Młynek pisze:A co tu porównywać - na pewno nie jest wolny, strzela przyjemnie i trafia - więc albo kupujesz, albo kombinujesz
Albo szukasz wiedzy wśród Kolegów co mieli okazję z tego popykać.
Chociaż zbyt wielu to ich jednak nie było albo wątku nie śledzą... Opinii na razie brak. Młynku, wydając ponad 2tys. zł wolę najpierw poszukać informacji niż popisywać się ułańską fantazją... Używane HW90 zawsze można z niewielką stratą sprzedać. A kupując nowego LGV trzeba się liczyć z dużą utratą wartości sprzętu... Warto więc zasięgnąć informacji.
Miałeś może okazję porównać LGV do HW97 lub innego popularnego karabinka?
Strzeliłem kilka razy na przemian z HW98 i AA PS.
Wrażenie takie że HW kopie mocniej (inaczej), PS jak to PS - poprawnie, natomiast LGV daje wrażenie że strzela się z Gas Ramu - kop energiczny, ale dość mały - sam karabinek fajne wyważony, dobrze leży - spust lepszy niż w HW - tyle moich odczuć w temacie
mildot pisze:
Albo szukasz wiedzy wśród Kolegów co mieli okazję z tego popykać.
Bardzo prosty temat. 24 lutego są drugie zawody pucharu ŁGS. Daleko nie masz. Udział darmowy. Bierzesz sobie do towarzystwa i do rozłożenia kosztów paliwa 3 kolegów z Warszawy do auta i odwiedzacie kolegów z Łodzi. Na zawodach idziesz ze mną w grupie. Postrzelasz sobie z LGM-a, wycieczkę zaliczysz, zawody zaliczysz itp, itd.
Młynek pisze: kop energiczny, ale dość mały - sam karabinek fajne wyważony, dobrze leży - spust lepszy niż w HW - tyle moich odczuć w temacie
To, że Walther jest szybszy od Pro-sporta można przeczytać nawet na forach angielskich - stąd Angole kombinują z przekładaniem tłoka do PS-a.
Nie krytykuje PS-a bo naprawdę można szybko zauważyć, że protoplastą Walthera był właśnie łamany Pro-sport. To nie jest żadna rewolucyjna konstrukcja tylko Niemiaszki poprawili system AA Pro- Elite.
Przeczytałem prawie wszystko w temacie LGV i wychodzi na to, że każdy dobrze zrobiony TX/PS/HW98/HW97 będzie działał równie dobrze... Przy tym LGV nie jest najlepszy jeśli chodzi o wygląd i wykończenie.
Wniosek na dzień dzisiejszy jest dla mnie taki, że dużo zasług i brawa należą się makrketingowi Walthera. Jeśli chodzi o rzeczywiste osiągi to jest na wysokim poziomie, ale bez przesadnych achów i ochów.
Ten co ma Witek na pewno nie ma żadnych niedoróbek - wszystko jest tak jak być powinno - łącznie z wygładzonymi krawędziami metalowymi, czego w HW nigdy nie będzie - każdy jeden ma tak ostre krawędzie że można się golić.
A co to opinii że każdy HW i AA po dopieszczeniu będzie strzelać podobnie, to chyba oczywiste. W tym karabinku jest istotna różnica - on strzela już dobrze po wyjęciu z pudełka - czyli odpada grzebanie, lub wysyłanie do poprawek.
Miałem okazję z tego karabinka trochę postrzelać w ubiegłym roku w czasie ME. Najpierw do testów dostałem wersje podstawową z polimerowym łożem. Karabinek wyraźnie ciążył na lufę więc wyważenie w tej wersji jak dla mnie było niezbyt dobre. Naciąg dość łatwy, bez jakichkolwiek "zakłóceń' typu tarcie, chrobotania i innych ubocznych efektów. Mówiąc krótko, cicho i przyjemnie. Uważam, że mechanizm naciągu i układ dźwigni naciągu jest bardzo dobrze dobrany. Strzał bardzo krótki i przyjemny, ot takie głuche klapnięcie bez metalicznego przydźwięku czy też brzęczenia sprężyny. "Kopniak" jednak bardzo wyczuwalny i nieprzyjemny. Tu chyba niska waga polimerowego łoża dała znać o sobie. Spust był niewyregulowany i dość twardy. Działał jednak bardzo przyjemnie i powtarzalnie. Żadnych zbędnych oporów. Później dostałem do zabawy wersję z łożem drewnianym. Karabinek odczuwalnie cięższy. Również zdecydowanie ciążący na lufę. Cykl strzału i praca mechanizmów taka sama, jednak odrzut mniej odczuwalny i łatwiej było go opanować. Wystrzeliłem z niego pół paczki śrutu. Jak przyzwyczaiłem się, to figurka ustawiona na 30m padała raz za razem. Na tarczy jednak szału nie było ale myślę, że to raczej efekt tego, że ja po prostu ze sprężyny strzelać nie potrafię bo za bardzo zPCPiały jestem . Tarcza na 20m i przestrzeliny ledwie 5-złotówką mogłem przykryć Nieporozumieniem w tej klasie sprzętu jest również zastosowanie przyrządów celowniczych "SRU-GLU" - czysta komercja.
Moje wnioski są takie: karabinek wykonany bardzo dokładnie, praca mechanizmów i cykl strzału na najwyższym poziomie, karabinek gotowy do użycia prosto z pudełka i nie są konieczne jakieś specjalne zabiegi poprawkowe, choć wizyta u któregoś z magików od sprężyn nie zaszkodziła by mu. Mówiąc krótko chętnie ten karabinek zobaczyłbym w swojej kolekcji, ale.... No właśnie, jest małe ale - cena. Uważam, że nawet za tak dobrze wykonany karabinek nadający się z marszu, prosto z pudełka do użycia, cena jest zdecydowanie za wysoka.
Ostatnio zmieniony 22 stycznia 2013, 11:18 przez MASZOT, łącznie zmieniany 1 raz.
Wszyscy wiedzą, że są rzeczy niemożliwe do zrobienia, aż znajdzie się taki, co o tym nie wie i je czyni.