POLARMS pisze: Remontowana w arsenałach broń nie ma wartości kolekcjonerskiej... No to - to jest sensacja XXI wieku.... I to bynajmniej nie żołądkowa.
Nieudolną próbę konserwacji nazywamy remontem - C i e k a w e
Przetarcie papierem ściernym i pociągnięcie olejną to standard remontu w każdym poważnym arsenale
No i po takim "remoncie" broń oczywiście zyskała na wartości, bo stała się "unikalna"
Doprawdy wznosicie się na wyżyny kreatywnego marketingu.
Sprowadzę was Panowie nieco na ziemię. Zaniedbany stan, rysy, skazy, wytarcia wynikające z normalnego użytkowania obniżają wartość każdego przedmiotu kolekcjonerskiego. Niekompletność, brak np. drugiego magazynka, obniża wartość. Obecność dodatków typu ładownice, kabura, bagnet, olejarka, nocny celownik, klucze - podnosi. Ale niestety najbardziej obniża wartość przedmiotu, a czasem wręcz niszczy, każda rozmyślna ingerencja w stan fabryczny. Przeróbka, remont, naprawa, ponowne oksydowanie, składanie jednego przedmiotu z dwóch innych, skracanie albo wydłużanie kolby itd. To zawsze obniża wartość kolekcjonerską i oczywiście materialną przedmiotu. Szczególnie taka wykonana nie przez producenta i wykonana powiedzmy to otwarcie - nieudolnie. Obojętne czy to znaczek pocztowy, moneta, samochód czy broń. Niestety tak już jest i żadne zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni.
KG92RS pisze: Powiem tak: mam w bardzo głębokim poważaniu sposób, w jaki POLARMS wypowiada się na forum.
Twoja sprawa z jakimi standardami się godzisz. Mnie zachowanie firmy POLARMS razi i odpycha.
KG92RS pisze:A stan i ceny sprzedawanej przez nich broni ocenię sobie sam, wg moich i tylko moich kryteriów -> jakaś wydumana, "oficjalna" klasyfikacja nic kompletnie mi nie daje. Widać amator jestem... Porównywanie broni do monet, czy znaczków, jest - delikatnie mówiąc - bez sensu.
Idealny klient ! Naprawdę. Kupuje oczami. Wystarczy podpicować, pociągnąć bejcą drewno, dać nową oksydę, złocony spust i ... będzie pan zadowolony.
Albo nawet nie, wstawić dobry bajer często używając słów "unikalny", "rzadki", "wyjątkowy", "niespotykany", "kolekcjonerski" - kupi ! Choćby było pordzewiałe, niezgodne albo z przebitymi numerami, popisane elektropisakiem. Wszak ma własne standardy!!!
Wstyd mu będzie później, jak kiedyś trafi na kolekcjonera który zwracał uwagę na ogólnie przyjęte standardy, i porówna swój "egzemplarz kolekcjonerski" z innym naprawdę kolekcjonerskim.
KG92RS pisze:Chociażby z tego powodu, ze - w przypadku broni takiej, jak rozważana w wątku (Thompson i AK) - nie ma egzemplarzy, które nie byłyby jakoś "tknięte" (bo przerabiane) i sama natura procesu produkcji i magazynowania ("tajne przez poufne", warunki wojenne itp.) powoduje, że wiele informacji przepadło bezpowrotnie i NIE DA się pewnych rzeczy zweryfikować.
No jest to argument żeby godzić się na tandetę i bylejakość. No bo panie wszystkie takie, bierze Pan lepszego nie dostaniesz, no decyduj się Pan bo idę do domu
A może w kolekcjonerstwie chodzi o to by kupować rzeczy jak najbliższe oryginałowi i nie godzić się na byle co? Przecież o wartości kolekcji i prestiżu kolekcjonera stanowią białe kruki a nie pospolite sztuki dostępne dla każdego w każdym sklepie.
Przytoczę tutaj bajkę Ignacego Krasickiego doskonale tłumaczy o co chodzi w Kolekcjonerstwie.
"Źle to, gdy się podli szczycą.
Zeszła się raz świnia z lwicą,
Więc w dyskursa. W tych przewlekła,
Z żalem świnia lwicy rzekła:
«Żal mi ciebie, luboś godna,
Luboś zacna, żeś mniej płodna.
Patrz na moją zgraję świnków:
Co tu córek, co tu synków!
A wszystkie jednym pomiotem».
Rzekła lwica: «Wiem ja o tem.
Ródź ty dziesięć, cztery, dwa,
Ja jednego, ale lwa»"
Jak ktoś chce kupić broń do strzelania to spoko, ważne by była sprawna. Reszta nie ma znaczenia. W takim przypadku unikamy słowa "kolekcjonerski".