Wątek smarowania też już „poświęcili” obaj reaktywując pisanym na odwal spamem, zatem można coś merytorycznego zarzucić.
Na poprzedniej stronie Kolega Janosik 2007 zapytał:
Chcąc rozwiać wątpliwości zadane w nieco tendencyjnym zestawie pytań, i by nie być w tym rozwiewaniu gołosłownym, postanowiłem wykonać eksperyment i założyłem 22 listopada 2016 r. widoczną na fotografii nową uszczelkę.Janosik2007 pisze:Tak się zastanawiam, z jaką powierzchnią współpracowała ta usczelka? Bo gładko to tam nie było ...
A jak gładko nie jest, to żadne smarowanie nie pomoże. I nawat pomysł Senia z kalamitką się nie sprawdzi...
A jak jest gładziudko i powierzchnia ma właściwą strukturę to smaru można użyć symbolicznie a on i tak spełni swoją rolę, bo między rantem wargi uszczelki a cylindrem więcej się go nie zmiesci!
Skąd więc wniosek, że "to skutek... niesmarowania"?
Dla przypomnienia przed zabudowaniem wyglądała ona tak:
Na sprężyny wprowadziłem odmierzając strzykawką 2ml smaru. Na tłok paluchem trochę (0,5ml?) i całość złożyłem. Po tym zabiegu w przeciągu 5 miesięcy (do dn. 9 kwietnia br.) wystrzeliłem ok. 3,5 tys. różnych śrutów.
2000 mam udokumentowane w notatkach i na kartach które prowadziłem w całym eksperymencie o który prosił w tym poście Kolega Mildot. Posostałe 1,5 tysia to szacowanie na podstawie zawartości, a dokładniej braku zawartości puszek. I to szacowane „w dół”.
Zatem zarówno czas jak i ilość strzałów uważam, że są wystarczające na wyciągnięcie pewnych wniosków, i teraz będzie o nich.
Proszę uważnie popatrzeć na zdjęcie poniżej – celowo starałem się zrobić je w podobnej konwencji jak te z przed 5 miesięcy.
Na samym dole mamy stare, dobrze Wam znane szczeliwo, które moim zdaniem poległo od wytarcia z braku smaru.
Następna w kanapce jest fabrycznie nowa uszczelka.
Na górze mamy tą zdemontowaną po tych 3,5 tysiącach strzałów.
Przyjrzyjmy się powierzchni tej trzeciej porównując z nówką. Widać tam trzy rzeczy: drobne ryski od ruchu przód–tył; przytarty, ale w części zachowany rant; i strefę styku z cylindrem sięgającą połowy grubości (czyli wysokości) uszczelki.
Podczas eksperymentu praca wiatrówki była dobra. Dizel przy tej ilości smaru, jak również po zwiększeniu o kolejne 2ml, nie występował ani na śrucie 0,49g, ani na zwykłym 0,547, z resztą nie jest to dla odpowiedzi istotne – samo doświadczenie które tyczy się Chinki opiszę we właściwym wątku, aby tego nie kasztanić. W każdym razie uszczelce poślizgu nie brakowało.
Odpowiadając na wątpliwości Kolegi Janosika wyjaśniam zatem, co sądzę (nie twierdząc że mam rację).
Myślę że w miarę gładko w Crosmanie mym jest, gdyż całkowicie zgadzam się z tezą Kolegi: jak gładko nie jest, to żadne smarowanie nie pomoże. Tutaj jak widać się usczelka nie wydarła, zatem odrzucamy tezę o zniszczeniu przez zszarganą gładź.
Dalej Kolega pisze iż jak jest gładziudko i powierzchnia ma właściwą strukturę to smaru można użyć symbolicznie a on i tak spełni swoją rolę, bo między rantem wargi uszczelki a cylindrem więcej się go nie zmiesci!
Załóżmy więc, że skoro uszczelki nie wypiłowało, to tam jest gładko, ale jak zatem wytłumaczyć wyszlifowanie poprzedniej uszczelki, jak właśnie zbyt „symboliczną” ilością smaru. Za ilość „symboliczną” uważam taką, która jest niewystarczającą do zapewnienia płynnego smarowania między kolejnymi przeglądami/serwisami.
Stąd więc wniosek że zużycie szczeliwa nastąpiło na skutek braku smarowania.
Ja wiem że można teraz zażądać ode mnie badań porównawczych materiału uszczelek, udowodnienia że pracowały w identycznych warunkach, czy twierdzić że stara uszczelka wypolerowała cylinder. Ale uważam, że tak naprawdę wystarczy popatrzeć na zdjęcie aby wysunąć wnioski, że może nie do końca zmyślam z tym wpływem smarowania na żywotność sprzętu.
Życząc Czytelnikom spokojnego wieczoru, odmeldowuję się, bo moja mała kalamitka dziś jeszcze nie widziała mnie.