yeradun pisze:Jednak nie raz spotkałem się z takimi ludźmi dla których nawet takie proste czynności były nie do przejścia.
selekcja naturalna. wszystkiego za debila nie zrobisz... to robota jego matki.
a z drugiej strony... jakbym wiedział jakie są naprężenia w mosiężnych elementach chwytu 1851 od pietki to bym pewnie nie musiał śrubek polerować teraz
A jednak wróciłem do tematu robienia patronów z samym prochem. Ładowanie na strzelnicy jest teraz o wiele prostsze i szybsze. Ale przede wszystkim wygodniejsze. I żeby rozwiać wątpliwości - po dopracowaniu techniki robienia patronów nie miałem ani jednego niewypału nawet z dolnej lufy. Wystarczy nie dopuścić do zmarszczenia bibułki i zabrudzić klejem denka patronu i będzie działać.
Może ktoś ma jakiś patent na ładowanie kuli/pocisku bo takie wbijanie młotkiem nawet gumowym nie bardzo jakoś mi się widzi.
Ja nie robię nawet tej dziurki aby proch się wysypał. Ale podstawą jest prawidłowo zrobiony patron. Początkowo zanim nie doczytałem się, że nie może być zagięć bibułki na denku patronu, miałem niewypały.
Witam, sypałem do dwulufki po 3 gramy czecha i powiem Wam, że fajne uczucie ale oprócz strzelania i frajdy z tego to czyszczenie średnio fany
remika można szybko sznurem przelecieć i baja a ten okoniem staje, wziąłem się na sposób i drania wsadziłem w imadło delikatnie zbiłem muchę i żabą do rur wykręciłem lufy, cały był oksydowany a że po zabie zostały sznyty to nie mogąc na to patrzeć wkręciłem w tokarkę i przejechałem w te i nazad,
potem papier800 włóknina do nierdzewki i błyszczą się jak psu j....a.
pewnie jak gdzieś łyknie wilgoci to go ruda przyatakuje ale póki co...
Wszystko da sie zepsuc. Byla taka seria filmow z Rozowa Pantera. Tam jest inspektor niebywaly idiota. Najporstsze czynnosci u niego powoduja kataklizm. Zapalenie cygara to murowany pozar. Jakies bardziej skomplikowane czynnosci to moze byc zburzenie budynku. Ty do czyszczenia prostego pistoletu z krotka lufa potrzebujesz imadla szlifierki i tak dalek..... Przy okazji udalo sie uszkodzic ten pistolet jak piszesz. Zareczam Ci ze da sie to zrobic latwiej i nie niszczac wszystkiego dookola. No i te 3 gramy prochu w 3 moze 3.5" lufie..... 80% sie spali poza lufa. Albo wcale bo wyleci i spadnie na ziemie. Moze warto cos przeczytac albo kogos zapytac o cokolwiek? Ja wiem ze wiekszosc z nas rodzi sie geniuszami i strzelanie oraz obsluga broni z mlekiem matki jest wyssana ale jednak bym proponowal czegos sie dowiedziec nim cokolwiek sie zacznie.
Pozdrawiam
MarekP
!
Message z: marekp
Post zostawilem jako przestroge co mozna zrobic bez sensu
lysymaniek pisze: wziąłem się na sposób i drania wsadziłem w imadło delikatnie zbiłem muchę i żabą do rur wykręciłem lufy, cały był oksydowany a że po zabie zostały sznyty to nie mogąc na to patrzeć wkręciłem w tokarkę i przejechałem w te i nazad,
potem papier800 włóknina do nierdzewki i błyszczą się jak psu j....a.
pewnie jak gdzieś łyknie wilgoci to go ruda przyatakuje ale póki co...
Jeśli to nie jakaś prowokacja to z pewnością szczyt głupoty zasługujący na nominację do nagrody Darvina
"And don't forget. That isn't your Martini you have. It belonged to others before you and will belong to others after you are gone. Look after it, and pass it on with pride. It deserves it." Malcolm Cobb, The Martini Henry Note-book
zapomniałem dopisać ze mucha latała i musiałem ją u kowala przyheftować elektrodą, potem pilnikiem opiłowałem żeby się kulka nie blokowała,
te 3 gramy to żart, sypałem po 5 ale za szybko schodził z butli.
No bawcie się dobrze swoim sprzętem.