naprawy - to drugie jest nie opłacalne.
Możesz zadziałać dwoma drogami.
- spróbuj dociąć przesłonę, z otworem centralnym powiedzmy 32 mm i zamocuj przed samą soczewką - zobacz jaki będzie efekt na maksymalnym powiększeniu...
- spróbuj poluzować obiektyw, i pokręć nim w obie strony, może to kwestia złego ustawienia całego modułu
- oczywiście sprawdziłeś regulację dioptriami w okularze ?
- jak to nie pomoże, to wykręć obiektyw i okular, zobacz czy gdzieś nie poluzowała się soczewka...
-
- Reactions:
- Posty: 10
- Rejestracja: 04 września 2006, 18:05
- Tematy: 0
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
Dzięki za wskazanie kierunku. A propos cytatów z Kubusia P., w mojej sytuacji pasuje chyba inny "Im bardziej czegoś szukam, tym bardziej tego nie ma"
Ale do rzeczy. Przesłonę wypróbuję, na taki myk nie wpadłem. Co do poluzowanych soczewek, rozważałem to wcześniej. Musiałaby być zdrowo poluzowana, a w lunecie nic nie grucha. Myślałem sobie ją rozgrzebać, ale ten azot cudowny - to nie przeszkoda jakaś? Z drugiej strony, za młodych lat często rozbierało się obiektywy od Zenita, bo jakoś do nich kurz właził. Ale nigdy się nie spotkałem, żeby soczewki od wewnątrz parowały.
To tyle retrospekcji. Co do lupki, zajrzę do niej i podzielę się wrażeniami.
Ale do rzeczy. Przesłonę wypróbuję, na taki myk nie wpadłem. Co do poluzowanych soczewek, rozważałem to wcześniej. Musiałaby być zdrowo poluzowana, a w lunecie nic nie grucha. Myślałem sobie ją rozgrzebać, ale ten azot cudowny - to nie przeszkoda jakaś? Z drugiej strony, za młodych lat często rozbierało się obiektywy od Zenita, bo jakoś do nich kurz właził. Ale nigdy się nie spotkałem, żeby soczewki od wewnątrz parowały.
To tyle retrospekcji. Co do lupki, zajrzę do niej i podzielę się wrażeniami.
Ostatnio zmieniony 02 grudnia 2013, 06:46 przez effendi, łącznie zmieniany 1 raz.
Z azotem, nie przejmuj się - będziesz miał ponad 70% Ważne żeby robić to w suchym pomieszczeniu i raczej nie zakurzonym. Przy rozbieraniu uważaj, bo obiektyw powinien byc w postaci jednego modułu, ale może się zdarzyć że rozkręcisz go, wtedy o ile soczewki nie są klejone, ważna jest odległość między nimi. Luzy czy przesunięcia wcale nie muszą być duże, wystarczą części milimetra. Zależy w jakim miejscu.
Nie zapytałem na początku, czy w miarę powiększenia masz dalej ostry krzyż, czy też się rozmywa ?
A przesłona na obiektywie, zmniejszająca jego średnicę, to satry trik używany miedzy innymi przez astroamatorów do poprawy jakości teleskopów newtona
Nie zapytałem na początku, czy w miarę powiększenia masz dalej ostry krzyż, czy też się rozmywa ?
A przesłona na obiektywie, zmniejszająca jego średnicę, to satry trik używany miedzy innymi przez astroamatorów do poprawy jakości teleskopów newtona
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 29
- Rejestracja: 27 lutego 2006, 12:22
- Tematy: 0
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
olega Dale, z całym szacunkiem, ale coś namieszałeś.
Tak się złożyło, że mam dwa teleskopy Newtona: jeden 10 cali, a drugi 12 cali.
Nigdy nie słyszałem o zmniejszaniu średnicy zwierciadła przesłoną, w celu poprawy jakości obrazu.
Po co szlifować zwierciadło, aby następnie zmniejszać jego średnicę kawałkiem papieru lub gumy?
Po co budować teleskopy o średnicy zwierciadła rzędu kilku metrów?
Co do jakości obrazu jest dokładnie odwrotnie. Im większa średnica obiektywu, tym zdolność rozdzielcza, czyli jakość obrazu dawanego przez przyrząd jest większa.
Założyciel wątku posiada lunetę z ewidentną wadą optyczną.
Zastosowanie przesłony oczywiście może poprawić jakość obrazu, przez zwiększenie głębi ostrości, ale pogorszy zdolność rozdzielczą lunety.
Pogorszy też komfort obserwacji w warunkach zmierzchowych.
Kilka lat temu policzyłem jak typowe średnice obiektywów lunet odpowiadają za ich zdolność rozdzielczą czyli możliwość dostrzeżenia dwóch punktów przy najmniejszej ich odległości kątowej.
Dane te umieściłem w którymś z wątków.
Tak się złożyło, że mam dwa teleskopy Newtona: jeden 10 cali, a drugi 12 cali.
Nigdy nie słyszałem o zmniejszaniu średnicy zwierciadła przesłoną, w celu poprawy jakości obrazu.
Po co szlifować zwierciadło, aby następnie zmniejszać jego średnicę kawałkiem papieru lub gumy?
Po co budować teleskopy o średnicy zwierciadła rzędu kilku metrów?
Co do jakości obrazu jest dokładnie odwrotnie. Im większa średnica obiektywu, tym zdolność rozdzielcza, czyli jakość obrazu dawanego przez przyrząd jest większa.
Założyciel wątku posiada lunetę z ewidentną wadą optyczną.
Zastosowanie przesłony oczywiście może poprawić jakość obrazu, przez zwiększenie głębi ostrości, ale pogorszy zdolność rozdzielczą lunety.
Pogorszy też komfort obserwacji w warunkach zmierzchowych.
Kilka lat temu policzyłem jak typowe średnice obiektywów lunet odpowiadają za ich zdolność rozdzielczą czyli możliwość dostrzeżenia dwóch punktów przy najmniejszej ich odległości kątowej.
Dane te umieściłem w którymś z wątków.
Dominator + Nikko +JSB
Ano po to stosuje takie bafle, (nie mylić z wyczerniającymi, stycznymi do stożka światła) aby wyeliminować wady brzegowe - sporo osób to robiło w uniwersałach. Poczytaj na astromaniaku Jest tam kilka osób które tą metodą ratowały sprzęt.
Druga sprawa, mając np 200/800 - czyli f4 potrzebuję doskonałych okularów, żeby cieszyć się idealnym obrazem w całym polu. A wystarczy zmniejszyć światłosiłę, oczywiście ze strata dla rozdzielczości i pochodnych, aby na zwykłych plosslach mieć dobry obraz. Ale oczywiście zależy co chcemy obserwować.
W każdym razie, testowałem i takie rozwiązania
Druga sprawa, mając np 200/800 - czyli f4 potrzebuję doskonałych okularów, żeby cieszyć się idealnym obrazem w całym polu. A wystarczy zmniejszyć światłosiłę, oczywiście ze strata dla rozdzielczości i pochodnych, aby na zwykłych plosslach mieć dobry obraz. Ale oczywiście zależy co chcemy obserwować.
W każdym razie, testowałem i takie rozwiązania
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 29
- Rejestracja: 27 lutego 2006, 12:22
- Tematy: 0
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
Rozmawiamy o dwóch różnych rzeczach.
Ty mówisz o wyeliminowaniu wad optycznych zwierciadła powstałych podczas jego szlifowania.
Z reguły są to minimalne odpryski szkła na jego krawędzi powodujące spadek kontrastu.
Przy prawidłowym szlifowaniu nie ma wad brzegowych i nic nie trzeba przysłaniać.
W celu poprawy samopoczucia samą fazkę lustra można maznąć czarnym flamastrem, ale czy ktoś jest w stanie odczuć różnicę?
A Uniwersały miały podobno całkiem niezłe lustra.
Tematem naszej rozmowy jest jednak pytanie Kolegi Effendi.
Przez zastosowanie przesłony nie wyeliminujemy uszkodzenia lub rozregulowania tej lunety.
Tak jak pisałeś, należy zacząć od ruszenia celi z obiektywem i wtedy wyjdzie szydło z wora.
Ty mówisz o wyeliminowaniu wad optycznych zwierciadła powstałych podczas jego szlifowania.
Z reguły są to minimalne odpryski szkła na jego krawędzi powodujące spadek kontrastu.
Przy prawidłowym szlifowaniu nie ma wad brzegowych i nic nie trzeba przysłaniać.
W celu poprawy samopoczucia samą fazkę lustra można maznąć czarnym flamastrem, ale czy ktoś jest w stanie odczuć różnicę?
A Uniwersały miały podobno całkiem niezłe lustra.
Tematem naszej rozmowy jest jednak pytanie Kolegi Effendi.
Przez zastosowanie przesłony nie wyeliminujemy uszkodzenia lub rozregulowania tej lunety.
Tak jak pisałeś, należy zacząć od ruszenia celi z obiektywem i wtedy wyjdzie szydło z wora.
Dominator + Nikko +JSB
- witboj
- R.I.P
- Reactions:
- Posty: 6036
- Rejestracja: 02 sierpnia 2007, 22:12
- Tematy: 158
- Lokalizacja: Łódź
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Michaus
- Moderator globalny
- Reactions:
- Posty: 1394
- Rejestracja: 20 maja 2010, 14:04
- Tematy: 69
- Lokalizacja: Pabianice
- Grupa: Moderatorzy globalni
Tak to wygląda, że i Witboj i Dale mają rację.
Dale chce uzyskać większą głębię ostrości, kosztem światłosiły o tak:
bez przesłony
z przesłoną
Zdjęcia zrobiłem tym samym obiektywem, w tych samych warunkach (jedno po drugim).
Stosowanie przesłon do celowników nie jest jednak do końca dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza, gdy przyjdzie nam strzelać przy słabym świetle.
"Jedyna rada" Witka, to chyba najlepsze wyjście. Trzeba poluzować pierścień blokujący soczewki obiektywu, przestawić na interesujący nas dystans i dokręcić z powrotem. Rzecz jasna uprzednio ustawiając okular tak, by ostro widzieć krzyż (żeby uniknąć efektów związanych z akomodacją oka, dobrze jest robić to patrząc przez celownik na np zachmurzone niebo).
Dale chce uzyskać większą głębię ostrości, kosztem światłosiły o tak:
bez przesłony
z przesłoną
Zdjęcia zrobiłem tym samym obiektywem, w tych samych warunkach (jedno po drugim).
Stosowanie przesłon do celowników nie jest jednak do końca dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza, gdy przyjdzie nam strzelać przy słabym świetle.
"Jedyna rada" Witka, to chyba najlepsze wyjście. Trzeba poluzować pierścień blokujący soczewki obiektywu, przestawić na interesujący nas dystans i dokręcić z powrotem. Rzecz jasna uprzednio ustawiając okular tak, by ostro widzieć krzyż (żeby uniknąć efektów związanych z akomodacją oka, dobrze jest robić to patrząc przez celownik na np zachmurzone niebo).
"Nie muszę wyważać drzwi co już zostały wyważone."
Nie żebym marudził Ale o przefokusowaniu pisałem w drugim punkcie A o przesłonie pisałem dlatego, że oprócz tego, o czym wspomniał mój Przedmówca, czyli zwiększeniu głębi ostrości, zmniejszenie światłosiły (potocznie mówiąc), sprawia że niektóre pospolite wady, wynikające z niskiej kontroli jakości, czy też projektu robionego przez księgowych, stają się mniej dokuczliwe, czy nawet zupełnie niedostrzegalne.
Niestety, dobra optyka jest droga, ale często do naszego hobby, wystarcza/sprawdza się/nie przeszkadza w uzyskaniu dobrych wyników i ta z bardziej dostępnego przedziału cenowego.
Wiadomo, że do dużych powiększeń, na dystansach "long range", fajnie by było mieć celownik ze szkłem klasy APO, obiektywem co najmniej 56 mm i powiększeniem przynajmniej 20x i więcej....
Ale na szczęście nie każdy o tym wie No i dlatego zdarzają się sytuację, kiedy amator z bushnelem za kilka setek, "skopie tyłek" komuś ze sprzętem w cenie używanego samochodu
Effendi, jaka dokładnie wada występuje przy większych powiększeniach ? Nieostrość, czy efekt mleka - mocno nasilony ?
Bo jeśli to mleko, czyli obraz staje się białawy i mało wyraźny, ale naprawdę biały, tak jak byś wlał mleko między soczewki, to obawiam się że obiektyw mógł się rozkleić.
Spotkałem się z czymś takim w małych simmonsach, na mocnych sprężynach.
Niestety, dobra optyka jest droga, ale często do naszego hobby, wystarcza/sprawdza się/nie przeszkadza w uzyskaniu dobrych wyników i ta z bardziej dostępnego przedziału cenowego.
Wiadomo, że do dużych powiększeń, na dystansach "long range", fajnie by było mieć celownik ze szkłem klasy APO, obiektywem co najmniej 56 mm i powiększeniem przynajmniej 20x i więcej....
Ale na szczęście nie każdy o tym wie No i dlatego zdarzają się sytuację, kiedy amator z bushnelem za kilka setek, "skopie tyłek" komuś ze sprzętem w cenie używanego samochodu
Effendi, jaka dokładnie wada występuje przy większych powiększeniach ? Nieostrość, czy efekt mleka - mocno nasilony ?
Bo jeśli to mleko, czyli obraz staje się białawy i mało wyraźny, ale naprawdę biały, tak jak byś wlał mleko między soczewki, to obawiam się że obiektyw mógł się rozkleić.
Spotkałem się z czymś takim w małych simmonsach, na mocnych sprężynach.
-
- Reactions:
- Posty: 10
- Rejestracja: 04 września 2006, 18:05
- Tematy: 0
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
Witam Kolegów po latach.
No więc tak. Znalazłem wreszcie czas żeby zajrzeć do nieszczęsnej lunetki.
Po obejrzeniu z pomocą okularów okazało się, że w tej lunecie "nasi już byli"- robaczki na korpusie okularu i śruba ustalająca pierścienia zoomu wyraźnie pokaleczone. Gwint w tubusie od strony obiektywu upaćkany jakąś przejrzystą żywicą, utwardzoną na kamień.
Zrobiłem sobie kluczyk do wykręcenia pierścienia w celu przefokusowania lunety. podgrzałem to solidnie suszarką i... NIC! Dedykowany kluczyk + 124 kg żywej masy nie pomogły. Nie udało mi się ruszyć tego pierścienia, a chyba właśnie o niego chodziło.
Zauważyłem też, że luneta pokazuje ostry obraz na każdym powiększeniu tylko do ok 12m.
Jak cel jest dalej, to w miarę zwiększania zoomu obraz traci ostrość.
To tyle. Na tym moje zmagania się kończą, wartość tej lunetki nie jest godna dalszego wysiłku. W końcu 12m to też coś, jak się nie trafi można będzie rzucić lunetą
No więc tak. Znalazłem wreszcie czas żeby zajrzeć do nieszczęsnej lunetki.
Po obejrzeniu z pomocą okularów okazało się, że w tej lunecie "nasi już byli"- robaczki na korpusie okularu i śruba ustalająca pierścienia zoomu wyraźnie pokaleczone. Gwint w tubusie od strony obiektywu upaćkany jakąś przejrzystą żywicą, utwardzoną na kamień.
Zrobiłem sobie kluczyk do wykręcenia pierścienia w celu przefokusowania lunety. podgrzałem to solidnie suszarką i... NIC! Dedykowany kluczyk + 124 kg żywej masy nie pomogły. Nie udało mi się ruszyć tego pierścienia, a chyba właśnie o niego chodziło.
Zauważyłem też, że luneta pokazuje ostry obraz na każdym powiększeniu tylko do ok 12m.
Jak cel jest dalej, to w miarę zwiększania zoomu obraz traci ostrość.
To tyle. Na tym moje zmagania się kończą, wartość tej lunetki nie jest godna dalszego wysiłku. W końcu 12m to też coś, jak się nie trafi można będzie rzucić lunetą
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 16
- Rejestracja: 20 lutego 2012, 16:41
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Zwoleń
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
Witam.
Posiadam taką lunetę i ma takie same objawy jak kolegi. Krzyż jest ostry przy każdym powiększeniu, za to przy zoom-owaniu obraz się rozmywa traci ostrość. Luneta od nowości taka była, nikt w niej nie grzebał. Śledzę wątek i miałem nadzieje że ktoś rozwiąże ten problem. Sam nie zabieram się do naprawy bo nie mam pojęcia o tym, a jak było pisane nie opłaca się serwisować.
Posiadam taką lunetę i ma takie same objawy jak kolegi. Krzyż jest ostry przy każdym powiększeniu, za to przy zoom-owaniu obraz się rozmywa traci ostrość. Luneta od nowości taka była, nikt w niej nie grzebał. Śledzę wątek i miałem nadzieje że ktoś rozwiąże ten problem. Sam nie zabieram się do naprawy bo nie mam pojęcia o tym, a jak było pisane nie opłaca się serwisować.