Lorenz
Moderator: Moderatorzy CP
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 493
- Rejestracja: 16 października 2008, 10:06
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Świdnica
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Kontakt:
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 602
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006, 18:41
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Łódź
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
Krzysztofie geograficznie główne walki odbyły się w Europie. Do tego Turków dosyć mocno wspomagali w Anglicy. Dziwi mnie tylko że Rosjanie po doświadczeniach wojny Krymskiej atakowali w zwartych kolumnach.
Ciekawostką może być jeszcze fakt że na polach tej wojny były używane rolingblocki które ostały się po stłumieniu powstania Mahdiego.
Rusznik może zamiast obrażania pokazałbyś gdzie te błędy są twoim zdaniem tylko tak konkretnie.
Ciekawostką może być jeszcze fakt że na polach tej wojny były używane rolingblocki które ostały się po stłumieniu powstania Mahdiego.
Rusznik może zamiast obrażania pokazałbyś gdzie te błędy są twoim zdaniem tylko tak konkretnie.
Pozdr.
Radek
Radek
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 493
- Rejestracja: 16 października 2008, 10:06
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Świdnica
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Kontakt:
W całym Księstwie Cieszyńskim nie ma tyle słomy, ile tobie wystaje z butów.
Napisałem gdzieś, że Turcy NIE UŻYWALI karabinów Peabody - Martini? Nie. O Winchesterach napisałem? Tak. Napisałem w czymś nieprawdę? Nie.rusznik pisze:Pod Plewna Turcy uzywali dalekonosnych i celnych Peabody-Martiny kal.45 z ktorych to ostrzeliwali kolumny Ruskie z dystasu ponad kilometra a gdy Ruscy podeszli pod umocnienia-okopy tureckie na dystas mniejszy niz 200m zaczeto uzywac zmasowanego ognia z Winchesterow...M 1866 w mniejszej limosci M 1873 w roznych wersjach karabinowych i karabinkowych.
O taktyce masz takie mniej więcej pojęcie, jak ja o hafcie artystycznym. Pod poniższym adresem jest obrazek, jak atakowała pruska piechota w bitwie pod Sadową:rusznik pisze:W wojnie 1866 roku pomiedzy Prusami a Austria uzywano roznych szykow wojskowych i taktyki w obu armiach. Szyk wojska w kolumnach na stojaco sluzyl zasadniczo do szybkiego marszu i ataku nie walki ogniowej przeciw podobnie nacierajacemu worogowi...moge sypnac konkretami z poszczegolnych potyczek i bitew tej wojny.
Wiem, ale zwróć uwagę, że podkreśliłem, że uczestnicy tej wojny to Azja w sensie cywilizacyjnym, nie geograficznym.rmatysiak pisze:Krzysztofie geograficznie główne walki odbyły się w Europie...
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 7395
- Rejestracja: 30 marca 2003, 13:01
- Tematy: 138
- Lokalizacja: Suwałki
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Kontakt:
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 100
- Rejestracja: 01 kwietnia 2013, 12:51
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Tarnow
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
Fajnie rozwineła się dyskusja tylko te przerywniki.Broń bez taktyki to tylko kawal żelaza.Dobry pomysł najpierw z jednych karabinów na dalekim dystansie a póżniej z szybkostrzelnych z bliska.Rusznik dobrze że dodał o karabinach dalekosiężnych bo zostało by że winczester wygrał bitwe a tylko dobił wroga.
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 7395
- Rejestracja: 30 marca 2003, 13:01
- Tematy: 138
- Lokalizacja: Suwałki
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Kontakt:
Ło matko...
Znowu wyrywasz fragmenty..
Co do ceny - byla to normalna cena za normalna bron. Zakres od 14-20 $ jak widac byl normalnym poziomem. Wiec cena 16 nie jest WYŻSZA a jedynie średnią lub plasującą sie na dole stawki. Po co porownujesz do gladkolufowych skoro wiadomo ze to bylo wypchniecie zlomu ze zbrojowni w cenie recyclingu.
Co do buck'n' ball czy tego chcesz czy nie , byly stosowane (nawet w Twoim Lorenzu) wprawdzie w ograniczonym zakresie i na ograniczonym dystansie gdzie powodowaly chwilowe zwiekszenie szybkostrzelnosci i mogly przyczynic sie do zalamania ostatniej fazy ataku nieprzyjaciela. Na dystansie 100 m trafienie w noge kulka .30 nie zabilo ale skutecznie unieruchomilo piechura. To wystarczy.
Z buck'n'ball zrezygnowano w tym samym okresie co z Minie , Wilkinsona,Pritchetta i Lorenza i z tego samego powodu - do uzbrojenia weszly naboje scalone i karabiny powtarzalne.
Co do testow Haya - to nie bylo regularne szkolenie a jedynie testy uzbrojenia i taktyki. Nie znaczy to ze kazdy piechur mial takie szkolenia podczas sluzby a jedynie to jak po podstawowym szkoleniu daja sobie rade.Strzelano do celow GRUPOWYCH. W warunkach wojennych nawet na szkolenie podstawowe nie bylo czasu. Wszyscy to rozumieli stad pogon za bronia strzelajaca bardziej plasko o zmniejszonym bledzie oceny na dalszym dystansie. Fakty te same ale wnioski dopasowane do z gory zalozonej tezy.
Skoncz z tymi docinkami bo jak widac poza kopiowaniem z ksiazek nic z nich nie rozumiesz.
Wychodzi na to ze masz problem z czytaniem ze zrozumieniem.
Przyznaj sie - nawet nie przeczytales podanych przeze mnie materialow?
Bo dalej brniesz w gaszczu chaotycznych wnioskow.
Znowu wyrywasz fragmenty..
Co do ceny - byla to normalna cena za normalna bron. Zakres od 14-20 $ jak widac byl normalnym poziomem. Wiec cena 16 nie jest WYŻSZA a jedynie średnią lub plasującą sie na dole stawki. Po co porownujesz do gladkolufowych skoro wiadomo ze to bylo wypchniecie zlomu ze zbrojowni w cenie recyclingu.
Co do buck'n' ball czy tego chcesz czy nie , byly stosowane (nawet w Twoim Lorenzu) wprawdzie w ograniczonym zakresie i na ograniczonym dystansie gdzie powodowaly chwilowe zwiekszenie szybkostrzelnosci i mogly przyczynic sie do zalamania ostatniej fazy ataku nieprzyjaciela. Na dystansie 100 m trafienie w noge kulka .30 nie zabilo ale skutecznie unieruchomilo piechura. To wystarczy.
Z buck'n'ball zrezygnowano w tym samym okresie co z Minie , Wilkinsona,Pritchetta i Lorenza i z tego samego powodu - do uzbrojenia weszly naboje scalone i karabiny powtarzalne.
Co do testow Haya - to nie bylo regularne szkolenie a jedynie testy uzbrojenia i taktyki. Nie znaczy to ze kazdy piechur mial takie szkolenia podczas sluzby a jedynie to jak po podstawowym szkoleniu daja sobie rade.Strzelano do celow GRUPOWYCH. W warunkach wojennych nawet na szkolenie podstawowe nie bylo czasu. Wszyscy to rozumieli stad pogon za bronia strzelajaca bardziej plasko o zmniejszonym bledzie oceny na dalszym dystansie. Fakty te same ale wnioski dopasowane do z gory zalozonej tezy.
Skoncz z tymi docinkami bo jak widac poza kopiowaniem z ksiazek nic z nich nie rozumiesz.
Wychodzi na to ze masz problem z czytaniem ze zrozumieniem.
Przyznaj sie - nawet nie przeczytales podanych przeze mnie materialow?
Bo dalej brniesz w gaszczu chaotycznych wnioskow.
Ostatnio zmieniony 09 września 2014, 21:49 przez Sebastian, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 493
- Rejestracja: 16 października 2008, 10:06
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Świdnica
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Kontakt:
Historia nie jest nauką ścisłą, więc ja przytoczę swoje źródło: Max von Eelking, Die deutschen hülfstruppen im nordamerikanischen Befreiungskriege, 1776 bis 1783, Helwing, 1863. Stoi tam, jak byk: 2 kompanie strzelców (Jaegercorps).
Ogólnie z dostepnych mi opracowań niemieckojęzycznych wynika, że księstwo Hessen - Kassel wysłało do Ameryki:
- regiment gwardii: Leib-Infanterie-Regiment
- regiment grenadierów: von Rall
- 4 samodzielne bataliony grenadierów: von Linsing, von Block, von Minnigerode, von Köhler
- 4 regimenty fizylierów: von Lossberg, von Knyphausen, von Ditfurth, Erbprinz (podkreślę, to nie była lekka piechota, w przeciwieństwie do pruskich fizylierów z lat 1787 - 1807)
- 6 regimentów muszkieterów: von Donop, von Wutginau, von Trümbach, Prinz Carl, von Ditfurth, von Mirbach
- 4 regimenty garnizonowe: von Bünau, von Huyn, von Stein, von Wissenbach
- Jäger-Corps Hessen-Kassel w sile 2 kompanii (ok. 300 strzelców)
- Artillerie-Corps Hessen-Kassel w sile 3 kompanii.
Nie wiem, skąd bierze się taka rozbieżność. Dane rusznika wydają mi się o tyle mało wiarygodne, że w tym samym czasie w pięciokrotnie liczniejszej niż heska armii pruskiej (prawie 200 tys. żołnierzy) jegrów pieszych był raptem jeden regiment w sile 10 kompanii, razem około 1600 żołnierzy. Przypuszczam, że do "strzelców" zostały zaliczone regimenty fizylierskie, przez część historyków błędnie uznawane za lekką piechotę - w państwach niemieckich taki podział nastąpił de facto na przełomie XVIII i XIX w., w zasadzie już po wojnie o niepodległość USA.
Swoją drogą jestem przekonany, że nawet obecnie w walce przeciwko nieokopanej piechocie na dystanscie 100 metrów lepiej sprawi się gładkolufowa sześciofuntówka, strzelająca kartaczami, niż nowoczesne działo stumilimetrowe. W czasie wojny secesyjnej generał Lee podkreślał przewagę artylerii gładkolufowej nad gwintowaną w walce przeciwko piechocie na bliską odległość. Są to po prostu specyficzne sytuacje, w których prymitywne, stare urządzenie może być efektywniejsze od nowoczesnego. I taką rolę pełnił buck and bal na bliską odległość - tak, jak napisał Sebastian, aby przeciwnika wyeliminować z walki, nie trzeba go zabijać, wystarczy zniechęcić. Na dobrą sprawę można to zrobić nawet rzucając kamieniami.
Ogólnie z dostepnych mi opracowań niemieckojęzycznych wynika, że księstwo Hessen - Kassel wysłało do Ameryki:
- regiment gwardii: Leib-Infanterie-Regiment
- regiment grenadierów: von Rall
- 4 samodzielne bataliony grenadierów: von Linsing, von Block, von Minnigerode, von Köhler
- 4 regimenty fizylierów: von Lossberg, von Knyphausen, von Ditfurth, Erbprinz (podkreślę, to nie była lekka piechota, w przeciwieństwie do pruskich fizylierów z lat 1787 - 1807)
- 6 regimentów muszkieterów: von Donop, von Wutginau, von Trümbach, Prinz Carl, von Ditfurth, von Mirbach
- 4 regimenty garnizonowe: von Bünau, von Huyn, von Stein, von Wissenbach
- Jäger-Corps Hessen-Kassel w sile 2 kompanii (ok. 300 strzelców)
- Artillerie-Corps Hessen-Kassel w sile 3 kompanii.
Nie wiem, skąd bierze się taka rozbieżność. Dane rusznika wydają mi się o tyle mało wiarygodne, że w tym samym czasie w pięciokrotnie liczniejszej niż heska armii pruskiej (prawie 200 tys. żołnierzy) jegrów pieszych był raptem jeden regiment w sile 10 kompanii, razem około 1600 żołnierzy. Przypuszczam, że do "strzelców" zostały zaliczone regimenty fizylierskie, przez część historyków błędnie uznawane za lekką piechotę - w państwach niemieckich taki podział nastąpił de facto na przełomie XVIII i XIX w., w zasadzie już po wojnie o niepodległość USA.
Szkoda, że nie mogłeś tego wyjaśnić dowódcom różnych armii w XVIII i XIX w. Bidoki nie wiedzieli, że są żałosnymi i śmiesznymi dyletantami bronioznawczymi. Uczyli się w jakichś głupich szkołach i nie mieli w zanadrzu mądrości rusznika, który by ich nauczył porządnej wojaczki.rusznik pisze:Powiem tez ze pitolenie o wyzszosci gladkolufowych muszkietow nad gwintowanymi karabinam w kontekscie uzycia amunicji ''wielokulowej'' i jesj wiekszej jakoby skutecznosci na polach walki jest zalosnie smieszna i dyletancka zwlaszcza w kontekscie efektow tarafienia z dystasu okolo 100m...
Swoją drogą jestem przekonany, że nawet obecnie w walce przeciwko nieokopanej piechocie na dystanscie 100 metrów lepiej sprawi się gładkolufowa sześciofuntówka, strzelająca kartaczami, niż nowoczesne działo stumilimetrowe. W czasie wojny secesyjnej generał Lee podkreślał przewagę artylerii gładkolufowej nad gwintowaną w walce przeciwko piechocie na bliską odległość. Są to po prostu specyficzne sytuacje, w których prymitywne, stare urządzenie może być efektywniejsze od nowoczesnego. I taką rolę pełnił buck and bal na bliską odległość - tak, jak napisał Sebastian, aby przeciwnika wyeliminować z walki, nie trzeba go zabijać, wystarczy zniechęcić. Na dobrą sprawę można to zrobić nawet rzucając kamieniami.
Szczerze mówiąc, nie chce mi się liczyć, a to z tego powodu, że w czasie wojny secesyjnej linia bojowa liczyła dwa szeregi, więc trudno było przestrzelić więcej niż dwóch żołnierzy naraz. Chyba, że była to kula samomanewrująca, jak rakieta Cruise, albo jak chcińska bomba gumowa, która zabiła dwa miliony Ruskich i nadal skacze.rusznik pisze:Test epokowy strzelano do tarczownic z desek sosnowych o grubosci 1'' tarczownice oddalone byl;y od sie na odleglosc okolo 30cm , pocisk Lorenza wystrzelony z dystasu okolo 750metrow przebijal takich tarczownic az 6 , na dystasie 1500 metrow jeszcze 3 takie tarczownice. Tu warto zauwazyc ze wtenczas uwazano ze pocisk ktory przebija calowa deske jest dosc efektywny do zabicia czlowieka...tak wiec przeliczcie to sobie drogie dyletanty ilu ludzi przebije/zabije teoretycznie ten ''znienawidzony-szmelcowaty'' austryjacki Lorenz na dalekich dystasach.
Ostatnio zmieniony 09 września 2014, 22:05 przez Krzysiu, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 7395
- Rejestracja: 30 marca 2003, 13:01
- Tematy: 138
- Lokalizacja: Suwałki
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Kontakt:
Podalem kilka postow wczesniej lacznie z iloscia i oznaczeniami - z kontraktu konfederatow z Eleyem na amunicje do Lorenza w kalibrze .54rusznik pisze:Sebciu dyletancie jak dlugo zyje wiekszych frustracyjnych bredni jakimi tu sypiesz nieczytalem...pokazi gdzie ty znalazles takie ''buby smalone'' ze z GWINTOWANEGO Lorenza strzelano ''loftkami''
Szukaj...
P.S. Jak juz znajdziesz to bedziesz musial publicznie odszczekac na forum i postawic mi nie JEDNO piwo brackie a cala skrzynke
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 602
- Rejestracja: 24 sierpnia 2006, 18:41
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Łódź
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
I kto tą wojnę wygrał ? i jakie miało znaczenie że mieli ponad 3 razy więcej jegrów ? Szybkostrzelności przechyliła szale na korzyści prusaków odsyłając Lorentza na emeryturę.rusznik pisze: W czasie wojny w 1866 roku Austria miala okolo 36 Batalionow Jegerskich a Prusacy tylko 10 takich Batalionow...Prusacy niebyli PROTOPLASTAMI formacji Jegerskich to domena krajow niemieckich a Prusacy to kundle i ''krojcoki''
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 493
- Rejestracja: 16 października 2008, 10:06
- Tematy: 0
- Lokalizacja: Świdnica
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Kontakt:
Szkoda na te twoje tekst właściwie odpowiadać, ale uczynię to raz jeszcze, choć sam sobie się dziwię, po co to robię.
Gdybyś był tak wysoki, jakie masz mniemanie o sobie, to mógłbyś piwo na Księżyc podawać bez drabiny.
Po śmierci Starego Fryca Fryderyk Wilhelm II zreorganizował armię, tworząc 24 bataliony (nie pułki) fizylierskie, będące w założeniu lekką piechotą, umundurowaną na zielono. Karabiny gwintowane dostało 10 żołnierzy w każdej kompanii (ale w piechocie liniowej również), a także część, póżniej wszycy podoficerowie.
W 1808 r. utworzoną nową armię o innej organizacji - pułk piechoty składał się z trzech batalionów po 4 kompanie - dwóch batalionów muszkieterskich i jednego fizylierskiego. Karabinów gwintowanych nie przewidziano dla nich.
Aby podsumować, co sądzę o twojej zajebistości forumowej, zacytuję wiersz Jana Brzechwy:
Toczyło się po drodze - z drogi, gdy ja przechodzę!
Ja jestem sto tysięcy, a może jeszcze więcej.
Folgując swej naturze, wołało: jestem duże!
Pyszniło się przed światem, że takie jest pękate.
Mówili wszyscy z cicha: ma brzuch, a brzuch to pycha.
I później się dopiero spostrzegli, że to zero.
Zapomniałem, że jedyną osobą posiadającą fachową literaturę jest rusznik. Wszyscy inni posiadają wyłącznie literaturę niefachową i są dyletantami bronioznawczymi.rusznik pisze:Krzysiu kup sobie fachowa literature tematu to pogadamy o rozbieznosciach...
Gdybyś był tak wysoki, jakie masz mniemanie o sobie, to mógłbyś piwo na Księżyc podawać bez drabiny.
Korpus strzelców w chwili śmierci Starego Fryca (1786) składał się z dwóch batalionów Jaeger zu Fuss (czyli 10 kompanii) i jednego batalionu Jaeger zu Pferde (5 kompanii). Wyżej pisałem wyłącznie o strzelcach pieszych, bo do Ameryki żadnych strzelców konnych nie wysyłano.rusznik pisze:Prusacy mieli w tym czasie caly regiment-corpus Jegerski skladajacy sie z TRZECH BATALINOW Jegrow a do tego w kazdym Pulku Fizyljerstkim bylo utworzone po druzynie strzelcow-jegrow z karabinami gwintowanymi...mowa tu o ostatniej cwierci 18 wieku...
Po śmierci Starego Fryca Fryderyk Wilhelm II zreorganizował armię, tworząc 24 bataliony (nie pułki) fizylierskie, będące w założeniu lekką piechotą, umundurowaną na zielono. Karabiny gwintowane dostało 10 żołnierzy w każdej kompanii (ale w piechocie liniowej również), a także część, póżniej wszycy podoficerowie.
W 1808 r. utworzoną nową armię o innej organizacji - pułk piechoty składał się z trzech batalionów po 4 kompanie - dwóch batalionów muszkieterskich i jednego fizylierskiego. Karabinów gwintowanych nie przewidziano dla nich.
Tn cytat zamieściłem tylko z jednego powodu - aby udowodnić tezę Sebastiana, że nie czytasz książek, tylko je oglądasz. Otóż pierwsze słowo tytułu to "Preussisch", nie "Preubisch". Kto nie wie, o co chodzi, już wyjaśniam - w języku niemieckim podwójne S było dawniej pisane jako tzw. "Scharfes S", znak nieco podobny do litery B. I tak odczytałeś ten obrazek, niestety, nie rozumiejąc, co tam jest napisane: http://www.ebay.pl/itm/Preusisch-deutsc ... 0530330193rusznik pisze:Kup sobie taka ksiazke tam jest cala historia pruskich jegrow opisana i to PRECYZYJNIE ''''Preubisch-deutsche Seitengewehre 1807-1945'' czesc II autorstwa Rudiger W.A.Franz str. 15 do 72 oraz inne dzialy...
Aby podsumować, co sądzę o twojej zajebistości forumowej, zacytuję wiersz Jana Brzechwy:
Toczyło się po drodze - z drogi, gdy ja przechodzę!
Ja jestem sto tysięcy, a może jeszcze więcej.
Folgując swej naturze, wołało: jestem duże!
Pyszniło się przed światem, że takie jest pękate.
Mówili wszyscy z cicha: ma brzuch, a brzuch to pycha.
I później się dopiero spostrzegli, że to zero.
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 7395
- Rejestracja: 30 marca 2003, 13:01
- Tematy: 138
- Lokalizacja: Suwałki
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Kontakt:
Fajna dyskusja tylko nie bardzo wiem na ktorym fragmencie mam sie skupic - nie napisano tam niczego o Lorenzach ponad to co ja napisalem.Moze zdefiniujesz swoja teze lub zarzut ?rusznik pisze:Sebastianie zapoznaj sie z podanym przezemnie linkiem do amerykanskiej strony...tam dopiero otworza Ci sie oczy na mozliwosci owczesnej broni gwintowanej i to twojej ulubionej Hamerykanskiej.
No chyba ze chcesz podysktutowac na ten temat iz Amerykanie stwierdzili iz Minie w kalibrze .69 jest celniejsze niz .54. I dlaczego przekalibrowywali do .58
Nie wiem z kolei czy zauwazyles jaki styl wypowiedzi tam panuje.Nie znalazlem okreslen "idiots,frustrates,dabblers". Uzywanie takich okreslen jak widac jest tam traktowane jak puszczenie baka w salonie a taki dyskutant jest szybko wypraszany za drzwi.
Zaczynam odnosic wrazenie iz nie za bardzo rozumiesz teksty ktory podalem ani ten ktory sam zamiesciles w linku...
Mysle ze w sumie juz niczego nowego z Twojej strony nas nie czeka.Cieszy mnie ze powstal ten watek. Teraz kazdy postronny bedzie mogl sobie poczytac argumentacje,styl,wnioski i samemu obiektywnie ocenic dyskutantow i ich poziom merytoryczny. Jak widac pekata biblioteczka to nie wszystko...
Pozdrawiam wszystkich
P.S. Czekam na skrzynke piwa i na bourbona....
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 819
- Rejestracja: 28 września 2004, 23:31
- Tematy: 0
- Lokalizacja: niedaleko od Szczecina
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Kontakt:
Szczerze mówiąc, są akurat o jegrach pruskich okresu fryderycjańskiego oraz postfryderycjańskiego znacznie lepsze książki niż ta o broni bocznej okresu 1807-1945.
Jegrzy konni (Jäger zu Pferde) nie byli de facto strzelcami przemieszczającymi się konno. Ich przeznaczenie było zupełnie inne. Tak, że wspominanie w ogóle o konnych jegrach w tym aspekcie - aspekcie celnego strzelania - jest nieporozumieniem.
Także co do liczebności jegrów w armii staropruskiej (tzn. tej sprzed reform Scharnhorsta), tez nie było tak że ich liczba stale rosła. Po Wojnie Siedmioletniej liczba została znacznie ograniczona a dopiero w styczniu 1784 Fryderyk nakazał zwiększenie liczebności formacji do 10 kompanii po 120 strzelców. Dodatkowo nasycenie jednostek bronią gwintowaną było specyficzne, około 1/2 jegrów posiadało broń gładkolufową z bagnetami co było przemyślanym elementem taktyki wynikającym z doświadczeń wojny, konkretnie walk pod Charlottenburgiem.
Jegrzy konni (Jäger zu Pferde) nie byli de facto strzelcami przemieszczającymi się konno. Ich przeznaczenie było zupełnie inne. Tak, że wspominanie w ogóle o konnych jegrach w tym aspekcie - aspekcie celnego strzelania - jest nieporozumieniem.
Także co do liczebności jegrów w armii staropruskiej (tzn. tej sprzed reform Scharnhorsta), tez nie było tak że ich liczba stale rosła. Po Wojnie Siedmioletniej liczba została znacznie ograniczona a dopiero w styczniu 1784 Fryderyk nakazał zwiększenie liczebności formacji do 10 kompanii po 120 strzelców. Dodatkowo nasycenie jednostek bronią gwintowaną było specyficzne, około 1/2 jegrów posiadało broń gładkolufową z bagnetami co było przemyślanym elementem taktyki wynikającym z doświadczeń wojny, konkretnie walk pod Charlottenburgiem.
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 7395
- Rejestracja: 30 marca 2003, 13:01
- Tematy: 138
- Lokalizacja: Suwałki
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Kontakt:
lebeda pisze:Cała ta dyskusja i próba zdeprecjonowania Lorenza ma tylko jeden aspekt .
Próba zatrzymania popytu na ten karabin .
Zapasy Enfieldów , Zouave , Springfieldów , itp. jakie są w Saguaro zostały by na półkach .
Zapomniales o mojej przynaleznosci do Swiatowego Zjednoczenia Masonow i Cyklistow oraz Boko Haram
"Widze ciemnosc....."
-
- Moderator
- Reactions:
- Posty: 4420
- Rejestracja: 03 czerwca 2005, 09:00
- Tematy: 87
- Lokalizacja: Gliwice
- Grupa: Moderatorzy CP
-
- Zarejestrowany użytkownik
- Reactions:
- Posty: 7395
- Rejestracja: 30 marca 2003, 13:01
- Tematy: 138
- Lokalizacja: Suwałki
- Grupa: Zarejestrowani użytkownicy
- Kontakt: