Dodać warto ze lufka jest po tuningu jednego z forumowych specjalistów - uzyskała nowy szlif pól i bruzd oraz koronkę.
Gwint to 1/48, 7 czy 8 bruzd.
Strzelałem z kuli .31 na flejtuchu - naszykowałem sobie 2 grubości - z inletu ~0,25 i jakieś grubsze, ok 0,4mm - bardzo gęsto tkana bawełna.
Kulki ładowałem ścięciem ku wylotowi, flejtuchy nasączałem przed ładowaniem śliną.
Najpierw poszły cieńsze flejtuchy, 0,57g sianego (taka końcówka prochownicy), suszonego Vesuvitu o drobnej frakcji (nie pamiętam jaka, ale ok 10% najgrubszego ziarna poszło do czegoś innego) i odległość 25. Postawa klęcząca, 10 strzałów.
Użyłem tarczy którą ktoś zostawił na strzelnicy. Tak wyszło:
Potem poszło 50m, dwie porcje prochu (1,14g) i grubsze flejtuchy. 7 strzałów, skupienie wyszło ok 5cm w poziomie i 7cm w pionie.
Wiatr skośny ok 4m/s.
Niepotrzebnie podniosłem szczerbinkę - poszło do góry za bardzo.
Potem jeszcze 5 strzałów na cienkich flejtuchach z 50m i siewnik taki że porażka.
Nie sądziłem że z tego kalibru na 50m uzyskam jakieś skupienie a tu proszę, miło się zaskoczyłem. Chyba popracuję bardziej nad tym karabinkiem.
Strzelało się przyjemnie i bez problemów, ładowanie lekkie nie było ale nie było też jakoś strasznie.
Na koniec, znalazłem puszkę gulaszu z makaronem z pomocy UE, ktoś strzelał do niej z wiatrówki i tak zostawił... Załadowałem więc 3 dawki prochu i z 10m wypaliłem.
Dziura wlotowa:
I wylotowa:
Oczywiście całość i inne śmieci (nie moje) pozbierałem do kupy, uprzątnąłem pozostawiłem przy wjeździe na strzelnicę. Zabrać ze sobą nie mogłem gdyż przyjechałem rowerem i nie miałbym się jak zabrać.
Jak macie jakieś doświadczenia z tym karabinkiem to piszcie.
