Derek Mak pisze:Hmm - praska do rewolweru no tak współcześni uzytkownicy czyli ci z XIX w. byliby baaardzo zdumieni i rozbawieni tym wynalazkiem
Derek,
z drugiej strony na większości zawodów dopuszcza się tylko używanie fiolek i nie ma mowy o wystartowaniu z patronami.
A jak to się ma do historyczności? Ja uwielbiam patrony i tracenie na zawodach czasu na sypanie z fiolek prochu i kaszki uważam za bezsens. Tym większy, że nie pasujący do histori rewolwerów czarnoprochowych.
A przy patronach pobojczyk jest idealny.
Za wyjątkiem colta Police gdzie patrony nie wchodzą przy zamontowanym bębenku. W Remingtonach za to wchodzą super i załadowanie patronami i pobojczykiem to minutka.
W epoce sypano najczęściej z prochownic bo patrony weszły w późniejszym okresie i wpierw na potrzeby armii.
Czyli nasze fiolki to takie zminiaturyzowane prochownice
Dobrze wiesz dlaczego nie dopuszcza się do zawodów ani prochownic ani patronów - to względy bezpieczeństwa i nic nie poradzimy na przepisy MLAIC no chyba, że ktoś zorganizuje zawody nie uwzględniające te minimum bhp strzeleckiego ale wtedy ja na takie nie jadę.
Fiolki - patrony ten dylemat także dotyczy karabinów ale nikt nie jojczy, że nie można.
No i na koniec porównaj swoje strzelanie na tarczy gdy strzelasz patronami a gdy strzelasz ładunkiem pakowanym z fiolek - proch, kaszka, kula i zamykanych uczciwie pobojczykiem do lica bębna.
Wbrew pozorom patrony do rewolwerów weszły bardzo szybko z tym, że były pierwsze bez kul.
Prochownice używano głównie do karabinów. A jako entuzjasta karabinów odtylcowych przypominam, że używanie gotowych patronów do nich jest na zawodach dopuszczone. I żadna tragedia w związku z tym się nie zdarzyła.
Więc podciąganie używania patronów pod kwestie bezpieczeństwa jest więcej niż naciągane. Z tego co widziałem w Stanach to oni nie robią problemu z używania patronów, a nie słyszałem o wypadkach z tego powodu.
Jeśli mówimy zaś o celności to niestety nie jestem takim mistrzem, by zauważyć jakąś różnicę. Wiem za to, że patrony przygotowane w domu mają perfekcyjne proporcje a po ich załadowaniu kule są zlicowane idealnie. Jeśli mam w domu tracić czas na rozsypywanie do fiolek to w tym czasie wolę rozsypanie do patronów. Na spokojnie, przy oglądaniu filmiku tworze sobie patronki, a później na strzelnicy poświęcam czas głównie na strzelanie a nie ładowanie broni. Nie wspominając, o masie niepotrzebnego szpeju noszonego ze sobą. A przy patronach rewolwer + pudełko patronów i stanowiska gotowe. No i kluczyk do kominków w kieszeni.
Marku, ja już nie wyzdrowieję.W moim przypadku to nieuleczalne, bo mam raczej leniwą naturę a tak jest wygodniej.
Dla ciekawości przytaczam jeszcze podręcznik użytkowania rewolweru z epoki: https://www.nps.gov/stri/upload/19th-Ce ... Manual.pdf
Ok, racja. Źle się wysłowiłem. Chodziło mi o podręcznik posługiwania się rewolwerami kapiszonowymi nawiązujący do historycznego sposobu ich użytkowania.
Oni tam maja hopla na punkcie zgodności historycznej i opierali się na materiałach z epoki:
"...The information below largely comes from primary sources of the period during which the weapons described were
used..."
A używało się pobojczyka i patronów.
Ostatnio zmieniony 14 listopada 2018, 08:25 przez Jasiek21, łącznie zmieniany 1 raz.
Jasiek21 pisze:
Więc podciąganie używania patronów pod kwestie bezpieczeństwa jest więcej niż naciągane. Z tego co widziałem w Stanach to oni nie robią problemu z używania patronów, a nie słyszałem o wypadkach z tego powodu.
Szkoda, że nie widziałeś "rekonstruktorów", strzelających z pistoletu skałkowego właśnie z przygotowanych patronów. Trzymali je (kilkadziesiąt sztuk) na stoliku w otwartym pudełku, po którymś strzale iskra wpadła w pudełko i brodaty użytkownik stracił połowę zarostu, nadpalona wykładzina do dzisiaj straszy na osi. Dobrze, że nie skończyło się poważniejszymi obrażeniami. Nie życzę Ci podobnych doświadczeń.
W. Moore .36 Bondini/L. Renzo, C. Moore Pedersoli .46 skałka, Colt Army 1860 Pietta, Mortimer .36 Bondini/L. Renzo, Alamo Rifle Pedersoli .50 skałka, Walther CPM 1, FWB C60.
Dla ciekawości przytaczam jeszcze podręcznik użytkowania rewolweru z epoki:
I na ciekawości poprzestań.
W Polsce nie musisz obawiać się Indian, CW chyba nam nie grozi, a ten tekst to typowy przykład że niektórzy ludzie mają za dużo czasu i nie wiedzą jak go spożytkować, lub na przejawy grafomani.
Nasze realia wprowadziły szereg czynników mających zwiększyć nasze bezpieczeństwo. Rewolwery można ładować robić różnie, nawet ze słoika litrowego łyżką, a patrony mają jedynie sens gdy masz się śpieszyć, nie wszędzie można je stosować, nawet czasem na strzelnicach są zabronione, bo jednak ta cienka bibuła nie jest zapezpieczniem prochu. Zawody MLAIC je eliminują, w westernowych chyba czasem mogą się przydać, sa tu lepsi eksperci niż ja i znaja realia.
Dla ciekawości przytaczam jeszcze podręcznik użytkowania rewolweru z epoki:
, w westernowych chyba czasem mogą się przydać, sa tu lepsi eksperci niż ja i znaja realia.
W zawodach westernowych można stosować patrony. Tutaj broń ładujemy w innym miejscu niż strzelamy i nie ma ryzyka sytuacji, którą opisał Darek.
Tylko nasuwa się pytanie po co?
Zawody westernowe to strzelanie na czas, a nie ładowanie na czas.
Jeśli proch i kaszkę mamy przygotowaną w probówkach (lub kaszkę sypiemy z prochownicy) to znacznie więcej czasu, niż sypanie prochu i kaszki, zajmuje wciskanie kul, smarowanie komór i zakładanie kapiszonów.
Między stage-ami jest bardzo, ale to bardzo dużo wolnego czasu, więc z ładowaniem nie trzeba się spieszyć.
Podczas dużych zawodów (12 stage-y, czyli 120 strzałów z rewolwerów) można pomyśleć o prasce.
Osobiście ładuje bez praski, ale po załadowaniu w ciągu 2 dni 240 razy ( dla siebie i córki) w miejscu opierania rękojeści o ciało można nabawić się siniaków.
Strzelectwo westernowe według SASS to dwie konkurencje główne:
- CAS - Cowboy Action Shooting (dwa rewolwery SA , dubeltówka, karabin leaver action)
- WB - Wild Bunch (pistolet 1911, pompka Winchester 1897 lub 1912, karabin leaver action)
W CAS jest konkurencja Frontiersman strzelamy z rewolwerów kapiszonowych, a strzelba i karabin to już centralny zapłon tyle, że naboje ładowane czarnym prochem (wygląda to tak -https://www.youtube.com/watch?v=LIy8Ea5oTmU (mam nadzieje że Michał się nie obrazi iż pojawi się w jakimś starym filmiku).
Oprócz strzelania ważny jest ubiór i miła atmosfera podczas spotkań. Często są to rodziny (typu maż+żona, dziadek+syn+wnuczka, ojciec i synowie). Nie do końca liczy się wynik, wszyscy sobie pomagają, podpowiadają podczas strzelania.
Najbliższe zawody są 8.12 koło Łodzi (szczegóły w pierwszym linku).