tommylee pisze:.....
Twoje początkowe wypowiedzi sugerowały, że celność zależny od nasmarowania systemu.
Wiadomo, że system musi być bardzo dobrze wyregulowany ale nie ma to tylko pośredni wpływ na celność.
Najważniejsze to:
1. dobór matrycy śrutu,
2. dopasowaniem v0,
3. odpowiednia metodologia czyszczenia lufy (oczywiście lufa musi być dobra)
Wracając do tematu - lufa chyba jest najważniejsza w tym wszystkim. Rozrzut prędkości do 7m/s jest właściwie niezauważalny i bez większego znaczenia dla strzelania na 40-50m. Więc co powoduje siewnik? Śrut, lufa, strzelec duppa.
Ale ja pisałem o skokach V0, gdzie skrajne wartości dają 7m/s różnicy W moim przypadku zestrojony na 238 m/s potrafi mi strzelić 234 m/s jak i 241 m/s. Odskoki. W różną stronę. Raz w górę, raz w dół. Średnia wychodzi 238 m/s ale zdarzają się odskoki powodujące skrajności 7m/s.
Wiadomo, że jak nagle V0 spadnie o 7m/s i różnica będzie na zasadzie nominalna prędkość, albo spadek o 7m/s to wtedy da się to bardzo odczuć, bo robi nam się 7mm różnicy.
Koniec offtopu z mojej strony, w końcu to temat o smarowaniu :D
tylko o tym, że wiedzą jak jest karabinek zbudowany i co na co ma wpływ. Tak jest we wszystkich sportach
P.S. Wiesz jak duża część tenisistów ma problem z wymianą owijki na własnej rakiecie?
Nie chcę już ciągnąć tego wątku, ale jak już piszesz o tenisie i rzucasz konkretnymi cyferkami... pierwszy raz wszedłem na kort w Benghazi w 86 r., miałem wtedy 10 lat i tak mnie to wciągnęło, że grałem czynnie aż do końca studiów. Wiem o czym piszę, bo pierwsze rakiety jakie miałem i połamałem to były jeszcze drewniane Columbusy. Przez ten cały czas nie spotkałem się z kimś kto nie wie czym gra i co daje zmiana sprzętu. Gdyby tak było to każdy grałby tym samym. Powtarzam, to że ktoś nie umie czegoś zrobić, jak wspomniany przez Ciebie wojak to nie znaczy, że nie wie jak to działa. Podstawy są po prostu niezbędne.
tommylee pisze:
stosuje ten smar tak jak kazałeś
Nacieram i wycieram do sucha
Do dzisiaj traktowałem to wycieranie pół żartem pół serio, ale przekonałem się, gdy odrobinę "smaru Mildota" która mi zbywała usunąłem z palca na aluminiową linijkę. Chcąc wyczyścić linijkę wytarłem ją do sucha papierowym ręcznikiem. Jednak stała się ona śliska, zupełnie inna niż strona linijki, która nie miała kontaktu ze smarem.
Trudno mi uwierzyć, że jakikolwiek brud mógłby się do tego przyczepić.
A na poważnie. Smar mildota jest śliski a nie lepki
Niby mała różnica ale jednak to jest przepaść w stosunku do innych smarów.
Ja wycieram wszystko do sucha po nasmarowaniu.
Może za rok będę miał u siebie karabinek, którego zbijak 2 lata temu posmarowałem właśnie tym smarem.
Smar MOBIL MOBILGREASE XHP 222 0,4 KG SMAR, który ostatnio kupiłem w mojej ocenie jest bardzo dobry na powierzchnie dużego tarcia (np sprężyny w wiatrówkach sprężynowych).
Z resztą wygląda identycznie jak smar Hogana (nie wiem czy jeszcze taki dodaje do sprężyn) ale kiedyś miałem od niego - kolor czerwony a ten jest niebieski.
Do gwintów jak dla mnie super (śruby i kartusz).
Nie zastowowałbym go na sprężyny w Steyrze, ani na dźwignię i na wszystkie inne elementy.
Ja tym zielonym smaruję cięgna w Waltherach (te co na siebie się nagładają), a w Steyrze zamek - całą tę cylindryczną część nacieram tym smarem i wycieram do sucha. Zero szurania, aksamitnie wszystko podczas naciągu pracuje wtedy A smar ani się nie klei, ani nie zbiera syfu
No i oczywiście do gwintu kartusza rewelka. Swojego TX też smarowałem tym smarem i nie zauważyłem pogorszenia parametrów pracy względem tego, co miałem po Hoganie.