Jestem po pierwszym strzelaniu i doznania nieziemskie - byłem z kolęgą i po pierwszym strzale jak nam uśmiechy na twarz weszły to do końca dnia zostały!
Ogólnie dziękuje za istnienie tego forum, bo przygotowany byłem na każdą sytuację - wszystko w torbie 8fdielda. A do czynienia miałem ze wszystkim na strzelaniu - i niewypał - zdjąć kapiszon bez multitoola nie łatwo - i za dużo przybitki trzeba było kulę ścinać - i na końcu taki klops że musiałem wyjąć bęben i dwie komory przez kominki opróżnić a kule wypchnąć...
I właśnie tu pytanie - wieczorem po rozkręceniu Walkera miałem w mechanizmach 3 kapiszony
Efekt był taki że zacięła się blokada bębna - nie chowała się przez zalegający pod nią kapiszon. Jak bym kuriem nie machał ni cholery bęben stoi w miejscu. A dwa strzały zostały w bębnie
CO robić. Niesłusznie pewnie martwiąc się że mi zaraz jakaś komora wypali, z rewolwerem cały czas w kierunku kulochwytu, zdjąłem lufe.. Nic to nie dało no bo bęben zablokowany ( może nie potrzebnie nim machałem jak debil i blokada w końcu znalazła gniazdo i w nie wskoczyła, no ale nie do przewidzenia bo przecież naciągam kurek do kolejnego strzału i to popychacz powoduje ruch bębna). Wziąłem gumowy młotek i wybiłem delikatnie bęben z blokady, zdjąłem go z osi no i dalej już poszło - klucz do kominków i opróżnienie komór i wypchnięcie kul.
No i teraz jak sobie poradzić z czymś takim w przyszłości lepiej? Walenie młotkiem w bęben może spowodować złamanie blokady bębna - aczkolwiek po ter operacji nie zauważyłem jakiego zniczenia blokady czy gniazdzda na tą blokadę w bębnie..
Myślicie że lepiej było odkręcić kabłąk i sprężunę dwupalczastą? tylko kręcenia kupa a tu bęben nałdowany...
w każdym razie piękne strzelanie i nie moge się doczekać jak na strzelnicę wrócę