Ja już eksperymentowałem kiedyś minie ani nie lata ani nie powoduje jakiejś bardziej efektownej destrukcji czy penetracji wręcz wypada gorzej od real czy conical. W tym pistolecie niezależnie od długości lufy i naważki nie lata więc od razu możesz sobie odpuścić.
Dobry wariant jest w instrukcji (kula,real,conical) spełni oczekiwania zarówno jednych i drugich. Reszta to już tylko szlifowanie.
Ostatnio zmieniony 04 stycznia 2018, 00:47 przez ben_sage, łącznie zmieniany 1 raz.
Derringer w kalibrze .54 potrafi już mocno kopać, zwłaszcza przy większych naważkach. Dobrym rozwiązaniem są większe rękojeści pozwalające na chwyt całą dłonią. Pewniejszy chwyt daje większą stabilizację podczas strzału co przekłada się na lepszą celność. W kalibrze .45 większa rękojeść też prawdopodobnie poprawia chwyt. W 9" to już raczej nie ma sensu. Czesi mogliby poprawić jeszcze czułość spustu, który jak na mój gust jest nieco za twardy. Poza tym bardzo fajne strzeladło
Ostatnio zmieniony 12 marca 2018, 20:01 przez discardedknight, łącznie zmieniany 1 raz.
Kupiłem teraz .45 z lufą 6" (w chromie) . To już mój trzeci GG.
Niestety ,spada jakość wykonania w porównaniu do wcześniejszych produkcji .
Okładziny niedokładnie dopasowane do szkieletu , lufa wewnątrz już nie oksydowana (wysmarowana jakimś szuwaksem który schodzi po benzynie ekstrakcyjnej)
Za wysoka muszka ( to już jakaś plaga w GG) przez co broń bije za nisko .Kiedyś przez to rozwaliłem chrono ....
Firma Great Gun zrezygnowała od jakiegoś czasu z regulowanych szczerbinek w Derringerach z dłuższymi lufami bo ponoć te pistolety strzelają prosto Różnie z tym bywa To zły pomysł - po prostu cięcie kosztów .
Pozdr.
___________________
" Lepiej aby Cię trzech sądziło , niż czterech niosło..."
Na zwykłych kapiszonach miałem. Teraz używam RWS plus i jest lepiej . Mam dodatkowo rozwiercone kominki na 2,5mm ale tylko w tej przedniej szerszej części , otworek zapałowy bez zmian .
Pozdr.
___________________
" Lepiej aby Cię trzech sądziło , niż czterech niosło..."
Odświeżę trochę temat. Kilka dni temu stałem się posiadaczem Derringera 45 z lufą 3,5"
To mój pierwszy pistolet i w ogóle pierwsza broń czarnoprochowa, zatem proszę o wyrozumiałość, jeżeli będę błądził. Trochę poczytałem na jego temat, ale nigdzie nie znalazłem informacji o strzelaniu z niego z zastosowaniem patronów.
Czy są jakieś przeciwwskazania do zastosowania patronów ?
Myślę o zastosowaniu patronu tylko z prochem a do tego kula na nasmarowanym flejtuchu ( a może dodać jeszcze cienką przybitkę filcową ). Tak na początek. Przy okazji, bo różne były wypowiedzi na ten temat, jaki dokładnie kaliber kuli zastosować do flejtucha, 44 czy trochę większy. Bo w instrukcji stoi, że 445, to już bez flejtucha, czyli jakby już się nie mieścił flejtuch, co mi się wydaje trochę dziwne w kalibrze 45.
patrony wydają mi się być słabym pomysłem, podejrzewam że nie stosowano ich do tej akurat broni też historycznie (ale chętnie uzupełnię wiedzę jeśli komuś takie informacje są znane), ponieważ to jest typowy "karciany" pistolet, gdzie użycie go następowało w sytuacji kiedy rzadko był czas nawet na drugi strzał, a co dopiero na ponowne ładowanie. rozumiem, że chcesz sobie uprościć pobyt na strzelnicy, natomiast zwróć uwagę jak długi i kręty jest kanał zapałowy dolnej lufy, wątpię w szanse przepalania bibuły w patronie, luźny proch to co innego, jego zawsze trochę dostaje się do kanału ułatwiając zapłon.
mam krótszą wersję i używam przeważnie kul 451 bez flejtucha, z cienką filcową przybitką i odrobiną smaru na niej, taka konfiguracja daje jakąś tam w miarę kontrolowaną celność. próbowałem też z ciekawości krótkie reale, maxiballe, a nawet współczesny pocisk 45ACP, nawet ciekawe efekty, ale za mocny podrzut lufy, strzelanie nimi nie jest zbyt komfortowe, "ostroga" nad chwytem wbija się w zgięcie kciuk-wskazujący.
Masz rację, właśnie chodziło mi o wygodę na strzelnicy, bo chyba wole przygotować sobie w domu wszystko co tylko się da przygotować. I miałem wątpliwości, czy to zadziała. A czy nie jest czasem tak, ( to tylko moje przypuszczenie ), że przy dobijaniu patronu kulą, patron mający siłą rzeczy ciut mniejszą średnicę od średnicy lufy pęka i proch dostaje się jednak do kanału zapłonowego ?
Ostatnio zmieniony 01 lutego 2019, 14:43 przez yeradun, łącznie zmieniany 1 raz.
Zawsze możesz patron - przed załadowaniem - podziurawić w dolnej części. Działa. Lepiej używać kapiszonów "+". Tak więc: "podziurawiony" patron, cienka przybitka z filcu (może być nasączona smarem od góry) lub korkowa / kartonowa, lekko nasmarowany flejtuch i kula 440. Dobrze sprawdza się przyrząd do robienia patronów do rewolweru .44.
Najcelniejsze u mnie były krótkie reale. Dawno z niego nie strzelałem, trzeba by wygonić z lufy pająki wrzućcie jakieś zdjęcia tarcz zrobimy porównanie co najlepiej się sprawdza. Zabiorę mojego na najbliższy wyjazd a strzelnicę i zrobię tez powtórkowy po kilku latach zbrania kurzu.
Ryba, jeżeli dobrze zrozumiałem lepiej zastosować kapiszony plus. Rozumiem, że są mocniejsze. Przybitkę smaruję od strony flejtucha a nie od patronuj, czy tak ?
yeradun pisze:Ryba, jeżeli dobrze zrozumiałem lepiej zastosować kapiszony plus. Rozumiem, że są mocniejsze. Przybitkę smaruję od strony flejtucha a nie od patronuj, czy tak ?
Tak, lepiej stosować kapiszony mocniejsze - większa pewność, że zadziała w przypadku patrona - nawet podziurawionego. W sumie filc można nasączyć cały - przecież nie będziesz go w lufie trzymał godzinę, tylko od razu wystrzelisz. Jeśli chcesz, to do patronu - na górę - możesz nasypać ze 2 mm kaszy. Wtedy będziesz miał pewność, że smar z filcu nie przejdzie do prochu, ale to - jak pisałem - zbędne jest, bo od razu będziesz strzelał, a nie nosił - prawda...?
Ostatnio zmieniony 02 lutego 2019, 08:16 przez Ryba, łącznie zmieniany 1 raz.