W tym roku w okolicach lutego wszedłem w dwa nieznane mi wcześniej obszary: zawody terenowe HFT oraz strzelanie z PCP - czyli ładnie rzecz ujmując HFT1
Moje wcześniejsze doświadczenia to strzelanie z HW-95 Lux po Hoganie + DOE 3-9x40 w latach 2014-2019, strzelałem tylko z klęczaka HFT (90%) i stojaka (10%), a potem sprzedałem to w cholerę, wyjechałem do miasta i przerwa 3.5 letnia od pneumatyka. Zero doświadczenia w strzelaniu z podpórek, leżącej, palika itd. Nigdy nie miałem nad sobą trenera, w zasadzie tyle co umiem to nauczyłem się sam iiii chyba doszedłem do etapu, w którym potrzebuję inspiracji/sugestii na co zwrócić uwagę, żeby poprawić swoje wyniki Na ostatnich zawodach w Kaletach udało się zająć 6 miejsce z 71 punktami w HFT1 ze sprzętem wymienionym w stopce. Wynik jak najbardziej zadowala, ale pozostał niesmak z powodu 3-4 jedynek na dystansie w okolicach 25m - czyli teoretycznie ŁATWE punkty, bo ostry obraz (mam paralaksę na 25m) i krzyż nie lata od paralaksy oraz strzelanie środkiem krzyża bez poprawek (mam jedno zero między 13 a 29 metrem z górką na 22m w okolicach 3 mm). Wiatru też na tych zawodach nie było. Mając ostry obraz widziałem gdzie trafiam. W większości przypadków z tego co pamiętam pudło = trafienie ok 1 cm nad KZ.
Będąc ciekaw jak to wygląda na papierze dziś pojechałem na testy na krakowski Pasternik.
Pogoda: ok 8 stC, mała aktywność komarów, osłonięte od wiatru - warunki dobre
Sprzęt: to co w stopce, montaż to jednoczęściowy Hawke średni dokręcony, że hoho. Lupka na 12x (wyskalowany MilDot).
Śrut: Exact 4.52 od Krzyśka. Matryca 13 z tego roku. Dobierałem z 3 matryc. Wszystkie latały podobnie, ale ta była najbardziej stabilna (najmniejsze odskoki). Na pożyczonej wadze .001g wyszło, że wszystkie pestki w testowej próbce 130 sztuk mieściły się między 0.540 a 0.555g. Testowo strzeliłem grupy z skrajnie lekkich, średnich i ciężkich, ale śruty latały tak samo, więc uznałem, że nie ma sensu ważyć i jedyna selekcja jaką stosuję to sprawdzenie gołym okiem czy sukienka nie jest pognieciona oraz główka czy główka nie ma jakichś widocznych deformacji. Max 5% odrzutów z paczki, czyli niewiele.
Pozycja: Leżąca HFT z oparciem o palik. Rękawica Gehmann 466 (drugie strzelanie w życiu) - tutaj muszę zauważyć, że rękawica robi kosmiczną różnicę i znacznie łatwiej i wygodniej uzyskać stabilną pozycję. Ręka dociśnięta do palika z boku i jednocześnie położona na ziemi - bardzo stabilnie - krzyż zamurowany na celu. Bok karabinu dodatkowo oparty o palik.
Technika strzału: Większość mięśni rozluźniona, lewe oko pół otwarte (mózg przełączony na prawe), ustawienie krzyża z grubsza 5-15 cm nad celem, powolne zjeżdżanie w dół, wydech, zamurowanie w środku celu, powtarzalne ułożenie palca na spuście, powolne ściąganie i pada strzał. Najmniejszy ruch (tak mi się wydaje) po strzale wykonuję dopiero gdy ujrzę przestrzelinę na tarczy.
24.5m: Koła o średnicy 15 mm (groszówka/najmniejsza KZ) strzelanie bez rozgrzewki zgodnie z numeracją, zawsze 5 strzałów do jednej kropki. Grupa 2 i 6 to eksperyment: wysokie łokcie i sama góra palika. Komentarz: To co na początek chcę zwalczyć to odloty w górę jak w grupie nr 2 i 9. Chciałbym powtarzalnie robić grupy jak 4,5,7 i 9 (bez odskoku).
42m: Koło średnica 30mm. Celowane 1.2 DOT nad cel. Komentarz: Ta sama historia. 4 pięknie, a piąty...oczywiście w górę nad cel
Ktoś się mierzył z takimi problemami? Może udało się Wam wygrać z tym, albo chociaż zmniejszyć częstotliwość takich odskoków? Co pomogło? Może ktoś zasugeruje na co jeszcze warto zwrócić uwagę przy kolejnym treningu
Dałbym sobie rękę uciąć, że przy tych strzałach ponad cel nie wykonuję żadnego poderwania lufy do góry 
To na czym się złapałem, to gdy zbyt długo celuję, to odskoki są częstsze. Ale to już dziś było uwzględnione i strzelałem w miarę "szybko". Metodą kolejnych prób i treningu wierzę, że takie odlotki zaczną sukcesywnie zanikać.PS. 1sza zmiana jaką będę testował, to wyjdę po za utartego Exacta i spróbuję QYS Stremlined. Wyniki wrzucę tutaj pewnie za ~tydzień.
Pozdro
